Ale jaki jest sens uzasadniania oczywistości? Wszyscy wiedzą co się szykuje.Ale nie każdemu to w takim stopniu przeszkadza. Dla mnie automatyczne skreślenie serialu z takiego powodu to dość mocny absurd, ale nikogo nie będę namawiał do oglądania (tak jak mnie nikt nie namówi do oglądania jakiegokolwiek serialu, którego sam nie czuję potrzeby oglądać). Ja tam łykam całość jak tylko wyjdzie.
W książkach pojawia się spora ilość wątków związanych z multi-kulti i brakiem tolerancji (dla niepoznaki inne kultury/narodowości zastąpiono rasami elfów, krasnoludów itp.), feminizmem ora lgbt (np. romans Ciri z Mistle). Będę rozczarowany jeśli w serialu tego zabraknie ;).
Ale co tu uzasadniać? Jaki koń jest każdy widzi. Hissrich najpierw nałgała w żywe oczy, że nie będzie żadnych zmian postaci w stos. do książki, bo chce pokazać coś nowego i oryginalnego po czym pokazała, że nie przepuści żadnej okazji do przepchnięcia swoich poglądów na rzeczywistość i mamy idiotyczne multi-kulti pełną gębą. Co tu jest jeszcze do uzasadniania?
To tak jakby u Jackson`a Arwena była czarna, Chińczyk grał Sama, Hindus Legolasa a Eowinę Brazylijka. Brak szacunku dla materiału źródłowego jak dla mnie dyskwalifikuje całą tę "produkcję". A mój nerw jest jeszcze większy, bo to już nie jest jakaś tam historia tylko to jest saga wiedźmińska. Mój Św. Graal fantastyki i cykl ukochany.
Rzecz w tym, że Sapkowski zrobił to pomysłowo - przeniósł obecne problemy na tło fantastyczne przy pomocy "fantastycznych" środków wyrazu. Czy Netflix będzie chciał/potrafił zrobić to samo czy po prostu walnie politycznie poprawnymi schematami (patrz obsada) po oczach? Obawiam się, że wiedźmak od N. zostanie mocno zwulgaryzowany.
[...], ani odtwórczyni roli Yen na Yen. To akurat ładna dziewczyna i na pewno utalentowana aktorka, ale - no właśnie - dziewczyna! A Yennefer to dojrzała kobieta.
nie tknę tego serialu nawet za darmo.Zamierzasz nam o tym przypominać przy okazji każdego materiału promocyjnego?
...ale dyskusja nie sprowadza się jedynie do Twoich zachwytów.Ani do Twoich narzekań.
Jesteś fanboyem - Twoja sprawaOdróżniasz bycie fanboyem od bycia zainteresowanym?
zajumali mu miecz :(
Akurat wiek nie ma tu nic do rzeczy. Yennefer pod pewnymi względami mogła uchodzić niemal za nastolatkę (Jaskier tak ją opisuje zachwycając się jej cerą) toteż aktorka może mieć i 19-ście lat. Tu nie chodzi o kalendarz tylko o kolor skóry.
Książkowa Yennefer jest biała. Książkowa Triss jest biała. I książkowa Fringilla jest - do jasnej cholery - biała.
Ale nie. Netflix musi pokazać wszystkim, że jeśli chce mieć swoje multi-kulti to będzie mieć multi-kulti.
I właśnie dlatego - nawet jeśli wyjdzie na to, że jestem bardziej święty od papieża i legitymuję się większymi pokładami sentymentu i szacunku do materiału źródłowego niż jego Autor - nie tknę tego serialu nawet za darmo.
Dojrzałość to nie tylko metryka, ale przede wszystkim wygląd, postawa, zachowanie. A aktorka ma bardzo dziewczęcą urodę, zupełnie nie pasującą do charakteru Yennefer.
Nic nie zajumali, jest tak jak było w książkach, a tam kosę na potworki woził przy koniu, nie trzymał go cały czas na plecach.Wiem wiem, ale kilka fotek i nie ma tego ikonicznego z dwoma mieczami :) ta producentka napisała, że się pojawi srebrny na potwory, gdy będzie potrzebny.
Tom Holland niema nic przeciwko aby Peter był gejem także tego...
Prosta zasada - jak czegoś ne zamierzam oglądać, to stwierdzam to RAZ i opuszczam temat.
Odróżniasz bycie fanboyem od bycia zainteresowanym?
Daleko mi do fanboya, za to widzę tu jednego hejtera z bólem dupska, który w każdym poście jedynie podkreśla, że nie zamierza oglądać, bo aktorka ma odcień skóry, który przekracza jego próg tolerancji.
No i muszę wycofać stwierdzenie o najmądrzejszym gadaniu ;) To aktorka wcielająca się w rolę Yennefer nie jest wg ciebie biała?
Ludzie o czarnych włosach zazwyczaj mają ciemniejszą karnację, więc tutaj do niczego nie można się przyczepić.
Porównaj ją sobie choćby z taką E. Green na którą ludziska (z przeproszeniem) napalali się jako na potencjalną Yen.Eva Green ma za duży biust jak na Yennefer....
Wg mnie widać wyraźnie korzenie hinduskie. Ale nie wnikając w roztrząsanie tego kto jest biały a kto nie (bo to skądinąd nie ma większego sensu) czy wg Ciebie to jest Yennefer opisywana jako "blada"? Bo wg mnie daleko jej do tego typu karnacji. Porównaj ją sobie choćby z taką E. Green na którą ludziska (z przeproszeniem) napalali się jako na potencjalną Yen. Green to jest mniej więcej ten typ. Jak dla mnie różnica spora.
Aż takiego syfu się nie spodziewałem...
Za szybko po Supermanie i jak dla mnie to on po prostu nie pasuje. I zgadzam się z Johnem, słabiutko to się prezentuje.John nie napisał, że wygląda słabo, więc jak się możesz zgadzać?
Wygląda jak wiarygodny łowca potworów. A próba traw odebrała mu co prawda pigment, ale nikt nie mówił, że go oszpeciła z wyglądu.
Adolf, czytaliśmy te same książki? Tu nie chodzi o żadne próby.
Geralt sam dosadnie komentuje własny wygląd, a Milva stwierdza wprost, że to chudzielec.
W zamian jest ten gładki mięśniak rodem z reklam bielizny. Gdyby nie był przypakowany to mógłby robić za Jaskra.
To byłby Geralt:
(https://i.imgur.com/10XoE1D.jpg)
To wszystko widzę na trailerze, a nie widzę tego u pijaczka ze zdjęcia.
