Kreacja Icicle staje się mocnym kontrapunktem dla całości struktury fabularnej "Stargirl" - czymś wzmacniającym tę ,,niecukierkowość" i nieprostolinijność samej natury serialu. Bo "Stargirl" wyrasta na dość wyjątkowy małoekranowy twór; przekonałem się o tym głównie poprzez doświadczenie tego, jak na kanwie rozgrywających się wydarzeń produkcji prezentuje się Icicle, czyli wypisz wymaluj Jordan Mahkent. Adwersarz Courtney i ekipy na nowo powstających "JSA", Icicle, pisze swą historię niczym rasowy psychopata. A dlaczego? Istotne jest to jak ,,Pan Jordan" porusza się wśród ludzi, jak kluczowe stanowiska zajmuje, jaka jest jego zewnętrzna aparycja. Język jest dla niego jak puste słowa, nie kryją się za nim emocje - jeśli je Jordan wyraża, są to powierzchowne bądź głęboko ukryte uczucia. Nie wiem, jak wygląda sytuacja Icicle'a w komiksach ze Stargirl, JSA - wszędzie tam gdzie poznajemy jego historię, oraz to jaką, i czy w ogóle, ma żonę, rodzinę, syna etc. Widz oglądający jego ,,zmagania" w "Stargirl", nie wie, czy tak wyrachowany, skonkretyzowany na cel, pozbawiony skrupułów Jordan był od zawsze, czy mechanizmem zapalnym katalizującym to zachowanie, którego jesteśmy w serialu świadkiem zapoczątkowane zostało przez śmierć jego żony, co sugeruje, że psychopatyczność przypisuje się mu dopiero od pewnego czasu. Sam związek Icicle'a z jego żoną także nie został odpowiednio emocjonalnie i pod względem historii tej pary nakreślony. Sądzę, iż Icicle mówiąc do żony i do syna - nieważnie czy w obecnej linii czasu czy w przeszłości - ,,kocham Cię", wyrażał to tak samo istotnie i ,,pełne od emocji", co ,,napiję się kawy", zupełnie jakby światło w jego mózgu było przyćmione. Urok osobisty, koncentracja na celu i bezwzględność - trzy najbardziej rozpoznawalne cechy u psychopatów, i ja te cechy o przywódcy "Niesprawiedliwych" widzę. Kontrastuje to odpowiednio silnie, i niezbyt się narzuca z wątkami postaci superbohaterskich i samą osią fabuły zaognionej wokół Courtney/Stargirl.
Dzisiaj wdrażam fanowski ,,watching" epizodu ósmego pierwszego sezonu "Stargirl". Sądzę, że nie ma znaczenia - przynajmniej być nie powinno - to, kto zajmie się produkcją i całą realizacją drugiego sezonu niniejszego serialu. Jeśli "Stargirl" przejmie CW, będzie to oznaczało jedno: konieczność dołączenia rzeczywistości wydarzeń tegoż to serialu, i całej jego otoczki, na stałe do Arrowverse, co skutkowałoby crossoverami "Stargirl" z "The Flash", czy w ogóle dołączeniem serialu do corocznego dużego wydarzenia crossoverowego. Jakość fabularna i wizualna: efekty specjalne VFX, scenografia, plener, kostiumy - pozostaną te same. Nikt nie pozwoli sobie na tak drastyczne zmiany, tym bardziej twórcy, czyli zmiany całości charakteru i tego czym jest "Stargirl" w kierunku: teen dramy, opery mydlanej, i innego rodzaju rozczłonkowania fabularnego, i tej cukierkowości - które to tak często zarzuca się produkcjom od CW. Płynny deal na linii HBO Max a CW, czemu nie?