Oczywiście, że w porównaniu z pancernymi nafaszerowanie jedynie słuszną linią partii było na mocno lajtowym poziomie, ale było. Wiadomo, że czasy były ciekawe i można było już nieco więcej pisnąć. Zresztą serial jest zrobiony całkiem sensownie, czytaj: starano się raczej operować ogólnikami albo złożono konieczną daninę. Pewnych kwestii nie przeskoczono i podejrzewam, że specjalnie nikt nie wymagał bohaterstwa, raczej starano się iść zgodnie z nurtem. Co ciekawe, komiks jest bardziej ogólny (nasz wywiad - bywają też całe fragmenty o londyńskim podziemiu, ale przedstawiono to niezbyt przychylnie)*, chociaż wydawałoby się na pierwszy rzut oka, że jest tylko kalką serialu. Klossa szanuję za jedną rzecz, podobnie jak w Goldringu, poruszono (jeśli nie po raz pierwszy, to na pewno było mocno prekursorsko) kwestię matrioszek. Wiadomo, że nie w sosie komunistycznym, ale jednak
Gdzieś było pytanie (?), które jak dla mnie jest pewnym nieporozumieniem, ale odpowiem - tak, tło jest dla mnie ważne i staram się zwracać uwagę na błędy czy manipulacje. Dobre tło historyczne czy obyczajowe może przykryć masę innych niedostatków, np. w kreacji bohaterów czy w użyciu efektów specjalnych, stąd jest to tak ważne. Rozrywka rozrywką ale są różne poziomy przyswajania treści.
* Tzw. sączenie przy pozorach obiektywności było stosowane na zmianę z łopatologiczną, tępą indoktrynacją.