Najgorsze potwory rodzą się w nas samych
(https://media.discordapp.net/attachments/619996093572317224/652440506512441344/FB_IMG_1575624180462.jpg?width=395&height=300)
który my mamy rok?
W sensie? Wolisz słuchać polskich "aktorów" albo śledzić napisy zamiast akcji na ekranie?
Ze swojego otoczenia (jeszcze nie doświadczenia) wiem, że jak wraz ze starością zaczynają się problemy ze wzrokiem, to lektor zaczyna być błogosławieństwem.Lepszy dobry okulista, ale spoko - każdy orze jak może. ;)
sprawne oko i umiejętność szybkiego czytania w niczym nie odciągają uwagi od reszty).Czytam bardzo szybko i na podstawie doświadczeń z oglądania tych samych filmów z napisami (w przedziale 2005-2011 i później w mniejszym stopniu), a potem z lektorem (od 2012 roku) stwierdzam, że zawsze coś się traci, czytając napisy (nawet w przypadku gdy ich nie czytam, bo nie muszę i tak odwracają uwagę). Kto się z tym nie zgadza ten zazwyczaj po prostu nie jest tego świadom, bo nie przeprowadził dokładnego porównania :P
W końcu głos to takie samo narzędzie w aktorskim warsztacie pracy jak każde inne
Ale gra głosem skuteczne masakrowanym przez lektora to też aktorstwo więc nie wiem co zabija doświadczenia z lektury bardziej - jakiś randomowy facet czytający jednym głosem kwestie wszystkich postaci (w tym kobiet i dzieci) czy rzut oka na podpisy na ekranie (sprawne oko i umiejętność szybkiego czytania w niczym nie odciągają uwagi od reszty). Zresztą - większość przekładów i tak jest taka sobie więc lepiej słuchać oryginału (czy to napisy czy lektor).To już kwestia gustu. Ja mam wrażenie, że wiecej smaczków mnie omija przy czytaniu napisów niż przy lektorze, ale moje ulubione filmy zazwyczaj oglądam conajmniej dwa razy, raz z napisami, raz z lektorem, chociaż ostatnio to jakoś tak to się składa, że na nic kompletnie nie mam czasu, czasem jakiś komiks poczytam, ale o filmach czy grach mogę zapomnieć... :/
Początkowo szło niemrawo - dużo osób może odpaść po pierwszym odcinku, który jest drętwy jak gra aktorska wielu celebrytek.
Serial mi się nie podobał - fabuła prowadzona jest chaotycznie i dzięki Bogu, że czytałem Sapkowskiego, bo nie odnalazłbym się w tym bałaganie. Serial jest strasznie niespójny, dialogi są drętwe, świat kompletnie niezbudowany. Wątek Yennefer chyba najsłabiej prowadzony, choć i Ciri nie wypadł lepiej. Efektów się nie czepiam, bo wiadomo budżet.
Czasami wypada napisać zwykłe 'serial mi nie podszedł'. Gdyż czasami jak zaczyna się tłumaczyć, to pisze się takie kompletnie pozbawione inwencji frazesy tak tu powyżej :)
Ale najgorsza jest niespójność.Od razu widać, że nie wiesz o czym piszesz :)
Tak tak, to bez wątpienia międzygalaktyczny hicior, ale jakby z zupełnie innego filmu :)
Czyli co według Ciebie wesoły bard Jaskier miałby śpiewać?
Czyli co według Ciebie wesoły bard Jaskier miałby śpiewać
Tylko, że z drugiej strony biorąc pod uwagę kostiumy i ubogą scenografią nie wiem czy taki "historyczny" bard pasowałby do tego wszystkiego.
nadmiar śmiesznej językowej stylizacji. Po prostu tak im jakoś samo wyszło i tyle ;)
Nie wiem na ile to wiarygodne jest, ale ludziom niby się podoba:
Śledze temat w wielu różnych miejscach, na forach polskich, zagranicznych, na IMDB itd. Wszędzie prócz forum wiedźmińskiego zdecydowanie przeważają pozytywne i umiarkowanie pozytywne opinie. Biadolą głównie puryści, którzy nie mogą przeżyć najdrobniejszych zmian, a tu zmiany nie są takie drobne.
Nie wiem jak reagują fani prozy SapkowskiegoRóżnie. Jestem jednym z nich i to takim, który od dwudziestu lat uważa Wiedźmina za szczytowe osiągnięcie literatury. I psów nie wieszam, a wielu to robi. Dobre strony to między innymi spora część obsady, oraz sama historia, którą co prawda nieco zepsuto, ale nawet nieco zepsuta dalej jest dobra.
A przypadkiem nie jest tak, że przez ostatnie miesiące byliśmy świadkami pompowania balonika i przedstawiania Wiedźmina jako wielkiego wydarzenia i teraz nie wypada źle oceniać serialu?Nie jest, bo w tych samych miejscach jadą po nowych Star Warsach jak po burej suce, a też niby wielkie wydarzenie i napompowany balonik.
Są wytyczne?Tak, w księdze prawd objawionych wg Gieferga. Dostęp tylko dla garstki wybrańców, do których się nie zaliczasz.
Trochę odwagi! Oceny 6/10 albo 7/10 to takie bezpieczne ecie-pecie na zasadzie "boję się napisać co o tym myślę, bo może się okazać, że nie mam racji" :)U mnie ocena:
Nie wiem jak reagują fani prozy Sapkowskiego,Mnie bardziej ciekawi, jak reagują ludzie nie znający prozy Sapka - ja znam, więc wiele luk mogę sobie uzupełnić. A jak np. interpretują zdarzenia w Blaviken nie czytający opowiadania? Ot, wiedźminowi palma odbiła i bez powodu wyrżnął bandę Renfri?
Tak, w księdze prawd objawionych wg Gieferga. Dostęp tylko dla garstki wybrańców, do których się nie zaliczasz.
No sorrki, nie wszystko jest arcydziełem lub chałą - są stany pośrednie.
Nie wiem na ile to wiarygodne jest, ale ludziom niby się podoba:Praktycznie wszystkie seriale Arroverse mają wyższe oceny. ;P
https://www.rottentomatoes.com/tv/the_witcher/s01
Te "profesjonalne recenzje" lekko zaniżają ocenę, co poniektóre są bardzo profesjonalne ::)
Mnie bardziej ciekawi, jak reagują ludzie nie znający prozy Sapka - ja znam, więc wiele luk mogę sobie uzupełnić. A jak np. interpretują zdarzenia w Blaviken nie czytający opowiadania? Ot, wiedźminowi palma odbiła i bez powodu wyrżnął bandę Renfri?
