Dzizes, co ja za gówno właśnie obejrzałem... w sumie to nawet nie obejrzałem bo poddałem się po 80 minutach i nawet nie jestem ciekaw co będzie dalej, ale 2 i 3 wyglądąja przy tym jak genialne filmy.
Ja obejrzałem wczoraj. I zgadzam się z pierwszym zdaniem.
Siadałem super pozytywnie nastawiony. Pierwszy Matrix (obejrzany w kinie jako gówniarz) zapadł w pamięć, tak, że w sumie nawet nigdy go nie powtórzyłem. Dwójkę i trójkę jakoś później widziałem, średnio-słabe. No i teraz powrót. Niby czytałem w negatywne recenzje, opinie, ale też jakieś pozytywne się przewijały. Myślałem, e tam nie znają się, nie widzą drugiego dnia, jacyś zjadacze popcornu to pisali co SF nie jest dla nich, itd.
Początek jeszcze, jeszcze utrzymywał moje zainteresowanie, ale potem, a szczególnie druga połowa to jedna wielka żenada. Walka, coś tam pogadamy, walka, drzwi podpieprzone z Incepcji, znowu walka. Udało mi się nie zasnąć, choć miałem ze 2-3 momenty, gdzie na chwilkę odleciałem i w sumie na końcu to już nawet nie widziałem skąd nagle znowu walka.
Zero jakiegoś przesłania, kwestii do przemyślenia, jedynie durna rozryweczka, wybuch, walka, jakieś efekty specjalne + wątek romantyczny. Zmarnowane 2,5 godziny. Dawno czegoś tak słabego nie widziałem. Jak bym miał oceniać to jakieś 2, może 3/10.