Batmany Nolana są bardziej realistyczne niż Batmany Burtona. Burtonowskie Gotham jest bardziej klasycznie komiksowe (nie w złym znaczeniu tego słowa), tj. nierealne - dziwne budynki, zwykle mroczna pogoda, tj. albo noc, albo pochmurny dzień (w takim świecie przestępcy nie napadają na bank w słoneczny dzień, bo Mroczny Rycerz w takie dni ich nie łapie).
Trzeba jednak zwrócić uwagę, że Gotham stworzone przez Fursta u Burtona nie ma prawie nic wspólnego z komiksami, bo to one zaadaptowały w pełni ten nierealny kształt właśnie z filmu (do czasu premiery filmu, Gotham przez prawie większość część swojego istnienia nie miało tych elementów, z którego jest najbardziej znane).
Komiksowe Gotham było najczęściej przez twórców porównywane i wzorowane na Chicago (gdzie Nolan nakręcił dwie pierwsze części), czy Manhattanie.
Realizm Nolana nigdy nie polegał na tym, że każdy gadżet, akcja, czy rozwiązanie technologiczne było prawdziwe i zgodne z prawami fizyki (choć do dziś nie zapomnę, jak ktoś przy okazji Mrocznego Rycerza strasznie wyśmiewał i krytykował unoszącą się pelerynę Batmana, gdy jechał na Batpodzie twierdząc, że to słabe CGI, absurd i zaprzeczeniu prawom fizyki; oczywiście peleryna była prawdziwa, a podczas kręcenia próbnych zdjęć okazało się, że peleryna naturalnie sama powiewała podczas jazdy). Jego zamiarem było skupienie się na psychologii i relacji postaci oraz sprawdzeniem, co by się wydarzyło, gdyby takie postaci, jak Batman i jego galeria złoczyńców pojawiły się w naszym świecie.