No jasne, mam przeczytać osiem książek, żeby zrozumieć o co chodziło w nieudanym serialu. Uwielbiam takie porady od fanboyów :)
Mój brat jest fanem książek i stwierdził, że serial mu się podobał, ale uważa, że dla osób nieznających książek może być mało zrozumialy, więc te podśmiechujki z kaprala nie są na miejscu na to wygląda bo faktycznie jest coś na rzeczy.
Mój brat jest fanem książek i stwierdził, że serial mu się podobał, ale uważa, że dla osób nieznających książek może być mało zrozumialy, więc te podśmiechujki z kaprala nie są na miejscu na to wygląda bo faktycznie jest coś na rzeczy. Serial to jest zamknięta, osobna całość i jako taki powinien być zrozumiały i się bronić, a czytałem już wiele głosów, że do końca zrozumiały nie jest dla osób nieznających książek, więc chyba scenarzyści zawalili trochę.
Mam nadzieje że Triss dostanie więcej czasu.To zawsze (prócz gier) była drugoplanowa postać, którą można by wyciąć całkiem z małą szkodą dla całości. Tu i tam się pojawi (powinna być na początku drugiego sezonu trochę więcej), ale jeśli nie nawymyślają jej nowych wątków (a mogą nawymyślać bo już to robią, w trzecim odcinku nie powinno jej w ogóle być), to nigdy nie będzie to jakaś wielka rola.
No i Triss jest grana przez iście zjawiskową aktorkę,Że jak?
Ale dlaczego miałbym czytać akurat Sapkowskiego, skoro absolutnie mnie on nie interesuje jako autor? Czytałem kiedyś jego opowiadania i nie podeszły mi aż na tyle, żeby w to dalej brnąć. Czytałem też komiksy, z tym samym skutkiem.
Jeżeli fabuła filmu lub serialu nie jest do końca jasna dla widza, który nie czytał książek, to znaczy że w serialu coś zawodzi. Podawany tutaj za przykład wątek Renfri najlepiej tego dowodzi. Gdybym nie znał "Mniejszego zła" Sapkowskiego musiałbym stwierdzić, że Geralt stracił poczytalność a niechlubny przydomek rzeźnika przylgnął do niego nie bez powodu. Myślę, że pokazuje to podejście twórców do materiału bibliograficznego. Zupełnie tak jakby najważniejszym elementem tej historii była krwawa jatka z Wiedźminem w roli głównej.
"The Witcher jest nie do zrozumienia bez czytania prozy".
Jak ktoś miał problem z chronologią w tym serialu, to na powieściach tym bardziej połamie zęby, także tego :P
To w wątku Renfri w serialu chodzi o to, że ma zginąć osoba niewinna. Jakie to ma znaczenie, czy będzie to 1, 10, 100 czy całe miasto, czy wtedy ten terroryzm występujący w opowiadaniu jest innym mechanizmem?Eureka - ilość nie ma znaczenia, Nowak co zabił po pijaku żonę i Hitler są takim samym złem... To nawet nie czytaj tego opowiadania, wszak coś pod tytułem "Mniejsze zło" mogłoby tylko wprowadzić zamęt do Twojego toku myślenia :D
spoiler]Wiedźmin obił ryje jakimś dwóm wsiokom.[/spoiler]Może nie musiała korzystać z pomocy Wiedźmina, ale korzystanie z magii w świecie Sapka ma swoją cenę. Być może widziałeś scenę z "umierającym" kwiatkiem albo zmęczenie Yennefer po przechodzeniu przez portale.
Naprawdę wielka czarownica musiała w tym celu wykorzystywać wielkiego wiedźmina? Przecież to jest bullshit.
wg mnie nie chodzi o brak chronologii tylko to że wcale nie było to zaznacone ze cos jest pokazywane z innej linii czasowej. W książkach tez nie wiadomo co się czyta?Było zaznaczone, tylko nie wprost, a za pomocą sugestii (dość wyraźnych) - bez tekstów typu 15 lat wczesniej czy podawanych dat.
Eureka - ilość nie ma znaczenia, Nowak co zabił po pijaku żonę i Hitler są takim samym złem... To nawet nie czytaj tego opowiadania, wszak coś pod tytułem "Mniejsze zło" mogłoby tylko wprowadzić zamęt do Twojego toku myślenia :D
Mnie bardziej ciekawi, jak reagują ludzie nie znający prozy Sapka - ja znam, więc wiele luk mogę sobie uzupełnić. A jak np. interpretują zdarzenia w Blaviken nie czytający opowiadania? Ot, wiedźminowi palma odbiła i bez powodu wyrżnął bandę Renfri?
Ciri dać czas
Cavill na wygląd ok, ale to jednak słaby aktor
eralt z cynicznego gościa z dobrym sercem zamieniony został w jakiegoś ponurego rzeźnika
"Wiedźmin" naprawdę nie będzie się musiał strasznie wstydzić.
- świat przedstawiony ma za mało magii.Powiedziałbym, że jest dokładnie odwrotnie i jest jej za dużo.
Gieferg poważnie jesteś w stanie wybaczyć tę wersję "Krańca Świata"? Tę samą, która w oryginale była jednym z najfajniejszych opowiadań, a tutaj była właściwie o czym?O tym jak się poznali Geralt z Jaskrem.
To, co zrobili z "Końcem Świata" czy wątkiem strzygiA cóż takiego zrobili z wątkiem strzygi? Owszem, zmodyfikowano go nieco, ale oddano ducha oryginału, ma wciąż świetny klimat i dla mnie pozostaje najlepszym odcinkiem tego sezonu (podobnie zresztą miałem z polskim serialem, w którym to opowiadanie też wyszło nieźle).
Miało to być powolne, nastrojowe i na luzie wprowadzenie w świat quasi-słowiańskiej mitologii.Amerykanom widać zbędne.
Nie, opowiadanie nie zachowało żadnego sensu bo nie było jego sensem pokazanie jak elfica kopie Jaskra po brzuchu.Sensem było przedstawienie sytuacji elfów. I ta została przedstawiona. W skrótowej formie.
W opowiadaniu Ostrit dostaje marną bo marną, ale jednak szansę ucieczki, w serialu Geralt rzuca go związanego na pożarcie potworowi.W jednym i drugim przypadku jest tak samo odpowiedzialny za jego śmierć. Już bez przesady, jakbym miał tak nitpickować wszystko co oglądam, to nic by mi się nie podobało.
Miało to być powolne (...)
