Nie odpowiem Ci szczegółowo, bo nie znam aż tak dobrze DC i tym samym nie mam pojęcia co mogło zostać zmienione w zakresie fabuły. Natomiast mogę napisać tyle, że zwyczajnie nie lubię zmian w stos. do oryginałów toteż żeby takową zaakceptować znając pierwotny motyw musiałaby ona zostać bardzo, ale to bardzo dobrze uargumentowana (choć żeby być uczciwym; bardzo rzadko, ale trafia się wyjątek: z góry przyznaję, że Elodie Yung jako Elektrę kupiłem od razu mimo, że nie jest to typ śródziemnomorski
).
Inna sprawa, że gdy danego motywu/postaci nie znam trudno jest oczekiwać opinii porównawczej. Stąd np. nie miałem problemu z Furym wg Jacksona. Dopiero gdy zetknąłem się po raz pierwszy albo gdy przypomniałem sobie (bo nie pamiętam czy znałem go wcześniej) oryginalną postać pojawił się motyw pt. "Ale że co?".
I nie ma tu nic do rzeczy Jackson jako aktor, którego zawsze chętnie zobaczę na dużym czy małym ekranie.
W zw. z powyższym trudno oczekiwać żeby przeszkadzały mi motywy Talii z tego prostego powodu, że nie znałem postaci i zwyczajnie nie wiedziałem jakimi powinna była się kierować (teraz też w sumie nie wiem czy ona kocha Gacka ciągle i zawsze - wtedy to co zapodał Nolan było bez sensu - czy też raz go kochała a innym razem chciała ukatrupić i w ten drugi moment wpasował się "TDKR").
W każdym razie nie lubię przedstawiania postaci w sposób odmienny od jej źródłowego charakteru. Odbieram to jako brak szacunku tak dla twórcy oryginału, jak i w stos. do fanów, którzy może i nie mają żadnych praw formalnych do postaci, ale mają prawo do przywiązania do niej. Czyli np. nie zaakceptowałbym Spider-Mana ani w wersji azjatyckiej, ani bujającego się z kałasznikowem i kładącego trupem bandziora za bandziorem. Bo to nie ta postać, nie ta osobowość i nie ten modus operandi.
Natomiast ponieważ w DC poruszam się gorzej toteż zwyczajnie nie dostrzegam wszystkich zmian. A jednocześnie nie jestem też neurotykiem, który przed ewentualnym seansem będzie przerzucał tony stron w poszukiwaniu najdrobniejszej nieścisłości. Oczekuję czegoś na kształt złotego środka.
Nie będę się czepiał o to, że Gordon powinien mieć 10 centymetrów więcej, inny kolor oczu i dłuższe wąsy ponieważ to nie są zmiany, które wpływałyby na odbiór postaci (choć bywa, że takie detale postać konstytuują - np. dla mnie Yennfer ma mieć fiołkowe oczy i koniec, bo to istotny element jej opisu). Będę się czepiać o to, że nie dostrzegam pierwowzoru w jego głównym zrębie.
O ew. zmianie motywacji Talii dowiedziałem się od Ciebie. I teraz mogę napisać jedynie: "W takim razie to nie było fajne", ponieważ nie chciałbym żeby np. w jakiejś ekranizacji Pajęczaka Gwen Stacy próbowała odstrzelić Parkera. Byłoby to idiotyczne. I dokładnie na takiej samej zasadzie nie podobałaby mi się sytuacja gdyby jasnooką blondynkę miała grać Mulatka/Azjatka/czy Hiszpanka o ciemnej karnacji.
W przypadku ekranizacji konkretnego utworu oczekuję, że to będzie ekranizacja a nie wariacja na zasadzie "róbta co chceta". Uważam, że nawet "na motywach" powinno trzymać się pewnego podstawowego zrębu oryginalnej historii.
Inaczej niech stworzą własne postacie, własną historię i wtedy hulaj dusza, piekła nie ma.