Pierwsze, atakujące jak potężny, porążający grom, skojarzenie, które przyszło mi na myśl, gdy po raz pierwszy, w przypadku pilotowego odcinka "Wychowane przez Wilki", spotkałem się ze scenerią zamieszkiwanych przez osadników zesłanych przez Ateistów (Matka, Ojciec, dzieci etc.) terenów, to to, że Kepler-22b sądzę przypominał: pierwociny ciała niebieskieho z filmu "Prometeusz" R.Scotta: LV-223, na którym "Inżynierowie" (przodkowie ludzi) stworzyli podstawy złożonego życia, a nawet częściowo jeszcze bardziej nieprzyjazny od "223", smagany totalną martwotą drugi z księżyców Układu Calpamos (Unwiersum Alien & Predator"), "LV-426". Może i "Kepler-22b" dosłownie tych ciał niebieskich dość dokładnie nie oddawał ,,całym sobą", jednakże planeta miała w sobie coś z jałowej niegościnności, neutralności, rutyny... coś z czego nic dobrego by nie wyewoluowało; cóż, wystarczy przypomnieć sobie, jak w serialu w poszczególnych odcinkach ukazywano oblicze tutejszej fauny - wyglądających groteskowo obskurnie, kościście, nieprzyjaźnie i trupio psopodobnych organizmów, a można mieć świadomość w czym rzecz. Podsumowując tą myśl: wielce istotna okazała się kreacja keplerowskiej przestrzeni w "Wychowane przez Wilki" (otoczenie, ukształtowanie terenu, pejzaż, erozje geologiczne), głównie dla przekazu nie tylko samej natury rozgrywania akcji tego serialu, ale i dla gatunku, który tytuł reprezentuje; dla przekazywanej tu filozofii, kontekstu retorycznego, dla samego wzmocnienia ról aktorskich, specyfiki efektów specjalnych, czy nawet dla stworzenia czegoś w rodzaju seriali fantastyczno-naukowych wyjątkowego, i to na tyle, aby było to zapamiętane na długo.
Jestem w jakimś ,,satysfakcjonującym" mnie stopniu przekonany, że w całej linii narracji (fabuła, akcja, wątki) "Wychowane przez Wilki", za sznurki pociąga jakiś wyższy byt, dla którego i Androidy (Matka, Ojciec) i postacie ludzkie (Ateiści, dzieci, Mitraiści itp.) są jakimś ,,problemem", który trzeba rozwiązać; jakby było to ,,coś", czego egzystencji zwykłe żyjące istoty nie mogłyby pojąć. I ta część metafizyczna produkcji, z bardzo szeroko interpretowanymi tu wątkami wiary, filozofii, mistycyzmu jest bardzo dobrą składową serialu; to taki aspekt, który sporo namiesza w drugim sezonie obrazu, przez który kolejne odcinki "Wychowane przez Wilki" zyskają sporo wyjaśnień fabularnych. Wokół tego akurat dużo będzie się tu działo.
I na ostatnie wtrącę małe co nieco odnośnie tej najnowszej produkcji małoekranowej HBO.
Wężowa istota, którą jako swoje ,,dziecko" wydała na świat ,,Matka" (odcinek 10), nie daje mi spokoju: ten jej wijący się serpentynowy, zdradliwy kształt paraliżuje mój umysł, utrudnia mi zachowanie zdrowego rozsądku przy próbie bardzo dokładnej oceny i analizy tego, jakiej natury mogą pojawić się konsekwencje w fabule "Wychowane przez Wilki", związane z jej tak nagłym pojawieniem się. Czym to ,,szybko ewoluujące coś", przypominające Nagini z Harry'ego Pottera, do diaska jest?!
Zamówienie na drugi sezon zaklepane! Masa możliwości adaptacji tego, co w finale sezonu tegoż to tytułu się rozegrało... dopiero przed nami! Datego ten serial ma w sobie ogrom ciekawości i nieco głębszej intelektualnej tajemnicy!