Powiem więcej - kolejne sezony będzie jeszcze bardziej odstawać. Choćby z powodu postaci Jaskra. Jest jedną z bardziej popularnych postaci spoza trójki main cast, więc raczej naturalnym i spodziewanym jest przypuszczenie, że w sezonie 2 dostanie jeszcze więcej czasu antenowego, co oznacza budowanie jego perypetii do zera.Mogą odstawać, ale nie z powodu Jaskra. Bard był później w wesołej kompanii wiedźmina, więc towarzyszył mu cały czas i będzie go dużo tak czy inaczej, nie trzeba mu nic specjalnie dopisywać. Ja tam stawiam na to, że dowalą nowych wątków głównie dla Yennefer, która w książkach jest niby ważna, ale nigdzie blisko tego, jak ważni są Geralt i Ciri, a w pierwszym sezonie uparli się z niej zrobić równorzędną główną bohaterkę i zapewne zechcą to kontynuować choć w książkach to ona miała tak naprawdę niewiele do roboty i sporą część czasu spędzała unieszkodliwiona w taki czy inny sposób.
Przede wszystkim - mało Wiedźmina w "Wiedźminie"
Sapkowski jest na pierwszym miejscu w Most Popular Authors in Science Fiction & Fantasy:
https://www.amazon.com/author-rank/Science-Fiction-Fantasy/books/25/ref=kar_mr_nav_b_1_-1
Słuchaj no przyjacielu, swoje przypuszczenia to zachowaj dla siebie i sobie moim pseudo gęby nie wycieraj. Ja tu za nikogo innego się nie wypowiadam, przedstawiam zawsze tylko i wyłącznie moje prywatne zdanie i nie życzę sobie również aby ktokolwiek podpisywał swoje przemyślenia czy wrażenia moim podpisem.
Jasnym było, że scenarzyści nie wyczytali mu z głowy jego obrazu świata, nie domyślili się, które kawałki są najlepsze i w ogóle wszystko nie tak sobie wymyślili.
Swego czasu moja ówczesna marudziła na każdym jednym kroku na Jacksona, wytykając różnice między ekranizacją a książkami. Różnice były? Były. Niemniej nie dało się odmówić szacunku dla pierwowzoru. A tutaj?A tutaj nie widziałeś, więc nie wiesz.
Owszem, ale może się okazać, że coś o czymś ktoś opowiadał w rzeczywistości wywoła w nas zupełnie inne wrażenia.
Możesz mi wierzyć, casting to akurat najmniejszy problem :P
W obliczu prawdziwych problemów tego serialu to wręcz ŻADEN problem.
Trochę odkopię :) Moja opinia o 1 sezonie:
...
Ogólnie 3/10.
Przez ten słaby serial sprzedaż książek wzrosła o 562% a Witcher'a 3 o 554% porównują grudzień 2018 do 2019.
https://www.gamespot.com/articles/witcher-3-sales-rise-by-more-than-500-in-wake-of-t/1100-6473728/
O kurcze, teraz faktycznie widzę, że mogło Cię zmylić słowo "moja". Daj znać, jak powinienem ocenić ten serial.
Dzisiejsze pokolenia pseudo znawców. Każdy chce mieć opinię, nikomu nie chce się pracować nad własną opinią.Znaczy, jak popracuje nad własną opinią, to przestanie być subiektywna?
Znaczy, jak popracuje nad własną opinią, to przestanie być subiektywna?Poczytaj coś innego niż komiks, poczytaj przedwojenne recenzje Boya ówczesnych sztuk, dowiedz się wreszcie, że posiadania WŁASNEJ opinii nie upoważnia cię do jej publikowania. Trzeba umieć wznieść się ponad własne widzimisię, nauczyć się empatycznie cudzych gustów i umiejętnie, poprzez nawiązania do innych dzieł kultury, oszacować potencjał odbioru u czytelników recenzji. Ale przede wszystkim nie można poddawać recenzji terrorowi własnego gustu, co jest nagminne w komiksiarstwie. Nigdy bowiem nie wiesz, czy to ty, czy dzieło nie spełnia twoich wymogów.
Trochę odkopię :) Moja opinia o 1 sezonie:
Rozumiem, że to wizja pani Lauren, ale oceniam to z pozycji wielkiego fana opowiadań i sagi, który w grudniu skończył je czytać po raz 6 czy 7. Obejrzałem w weekend całość. Nie miałem wielkich oczekiwań, nawet spodziewałem się, że nie dowiozą, ale im bliżej było premiery i przybywało trailerów/filmików, tym mój hajp powoli rósł. I co?
I jest słabo :(
UWAGA! SPOJLERY Z KSIĄŻEK!
1. Dobór aktorów:
Geralt - Henry ogólnie niby ok, ale a) IMO jest za wielki, b) to jego mamrotanie mnie wkurza.
Yennefer - dramat, dziewczę jest kompletnie bez charyzmy plus wiem, że to kwestia gustu, ale w książkach czarodziejki były co najmniej atrakcyjne*.
Ciri - za stara, wygląda na 16 lat; nie umiem sobie jej wyobrazić z mieczem, mordującą ludzi na lewo i prawo ze Szczurami.
Jaskier - powiedzmy, że się przekonałem, zgrzytając zębami. I nie, „Toss the coin…” jest IMO słabe. Pan aktor jedzie Dio i Jackiem Blackiem w wersji z Pcimia Dolnego. Przy piosence Priscilli z Dzikiego Gonu to jest jak Sławomir przy Zeppelinach.
Triss - WTF?! Ale serio - to żart? Plus *
Yarpen - średniego wzrostu, chudy, wkurwiony na wszystko typ, zamiast jowialnego krasnoluda ['] W ogóle krasnoludy w tym serialu to dramat. Wyglądają jak z jakiegoś teatru dla dzieci.
Borch - jakiś dziadek... co to ma być?
Calanthe - powiedzmy, ze ok, ale nikogo nie nabierze, że jest w serialu matką Pavetty.
Tissaia - jedyna postać, która mi podeszła bez uwag.
Koral - wygląda, jakby miała 50 lat. Plus *
Eist - zupełnie inaczej wyobrażałem sobie twardych ludzi ze Skellige.
Vilgefortz - jakiś maharadża z Baśni 1001 i jednej nocy...
Cahir - nawet nie wiem, co napisać... Zrobili z niego totalnie złego skur…, jakiegoś seryjnego mordercę, gdzie w książkach był na początku lojalnym służbistą. W ogóle nie umiem sobie wyobrazić jego przyszłości z książek.
