Nihil novi sub sole.
No a dlaczego nie będą szukać kogoś z taką facjata? Choćby dlatego, że po co mają się męczyć z wyszukiwaniem odpowiedniego talentu aktorskiego. Mają gwiazdy, które mogą przerobić charakteryzacją.
Czy to źle? Czy takie zbiegi nie są w końcu elementem magii kina?
Oczywiście, że to nic nowego. Nikt nigdzie nie napisał też, że to złe. Zdecydowanie to element magii kina.
W przedstawionych przez Ciebie zestawieniach - w każdym przypadku to wciąż rozpoznawalni aktorzy. Oczywiście odpowiednio spasieni, bez makijażu lub z dorobioną łysiną - ale rozpoznawalni. CF jest moim zdaniem nierozpoznawalny w tej charakteryzacji, a jego naturalnym atutem jest jego twarz - w tym przypadku całkowicie niepodobna. Nie wiem co jest dla produkcji filmu bardziej "męczące" - znalezienie właściwego aktora, czy codzienna (zapewne wielogodzinna i męcząca wszystkich) charakteryzacja, wyższa gaża itp. Nie mam nic przeciwko - ot, frapujące.
Ja farmazonie? To ty masz jakiś kuriozalny problem z castingiem, jakbyś dopiero odkrył co to są filmy. Gdy Lesa Grossmana zagrał Tom Cruise, też nie rozumiałeś czemu nie zatrudnili kogoś z łysiną, owłosionymi rękami i brzuszkiem, wartego 100 tyś., tylko zmienili Toma nie do poznania? Lub przykład z Christianem Balem z filmu Vice, który już wymieniałem.
Matt Reeves był przekonany, że to odpowiednia osoba do zgarania Pingwina, więc go obsadził. Tyle.
Tak, dopiero odkryłem co to są filmy..... ehhhhh. I tak, mam PROBLEM.
Chryste, zluzuj trochę chłopie. Nie czytasz ze zrozumieniem?
Cruise grający Grossmana był dla każdego (kto nie odkrył dopiero co to filmy) rozpoznawalny. Tak samo - Downey Jr jako Kirk Lazarus. W tym przypadku (o ile na zdjęciach w trailerze to faktycznie Cablepot) filmowcy poszli całkowicie w
zmianę fizjonomii. I tu świetnie pasuje pytanie Szekaka o cechy charakterystyczne Farrella, które o tym zdecydowały? Bo ja tego (może jeszcze) nie dostrzegam.
Matt Reeves był o tym przekonany? Skąd to info? Reeves osobiście zajmował się castingiem? WB chyba mu bezgranicznie ufa...