Dwa odcinki drugiego sezonu "Altered Carbon" już za mną. Fanowskie przedsięwzięcie, które obecnie realizuję: rozpisanie odcinków poszczególnych sezonów konkretnych tytułów, na duży cykl, wrzuca wyższy bieg. "Aletered Carbon", pod względem aktualnej niedawno zakończonej serii, to, czy jest lepszy, czy gorszy od pierwszego sezonu, z genialnym Joelem Kinnamanem w roli Kovacsa, raczej ciężko określić. Pierwszy a drugi sezon produkcji, to jak zetknięcie się dwóch odrębnych światów ze sobą; każdy z sezonów "Modyfikowanego Węgla", mimo wielu elementów bazowych względem drugiego, jest aż nadto różny. Kovacs, z rdzeniem świadomości wbudowanym w stos, który zaprzęgnięto do militarnej, na maksa zupgradowanej powłoki - ciała, którym dla niematerialności Kovacsa jest w fabule drugiego sezonu Anthony Mackie - to odrębny, inny pod względem zachowania, osobowości, nabytych doświadczeń Kovacs, niż to, co widzieliśmy wcześniej z Kinnamanem w roli głównej. 6 odcinków jeszcze przede mną; drugi sezon "Altered Carbon", co podejrzewam, będzie bardziej polityczny, z wątkami ,,wewnątrzukładowych konfliktów". Lepiej w tej serii uwydatnione jest to, co nazywamy dla tego tytułu ,,noir cyberpunkiem". Tymczasowa ocena drugiego sezonu obrazu, po dwóch doświadczonych przeze mnie odcinkach, to: 7/10