2. Odstępstwa od książek.
Jezu… Tu ten serial zawodzi chyba najbardziej :(
W pierwszym odcinku bez Tridamskiego ultimatum cały sens masakry w Blaviken poszedł się kochać.
Dżin – co to za z dupy wzięte zawiązanie fabuły?! Że niby Wiedźmin wiedział, że ma go szukać i gdzie?! Przecież gdyby było wiadomo, że dżin gdzieś tam sobie leży, to zlecieliby się wszyscy czarodzieje i czarodziejki, żeby go odnaleźć.
Odcinek z Diabłem został TOTALNIE pocięty. Jego wymowa w książkach jest zupełnie inna. Tutaj elfy są dodane jakby przez przypadek.
Sodden – gdzie to bohaterstwo 22 czarodziejów??!! Tak naprawdę Północ by przegrała, ale Yennefer na szczęście sobie przypomniała, że umie miotać ogniem. No kur… Już pomijam fakt, że w ogóle ci czarodzieje mieli czary z dupy, bo zamiast miotać obszarówkami na lewo i prawo, stać ich było tylko na mocniejsze Aardy i jakieś purchawki. Ale to pewnie przez punkt 3. Aha, gdy zobaczyłem czarodziejów w tych łódkach, to mi wszystko opadło… To miało być nawiązanie do Szeregowca Ryana?
Spotkanie Geralta i Ciri… Tu mi się chciało płakać. CAŁKOWICIE wycięto ich pierwsze spotkanie w Brokilonie, przez co tutaj przecież Ciri gdy go spotkała, powinna zapytać: „Kim jesteś?” Nie pamiętam już, gdzie to czytałem, ale w książkach właśnie przez te ich spotkania, można było poczuć, że to naprawdę przeznaczenie. W serialu tylko powtarzają to słowo co chwilę, a reszta jest przypadkiem.
Nilfgaard – w książkach jako postępowe cesarstwo z rozwiniętą gospodarką i planami wobec podbitych ziem, tu jako dzikusy (jakieś jedzenie skóry… SERIO?!), które chcą tylko zabijać.
Vilgefortz – pod Sodden już współpracował z Emhyrem, a tu wygląda, jakby uderzył się głową w pieniek i postanowił, że w sumie to będzie zły.
Wątek Yennefer był dla mnie tak przeraźliwie nudny, że czekałem, aż pokażą Ciri biegającą po lesie z Mrocznym Elfem.
ELEKTRYCZNE WĘGORZE!!!
3. Budżet.
Ja wiem, że to nie budżet GoT, ale: gdzie był dżin? Czemu Diabeł wyglądał, jak jak jakiś Muppet? Czemu statystów było tak mało? Czemu ujęcia wyglądały jak z Korony królów? Czemu w pewnym momencie myślałem, że mi się coś stało z Netflixem, bo zacząłem oglądać drugi raz te same sceny (Calanthe)? Czemu wnętrza były tak przeraźliwie puste?
4. Poprawność polityczna jest rakiem XXI wieku.
Driady z Brookynu, Yennefer z Bombaju, Vilgefortz z Bagdadu, Fringilla, która w książkach ma zielone oczy i JEST CIOTKĄ CAHIRA… Dobrze chociaż, że Geralt nie jest rudą babą.
5. Dialogi.
To nie leżało nawet obok Żmiji. Cały czar z książek ASa prysnął. Te wszystkie błyskotliwe wymiany i cięte riposty, tutaj są sprowadzone do pojedynczych zdań i „Hmmm” albo „Fuck” Wiedźmina.
Ogólnie 3/10.
Gdzie tu rozterki związane z wyborem tego mniejszego zła?Nie ma i nie licz na nie dalej. Całość jest spłycona, większość ciekawych wątków (tak z 3/4 w odcinku ze smokiem) jest wycięte. Najważniejsze jest siła kobiet, tęskniąca za dzieckiem Yen, silna Lwica, która straci państwo, żeby tylko nie poddać się męskiej władzy, cudowna Ciri, którą wszyscy pragną.
posiadania WŁASNEJ opinii nie upoważnia cię do jej publikowania.Po 1. Opinii nie można posiadać - opinię można mieć.
Oj tam Wiedźmin, He-man wraca na dniach! ;)
O co chodzi z Kevinem Smithem?Tak w dużym skrócie, to duże internetowe dzieci się zesrały o coś czego jeszcze nie widziały. Standardowa gówno burza o nic.
Wygląda o pół punktu procentowego lepiej niż poprzednik, ale ta Yennefer to totalna kompromitacja. I tą rudą elficę trzeba było zaciągnąć do poprzedniego sezonu jako Triss, bo tam też bez szału.
W końcu w świecie Wiedźmina czarodziejki były piękne
Tylu bzdur, zmarnowania fajnych książkowych pomysłów to chyba nie miał żaden ich serial-adaptacja.
Ślubna również nie zna twórczości Sapka, ale serialem jest zachwycona i nawet na nim nie przysypia, co już jest dla mnie wyznacznikiem jego jakości :)
(...)
Powiem jeszcze, że serial zainspirował mnie do ponownego przeczytania powieści, żeby na świeżo porównać wszystkie zmiany. Zacząłem wczoraj (...)
Co prawda jeszcze połowa sezonu do obejrzenia i może ostatnie odcinki okażą się faktycznie idiotyczne, ale póki co dobrze się bawię i morda mi się wykrzywia w uśmiechu, kiedy czytam te pretensjonalne posty krytyczne :)Cóz, jesli nie miałeś żadnego problemu z tym co odstawili w finale trzeciego odcinka (cała egzekucja i późniejsza ucieczka), to zdecydowanie jesteś targetem tego serialu i finał cie z pewnością zachwyci tak, że będziesz klaskał uszami ze szczęścia.
Nie wybielaj tu proszę Lucyfera!
Cóż, nie spodziewałem się adaptacji w stylu Bergmana, ale po prostu umownej fabuły, przy oglądaniu której zawieszę swoją niewiarę na kołku i nic więcej. Serial spełnił moje oczekiwania, ślubna zadowolona, a więc tak, good 4 me. Co prawda jeszcze połowa sezonu do obejrzenia i może ostatnie odcinki okażą się faktycznie idiotyczne, ale póki co dobrze się bawię i morda mi się wykrzywia w uśmiechu, kiedy czytam te pretensjonalne posty krytyczne :)
Najgorsze jest to, że w każdym kolejnym odcinku grzebią istotne elementy świata wiedźmińskiego, a przedstawienie w ostatnim z nich Emhyra i "powiązanie" go z dworem Cintrijskim z wizji Ciri w zasadzie zniszczyło całość książkowej intrygi.Książkowej być może. Tylko, że serial rządzi się innymi prawami. Potrzebowali na zakończenie czegoś mocnego, a nic w sadze nie tak mocnego na tym etapie opowieści, aby zaskoczyć widza. Ten sezon ma większe problemy niż wyjawienie tego zwrotu fabularnego.
