Moim zdaniem to, niestety, najsłabszy Batman od czasu "Batman i Robin". Właściwie po stronie plusów umieściłbym tylko:
- Collina Farrella w roli Pingwina
- Zoe Kravitz w roli Catwoman
- Batmobil w roli Batmobila
- wizję Gotham - inną niż bym sobie wymarzył, ale spójną, konsekwentną i ponurą
Cała reszta to dla mnie porażka. Pattinson, który nie jest złym aktorem, kreuje tu jakiegoś nierozgarniętego emo-Batmana pozbawionego charyzmy, umiejętności detektywistycznych i energii. Gdyby nie poruszał się przez 90% czasu w zwolnionym tempie, film byłby krótszy o godzinę.
Natomiast jako Bruce Wayne sprawia wrażenie niezbyt zainteresowanego czymkolwiek nastolatka w permanentnej depresji. Cienie do oczu były już wyśmiane w innych postach. Dodałbym do tego tragiczną fryzurę. Niestety - skojarzenie z emo-Parkerem z 3 części Spider-Mana narzuca się automatycznie.
Dyszący sado/maso-Riddler to jakieś kuriozum, ale ok - taka wizja twórców - ich prawo.
Choreografia walk - słaba. Bat sprawia wrażenie, jakby nie za bardzo wychodziło mu szybsze poruszanie się - może się zastał od tych spacerów w zwolnionym tempie?
No i, przede wszystkim, film jest zwyczajnie nudny. Snuje się, jakby scenariusza wystarczało na godzinę a trzeba było z tego zrobić trzy.
Bardzo kibicowałem temu filmowi ale, niestety, w skali 1-10 dałbym mu może z 5.