Rozumiem, że 7 i 8 Tobie się nie podobają, ale jakim trafem zniszczyły Twoje lubienie czegoś wcześniejszego?
Psują zakończenie oryginalnej trylogii, umniejszają jego znaczenie, jak również znaczenie występujących tam postaci - te z kolei zostają zmarnowane, zepsute i zastąpione kartonowymi kukłami w osobie Rey, Finna i Poe. Powrót Palpatine'a to ostatni gwóźdź do trumny, a jednocześnie rozpaczliwy fanservice, brzytwa, której się złapał Abrams po tym, jak Johnson uwalił wszelkie alternatywy. Poświęcenie i nawrócenie Anakina nic nie dały, a wszystko ma teraz naprawić Rey, której nawet nie lubię. Nie zostaje nic innego niż ignorowanie Disney Trilogy.
Mark Hammill też nie był zadowolony, z tego co zrobili z jego postacią i wcale mu się nie dziwię.
pomijam spin-offy, które swoją drogą podobają mi się
Rogue One spoko, byłem w kinie, kupiłem na Blu. Solo nie widziałem przez obrzydzenie do SW wywołane przez Last Jedi.
współczuję, że magia uniwersum już nie jest z Tobą
Była krótko, bo dopiero od premiery Zemsty Sithów, wcześniej nie przepadałem, ale za sprawą Ep.III się nawróciłem - dlatego też czekałem na VII, które było pierwszą częścią SW na jaką się wybrałem do kina i jednocześnie sporym rozczarowaniem, potem byłem jeszcze na RO i na tym się moja kinowa przygoda z SW skończyła, ale do epizodów I-VI będę oczywiście wracał, szczególnie, że polubiła je córka. Póki co jednak życzę klęski nowej odsłonie, bo tylko klęska tej chybionej trylogii daje nadzieje na przyszłość dla całej serii.