Pól biedy jakby zmieniali na cokolwiek sensownego, ale oni wymieniają książkowy materiał na nielogiczne i niespójne brednie.To jest najgorsze, że mając bardzo dobry materiał źródłowy oni odchodzą od niego. Jeszcze rozumiem budowanie całej tej intrygi związanej z królestwami (która finalnie jest nudna, jak na razie), bo każdy chce teraz mieć swoją wersję Gry o tron. Tak zmiany związane z historią bohaterów w tym sezonie nie rozumiem.
Heh, czułem, że wbijam kij w mrowisko, ale nie zamierzam się tłumaczyć ani z gustów małżonki czy swoich, ani z tego, że cała saga raczej mi powiewa i nie widzę powodów do tego, aby rozdzierać szaty nad zmarnowanym potencjałem ekranizacji. Rozumiem, że dla fanów ten serial jest jakąś potwarzą, ale nieśmiało przypominam, że Sapek sprzedał do niego prawa i wziąwszy odpowiedni hajs, po prostu odciął się od fanaberii scenarzystów czy "showrunnerki" i nie widzę powodu takich rozgoryczonych postów. Czy mogło być lepiej? Pewnie, że tak, bo przecież to w sumie całkiem niezły materiał na adaptację, ale umówmy się, że przyklaskiwanie polskim fanom nie leży w gestii netflixowych producentów, bo przecież umowny świat z wiedźmińskiego uniwersum ma sporo konotacji słowiańskich, które są kompletnie niezrozumiałe dla zachodniego odbiorcy i parafrazując słowa znanego poety i powieściopisarza, równie dobrze mógłby dziać się w Polsce, czyli nigdzie... Nie dziwią mnie zatem uproszczenia, fabularne wolty czy wreszcie błędy logiczne, bo tych jest całe mnóstwo prawie w każdym filmie czy serialu. Nie chce mi się marnować czasu na bezowocne dywagacje, bo wolę przeznaczyć go na czytanie komiksów lub pracę przy nich, ale jeśli kogoś uraziłem swoją opinią, to najmocniej przepraszam: dla mnie wiadomy serial jest czystą rozrywką bez jakichś głębszych przemyśleń i podobnie się czuję, śmigając po pracy do pubu. Materiał źródłowy nie stanowi dla mnie nawet krztyny jakiegoś wiekopomnego dzieła, zatem chyba prywatna ocena adaptacji ma swoje uzasadnienie. I nie, nie zamierzam "klaskać uszami ze szczęścia", a jedynie obejrzeć w spokoju resztę odcinków i zająć się czymś poważniejszym. Howgh!Tylko, że np ja nawet całej sagi nie przeczytałem, ba odpadlem w trakcie czytania pierwszego tomu. Jednak znajomość opowiadań i trzech gier daje mi niezły wgląd w to jaki potencjał drzemal w serialu.To jest zmarnowany potencjał, nie ma co się oszukiwać. Wszyscy piszą o glupim scenariuszu, ale tam nawet realizatorsko temat jest spieprzony. Beznadziejna bitwa z finału pierwszego sezonu to już jest istny majstersztyk zmarnowania rozmachu. Co do slowianskosci, to nikt normalny przecież nie oczekiwał, że 90% obsady to będą Polacy. Raczej chodzi kijowy klimat sam w sobie. Jak dla mnie design większości rzeczy ssie przykładowo Myszowor w ogóle nie wyglądal na druida, bardziej doradcę królewskiego, szlachcica etc. Driady są po prostu ludźmi w puszczy i tutaj już pomijam zmiany rasowe, po prostu nie czuć za diabla że to inna rasa. Czarodziejki w w większości uroda są po prostu do dupy a powinny dupe urywac.Fringila to jakiś koszmar ;D To nie są zarzuty na podstawie żądania oglądania piękności ale trzymania się lore świata a w nim czarodziejki były piękne tak jak analogicznie były zarazem bezplodne.Cały serial jest dla mnie jakiś taki pozbawiony życia, tylko Cavilowi wierzyłem że go to jara.Nie wiem czy książki to wielkie dzieła, choć za pewne raczej nie ale to nieważne. Gra pokazała, że idzie z tego ulepic coś na pewnym poziomie jeżeli chodzi o wizualne przedstawienie tego świata i historie w nim zawarte. Netflix pokazal lenistwo i nudę typowa dla ogromnej części ich produkcji.W tym jest problem, to się kreuje na wielki hit a jest co najmniej niewypał, który sztucznie udaje epopeje i tym gorzej dla niego. Do tego imo to jest bardzo pozerska produkcja, która chce być drugą Grą o tron i w strasznie uposledzony sposób co rusz to podkreśla. Może i fajne do oglądania jak ktoś chce zabić czas, ale jak ktoś go ceni i szuka dobrych seriali to szkoda życia. Rozrywka tez winna mieć poziom a ten serial w smaku jakiś taki czerstwy jest.
Emhyra musieli pokazac, bo co mieli zrobić? Do końca pokazywac go jak Dr. Clawa? W książce łatwo ukryć tożsamość postaci, na ekranie już nie za bardzo dało się to zrobić. Nie wiem tylko po co wyjawiał publicznie swoje zamiary, bo to już troche rypie dalszy przebieg tego wątku...
Obecnie czekam już tylko na "Śródziemie"
Finalnie jest to dobry punkt wyjściowy, do poprowadzenia akcji w kolejnych sezonach(...)Jakich "kolejnych sezonach"? :D Spojrzałem aby potwierdzić - ciężko znaleźć produkcje powyżej 4 sezonów na NF, jest prosta strategia - jak ludzie "odpadają" to serial się zamyka i rusza się ze spin-offem (jeśli fanbase jest wystarczająco duży aby się opłacało, poza tym spin-off kosztuje mniej i jednocześnie oferuje coś 'świeżego', wiec 'same plusy'). Wiem że marka jest w tym momencie na szczycie, ale i tak nie liczyłbym na kolejne ileś sezonów (chyba że miałeś na myśli dwa-trzy kolejne, to raczej pewne że będą :P ). Ewentualnie widziałbym to w formule jak z Marvelami NF - kolejne sezony przeplatane innymi powiązanymi serialami...
https://screenrant.com/lord-rings-show-diverse-hobbits-not-white/Cytuję wypowiedź z linka odnośnie Amazonowego LOTR: "(...)we're called Harfoots, we're multi-cultural, we're a tribe not a race, so we're black, asian and brown, even Maori types within it." /jesteśmy nazywani Harfootami, jesteśmy wielokulturowi, jesteśmy plemieniem nie rasą, stąd jesteśmy 'wielokolorowi'...
