"Welcome to Derry" wygląda co najmniej interesująco. Serial, za który odpowiadać mają Andy i Barbara Muschietti, twórcy filmów z cyklu "It", ma rozegrać się w latach 60-tych XX wieku i opowiedzieć historię klowna Pennywise’a jak i to jak pojawił się w miasteczku Derry i dlaczego w ogóle było to Derry. Projekt ma nadzorować sam Stephen King, udzielając porad przy pisaniu scenariusza i podczas pracy na planie zdjęciowym. Samo stephenkingowskie miasteczko Derry, a raczej Uniwersum wokół niego wykreowane, jest jednym z najpłodniejszych w gatunku grozy zarówno w kinie jak i serialu. Jeśli twórcy tak wysmakowanego tytułu, jak ten prequel do kinowych hitów "It" poprowadzą serial w dobrym kierunku, to szykuje się nam tego typu produkcja, która pokaże nie tyle historię klauna Pennywise'a, co formowanie się przepastnych sił mroku w rodzącym się bezkształtnym bycie, który przyjmie fizyczną formę tego klauna. ,,Bo tam gdzie zgnilizna zapuści swe korzenie, zostanie tam na zawsze". Uwielbiam uczucie tej dziwnej ,,obecności", tego silnego niepokoju, które pozostaje u mnie po obejrzeniu filmu lub serialu grozy na długo i jeszcze dłużej. I tego będę oczekiwał po "Welcome to Derry".
Możliwe że "Welcome to Derry" zadebiutuje jeszcze w tym roku na HBO Max. Nie zdziwiłbym się, gdyby Stephen King stworzył oryginalną powieść, która ukazywała by część wydarzeń z tej produkcji, a która była by jego wizją na te historie, które rozegrały się w jego Świecie książkowym przed tym, co prezentowała powieść "It". Rodzeństwo Muschietti rozwija karierę w branży filmowej i serialowej w szybkim tempie. Na razie bez żadnych potknięć. "The Flash", "Welcome to Derry", i w końcu "Batman: Brave and Bold"... a będzie tego jeszcze więcej. Kinematografii potrzeba takich Muschiettich więcej. Silni, wpływowi, niezależni.