Ridley Scott ciągle w świetnej formie. Bardzo mi ten serial pachnie "Prometeuszem". Czasem mam wrażenie, że te dwa uniwersa jakoś się krzyżują. Chciałbym, żeby tak było :)
Ridley Scott ciągle w świetnej formie.
"Świetna forma" i "Prometeusz" użyte w jednej wypowiedzi. Wietrzę podstęp...
Jak patrzę na creditsy to tylko dwa pierwsze odcinki wyreżyserował. A fuchy w stylu 'executive producer' traktuję tylko jako element przyciągająco-promocyjny
Ridley Scott się nie skończył...Tylko pytanie, czy faktycznie zasługa to tylko w tym serialu Ridleya - jakkolwiek by nie było, pokręcona trochę ta wojna między tymi mitrianami a ateistami, co posłużyło do zbudowania wielu wątków w temacie sf, które doskonale wykorzystują jego dotychczasową twórczość.
Kraina Lovecrafta jest tak nachalnie ideologiczna, że tylko Amerykanin to zrozumie i wytrzyma. Ja niestety nie jestem Amerykaninem :(
A może na szczęście nie jestem, bo dzięki temu nie muszę się aż tak samobiczować.
Kraina Lovecrafta jest tak nachalnie ideologiczna, że tylko Amerykanin to zrozumie i wytrzyma. Ja niestety nie jestem Amerykaninem :(Zależy właśnie jak i jaki Amerykanin - biały czy czarny. U nas miałoby to proste przełożenie na sytuację żydów w czasie okupacji niemieckiej.
W ogóle sam Lovecraft miał ,,specyficzne" poglądy na rasę człowieka / kolor skóry. A czasy w których żył były nierówne, konwenanse społeczne odmienne od współczesnych, tak samo normy i zasady.Lovecraft był typowym rasistą, był przeciwko związkom mieszanym i wielokulturowości (co ponoć symbolicznie przedstawiał w swoich utworach). Serial właśnie pokazuje stosunki rasowe w tych czasach.
Zależy właśnie jak i jaki Amerykanin - biały czy czarny. U nas miałoby to proste przełożenie na sytuację żydów w czasie okupacji niemieckiej.
Ridley Scott ciągle w świetnej formie. Bardzo mi ten serial pachnie "Prometeuszem". Czasem mam wrażenie, że te dwa uniwersa jakoś się krzyżują. Chciałbym, żeby tak było :)
Mam wrażenie, że...
Ale oczywiście mogę się całkowicie mylić.
Trochę więcej zimna i szarości w tonacji kolorów obrazu (na ten moment to tylko teaser-trailer do produkcji, więc nie ukazuje, sądzę, całej konwencji, stylu, klimatu etc.), a mielibyśmy Finchera... Mimo wszystko. zwiastun "The Last of Us" wygląda nie tyle ,,hype'owsko", co niezwykle kusząco i cholernie twardo, surowo, zwyczajnie czyli ponuro, nostalgicznie oraz bardzo przygnębiająco. To może być ta adaptacja gry video i budowanego przez nią Uniwersum, która będzie... lepsza od pierwowzoru. Pod względem samej szaty wizualnej, nie patrząc się w żaden sposób na role aktorskie, "TLOU" będzie piekielnie dziwnym i mocnym doznaniem - ,,doznaniem, czyli oglądaniem całego serialu, od pierwszego do ostatniego odcinka.
Ciężko mi określić samą atmosferę, klimat, emocje, które serial wywrze na widzu, porównując tą go do gatunkowo podobnych mało-ekranowych tytułów czy nawet i filmów. W każdym razie... "The Last of Us" będzie czymś ,,nowym przez wielkie n"!
Tylko żeby... HBO Max nie znikło szybciej od startu pilotowego odcinka serialu! ;D ;D Hue hue.