Pretensjonalne jest wcinanie tego kału i opowiadanie, że w sumie jest całkiem smaczny i beka z tych co im śmierdzi.Nieźle pojechałeś mi po rajtuzach... Beka? Napisałem, że te wasze rozdzieranie szat powoduje u mnie uśmiech na twarzy, więc gdzie tu szydera albo jazda po bandzie z "wcinaniem kału"? Jeśli to nazywasz pretensjonalnością, to gratuluję dobrego smaku i znajomości etymologii słowa "pretensjonalny"... I tak, doskonale zdaję sobie sprawę z klisz gatunku fantasy i dlatego prawie nie czytam tego typu powieścideł, bo nie każdy jest Tolkienem, Lewisem czy nawet Donaldsonem, że o Gaimanie albo Mieville'u tylko napomknę. Na ich tle Sapek wypada blado moim skromnym zdaniem, zatem nie oczekiwałem fajerwerków, a jedynie przyzwoicie skrojoną ekranizację i jak dotąd się nie zawiodłem. Tymczasem mam wrażenie, że jakikolwiek głos mijający się z oceną fanów (psychofanów?) jest tutaj traktowany jak bluźnierstwo, więc nie mam zamiaru dalej ciągnąć tej dramy ani machać szabelką w necie, stosując inwektywy i jednocześnie pierdząc w fotel w zaciszu domowym :P
Także @xanar o ile z tym, że niektóre rzeczy na niektórych ludzi działają odwrotnie niż zamierzono to się z Tobą zgadzam, z pozostałymi rzeczami - przemilczę.
Ale jest też ten czynnik kulturowy, czyli 'spowszednienie' pewnych rzeczy przez ich pokazywanie w mediach, działa to wychowawczo na osoby młode,
nie każdy jest Tolkienem, Lewisem czy nawet Donaldsonem, że o Gaimanie albo Mieville'u tylko napomknę. Na ich tle Sapek wypada blado moim skromnym zdaniem,
Bardzo skromnym zdaniem, co i tak nie zmienia faktu
Także nazwij mnie fanboyem, ale lepszej fantastyki nie czytałem. I nie spodziewam się przeczytać.
AS potrafił nawet z założenia kronikarski wypis z dziejów Kovir i Powiss przedstawić w taki sposób, że jako człowiek siedzący w historii mogłem jedynie kiwać z uznaniem głową, bo raz że to było zrobione ze znawstwem a dwa przedstawione to zostało w taki sposób, że człowiek wykład z historii fikcyjnych państw czytał niczym żyjące własnym życiem mini opowiadanie.
Moim skromnym zdaniem Sapkowski Tolkiena (przy całym szacunku dla ojca chrzestnego zachodniego fantasy) czy Gaimana zjada na śniadanie bez popicia. :)O Mieville nie mówiąc, bo to w gruncie rzeczy mierny pisarz. Owszem, wyobraźnia co do wymyślania scenerii, cech fizycznych bohaterów bardzo dobra, ale prowadzenie fabuły słabe, psychologia bohaterów nie istnieje. Jak już napasiesz się wymyślonymi przez niego dziwacznymi sceneriami i bohaterami, zaczynasz się zastanawiać "Daleko jeszcze do końca?". Z new weird znacznie lepsi są Ford czy VanderMeer (inna rzecz, że VanderMeer do NW przypisywany jest trochę błędnie).
Sapkowskiemu umówmy się tylko ten Wiedźmin wyszedł.Bym rzekł, że raczej wyszły mu opowiadania, nie tylko wiedźmińskie. Dla mnie Sapek to mistrz opowiadań, chyba w ogóle nr 1 w literaturze fantasy, a w dłuższej formie staje się tylko bardzo dobrym pisarzem. Zresztą zobaczcie sami, zachwycacie się fragmentami powieści, krótką formą.
Zresztą zobaczcie sami, zachwycacie się fragmentami powieści, krótką formą.
Sapkowski, facet który pozbierał co się dało, wymieszał to i opisał tak, żeby z każdego zdania wyłaziła jego zajebistość, a zdanie następne podkreślało to, co z elokwencji autora czytelnik mógłby ewentualnie przeoczyć, przebił Tolkiena? Dacie namiary na dilera?
czy porównywaniem do Karola Maya.
P.S. Podasz jakieś argumenty za tym, że Tolkien przebija Sapkowskiego? Bo poza tym, że stworzył głębszą
mitologię i oryginalny język (stąd pewnie przywoływanie jego tytułów naukowych) to ja tego przebijania nie dostrzegam. Ale może coś mi umyka.
"...She all but walked through fire in this book, and Frodo Baggins’ journey to destroy The One Ring looks like a trip to the postage station compared to all the horrors Ciri underwent...."
No z całym szacunkiem do Tolkiena, ale tak to mniej więcej wygląda...
Całość:
https://thefantasyreviews.com/2021/04/04/a-review-of-the-tower-of-the-swallow-by-andrzej-sapkowski/
Nie podam, bo nie widzę sensu w dyskusjach w stylu "o wyższości ziemniaka nad kiwi".
Nie podam, bo nie widzę sensu w dyskusjach w stylu "o wyższości ziemniaka nad kiwi".
To raczej wy stawiacie w zmierzeniu "obrazoburczą" tezę o o wyższość Sapkowskiego
i popieracie ją argumentami w stylu:
Co to jest za argument? Czego to niby dowodzi?
Z perspektywy faceta, który nie jest fanem fantasy, a po prostu czyta różne książki, ta dyskusja wydaje mi się śmieszna. Hobbit i Władca Pierścieni to są baśnie, a ten gatunek rządzi się swoimi prawami. W baśni nie ma wielowymiarowości i szarej strefy. Jest jasno określone zło i dobro, które zawsze zwycięża. Tolkiena odróżnia od swych poprzedników to, że osadził te baśnie na silnym fundamencie tworząc mitologię i ciekawy świat. Sapkowski nie pisał natomiast baśni tylko opowiadania fantasy, a to jest różnica.
No naprawdę, coraz pocieszniej się robi. Tolkien zaraz zostanie obwołany plagiatorem Coelho.
