Już dzwonię do Matta Reevesa i dopytam go, czy w jego interpretacji Pingwin jest z Irlandii, z Gwatemalii, czy z Marsa. Daj mi chwilę.
Zwróciłeś uwagę na bardzo ważną rzecz - każdy filmowiec (a także scenarzysta komiksu, pisarz itp...) ma prawo do interpretacji i przedstawienia postaci tak, jak mu się podoba. W internecie jest bardzo dużo fanbojów, którzy wszelkie odstępstwa od ich ideału traktują jako herezję. Irlandzki Pingwin, czarny Gordon, zabijający Batman... jest dla nich nie do zaakceptowania. Co ciekawe, same komiksy też są różnorodne. W komiksach też mamy czarnych bohaterów DC z Afryki (Morrison stworzył takie uniwersum zdaje się), brutalnego Supermana i rozmaite inne podejścia do postaci. Jednak fanboje znajdą sobie jeden ideał, którego się kurczowo trzymają.
- Burton stworzył Gotham rodem z zamku strachów w lunaparku - miał do tego pełne prawo.
- Nolan użył pseudorealistycznej stylistyki, a Jokera zinterpretował całkiem po swojemu - jako filmowiec mógł to zrobić.
- Snyder przedstawił wątpiącego Supermana i owładniętego zemstą Batmana - jasne, że mógł tak ich przedstawić.
- Reeves robi młodego Batmana bez mrocznego głosu, czarnego Gordona, wymoczkowatego Riddlera i Pingwina granego przez nietypowego do takiej roli aktora - nie mogę się doczekać, co wyjdzie z jego pomysłów.
Fajboizm polegający na krzyczeniu "MUSI być tak, jak w moich wyobrażeniach!!!" jest bardzo szkodliwy i już sporo filmów padło finansowo przez to.