Po pierwsze - nie bardzo rozumiem dlaczego próbujecie zdyskredytować Tolkiena tanimi zagrywkami typu "pan profesor" czy porównywaniem do Karola Maya.
Po drugie - zdumiewa manie łatwość z jaką tanie zagrywki Sapkowskiego uważacie za dowody pisarskiego kunsztu itd.
Po trzecie - Tolkien wszedł do kanonu literatury. Sapkowski jest co najwyżej w czołówce literatury gatunkowej.
Ja wiem do czego pijesz, ale literacko to nie są żadne baśnie. Baśnie to zwykle krótka forma literacka, o bardzo fragmentarycznie zarysowanym świecie. Coś takiego jak mitologia, lore nie gra tam większej roli i w sumie tam nie istnieje. WP to jest monumentalna saga fantasy, o skali Silmarillionu to już nie wspominam nawet.
Nagle to nie jest fantasy, żeby można było wybronić Tolkiena ;D
Pytanie czy kiedy skończy się popularność gry te książki nadal będą tak chętnie czytane? Szczerze wątpię.
Wiedźmin (zarówno opowiadania, jak i saga) to dla mnie najlepsze, co kiedykolwiek napisano.
Serio? Lepsze niż Bułhakow? Tołstoj? Dostojewski? Czechow? Hamsun? Mann? Itd. itp.
Serio? Lepsze niż Bułhakow? Tołstoj? Dostojewski? Czechow? Hamsun? Mann? Itd. itp.OK, zmieniam na "dla mnie najlepsze, co kiedykolwiek przeczytałem", bo nie czytałem wszystkich z wyżej wymienionych. Ale od Bułhakowa, Tołstoja i Dostojewskiego zdecydowanie tak.
Nie do końca rozumiem ten tok myślenia. Sam wracasz do rzeczy, które uważasz za gorsze i które Ci się średnio podobały?
Wiedźmina bo jest najlepszy
Dzieło można ocenić na wielu poziomach, co pewnie zostało zrobione. Z tą wielkością Sapkowskiego bym nie szarżował, gdyby go porównać do Martina.
Wracam do tego co mi się podobało, a czy było to lepsze niż coś tam inne to nie wiem.
Wiedźmin ma kopa, ale rozkracza się w Chrzcie Ognia i w Pani Jeziora. Gdyby saga płynęła do wydarzeń na Thanedd, potem pokazywała Ciri i Bonharta i kończyła się na zamku Stygga, to niewiele by straciła.
Najlepszy dla mnie. Tylko i wyłącznie o tym mówię.
Chrzest Ognia to mój absolutnie ulubiony tom, nic się tam nie rozkracza.
Więc Bractwo Pierścienia powinno Ci się podobać
ale sam pomysł by przerobić sagę na powieść drogi, to spadek formy.pDla mnie nie, bo powieść drogi to coś co szczególnie lubię.
ale jak wiemy wiedźmin z nudy w Beauclairre bierze wiedźmiński kontraktAle to już nie jest "Chrzest ognia" tylko "Pani Jeziora" czyli ten tom, który najmniej lubię :P
Cavill kończy na sezonie 3, zastąpi go Liam Hemsworth.
Wróżę cancel najdalej po 4 sezonie, może nawet przed :P
Tymczasem ruszyła petycja, aby w głównej roli obsadzić... Makłowicza! Na poprawę nastroju ;)Do roli Geralta to może nie, ale na Jaskra by mi pasował ;D
https://www.petycjeonline.com/damy_roberta_makowicza_w_roli_wiedmina
Nie oglądam, ale natrafiłem na ciekawostkę. Czy ktoś może potwierdzić/zaprzeczyć?
(https://i1.jbzd.com.pl/contents/2023/06/normal/6QMTLj5pPOWDkgLC7gj81JBpIHALL0b2.PNG)
Metacritic i Rotten Tomatoes powinny dać już sobie siana z ocenami "krytyków" bo to już jest bezwstydna kpina.
Metacritic i Rotten Tomatoes powinny dać już sobie siana z ocenami "krytyków" bo to już jest bezwstydna kpina.
https://twitter.com/witchernetflix/status/1745838098708074515
No hej ;D
(...) Ujrzeli szpakowatą głowę, a potem twarz ozdobioną szlachetnie garbatym nosem, należącą bynajmniej nie do ghula, lecz do szczupłego mężczyzny w średnim wieku. Percival nie mylił się. Mężczyzna w samej rzeczy przypominał nieco poborcę podatków.
Tutaj akurat się z Tobą nie zgodzę. Wcześniej mieli rozpoznawalnego aktora i miało to sens, bo o takim aktorze wszystkie gazety i portale napiszą, ma też stałą grupę fanów. Teraz zastąpili go innym, mniej rozpoznawalnym aktorem, ale nadal znanym, na dodatek zatrudniają Fishburnea, który też jest znany, szczególnie starszej widowni. Od strony marketingowej jest to bardzo dobry ruch, nie rozumiem więc czemu się czepiasz.
Trzeciego sezonu nie oglądałem, ale sam jestem ciekaw co z tego wyjdzie w kolejnym. Pewnie nie będę oglądał, ale będę się interesował. Serialu według mnie nie da się odratować, problem leży w podejściu ludzi którzy go tworzą i jak widać, to podejście się nie zmieniło.
Nie ma znaczenia kogo oni tam wezmą, skoro cały serial to bieda fantasy z ogromnymi brakami, ponad to branie jakiegoś innego aktora o dużej sławie pokazuje jak boli ich brak Cavila, którego stracili na własne życzenie, bo wyszedł tam niezły szajs gdzie chłopu zależało na sensowym podejściu do tematu a Netflixowi tylko na hajsie.Przemawiają przez Ciebie emocje, co ma jedno wspólnego z drugim? Cavil odszedł i jeśli chcieli kontynuować serial, musieli zatrudnić nowego aktora. Do roli Geralta wybrali Liama Hemswortha, aktora z podobną aparycją co Cavill (obaj są rasy kaukaskiej). Tutaj nie ma się do czego przyczepić, a Ty po dorabiasz jakąś emocjonalną historyjkę.
Przemawiają przez Ciebie emocje, co ma jedno wspólnego z drugim? Cavil odszedł i jeśli chcieli kontynuować serial, musieli zatrudnić nowego aktora. Do roli Geralta wybrali Liama Hemswortha, aktora z podobną aparycją co Cavill (obaj są rasy kaukaskiej). Tutaj nie ma się do czego przyczepić, a Ty po dorabiasz jakąś emocjonalną historyjkę.