Autor Wątek: Seriale - co polecacie?  (Przeczytany 121367 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Rodrigues

Odp: Seriale - co polecacie?
« Odpowiedź #825 dnia: Nd, 14 Kwiecień 2024, 23:54:16 »
Ja również obejrzałem i bardzo mi się podobało. W gierkę nigdy nie grałem aż do teraz. Po zakończeniu serialu zainstalowałem sobie prawilnie jedyneczkę i cisnę (po paru godzinach człowiek zaczyna wsiąkać, chociaż na początku wieje ramotą). Czy tylko mnie Aaron Moten przypomina Freemana?

Offline Kandor

Odp: Seriale - co polecacie?
« Odpowiedź #826 dnia: Pn, 15 Kwiecień 2024, 09:03:23 »
 Ja "łyknąłem" cały sezon "Fallouta" i wróciłem do oglądania "Raising Hope")/"Dorastającej Nadzieji" na D+. Nigdy wcześniej tego serialu komediowego nie oglądałem, trochę w stylu "Malcolm in The Middle" (polecam fanom Bryana Cranstona), który także nadrabiałem na D+ kilka miesięcy temu.
« Ostatnia zmiana: Pn, 15 Kwiecień 2024, 10:02:04 wysłana przez Kandor »

Offline Danio

Odp: Seriale - co polecacie?
« Odpowiedź #827 dnia: Pn, 15 Kwiecień 2024, 12:10:50 »
Z minusów - 2/3 głównych bohaterów jest miernie napisanych i równie miernie odegranych.
Mi się serial ogólnie raczej  mniej spodobał niż tobie, ale akurat bohaterów muszę obronić. Tzn zgadzam się że Maximus słabiutki, irytujący i aktorsko też raczej średni, ale Lucy akurat jest super! Mega pozytywna postać, a przy okazji śmieszna przez tę swoją naiwność, ale po siedzeniu w krypcie od urodzenia to przecież pasuje, że nie zna świata i wierzy w jakieś ideały co jej tam wmówili.
Także 2/3 głównych bohaterów jest wg mnie fajna (Walton Goggins wszędzie jest super), a tylko 1 bym usunął. ;)

Offline glutamiluta

Odp: Seriale - co polecacie?
« Odpowiedź #828 dnia: Pn, 15 Kwiecień 2024, 12:26:32 »
Lucy super! Okie Dokie!

Offline Danio

Odp: Seriale - co polecacie?
« Odpowiedź #829 dnia: Pn, 15 Kwiecień 2024, 12:56:31 »

Offline Dracos

Odp: Seriale - co polecacie?
« Odpowiedź #830 dnia: Pn, 15 Kwiecień 2024, 14:33:56 »
Fallout również za mną ocena generalna na plus z czego dużą rolę odegrał fakt że ten fallout na ekranie to ten sam co w grach. Odwzorowanie świata od scenografii, kostiumów, vibe retrofruturystycznej Ameryki lat 50 po humor jest naprawdę zaskakujące, że tak dobrze to wyszło. Dla tych którzy grali nie tylko w 1 i 2 sporo smaczków od stimpacków i Rad-X po VATS i crity wchodzące jak w masło ;)

Plusem jest dla mnie również główna aktorka kiedy widziałem ją w trailerze miałem lekki zgrzyt wydawała mi się ciut za delikatna, ale już w pierwszym odcinku się do niej przekonałem i fakt że dysponuje w swoim warsztacie aktorskim umiejętnością zagrania komediowych scen potrafiących wywołać uśmiech jest zawsze dla mnie czymś wartym podkreślenia. O Boydzie Crowderze nawet nie ma co wspominać bo to jest aktor który zawsze dowozi od The Shield, Justified po Sons of Anarchy. Trzeci bohater to niestety pomyłka, każda scena z nim wyglądała jakby był co najmniej lekko upośledzony, chłop sie nie nadaje do aktorstwa, a przynajmniej w tym serialu nie błysnął niczym.

Natomiast co do fabuły, niestety mnie lekko zawiodła i żeby być dobrze zrozumianym to nie jest tak że się nie klei wręcz przeciwnie wszystkie tropy rzucane w odcinakach ładnie się spinają w finale wszystko jest wytłumaczone a i zostaje jakaś baza pod przyszły sezon (który jestem pewny że powstanie). Dlaczego więc zawiodła? Nie miałem poczucia po obejrzeniu odcinka że chce koniecznie zobaczyć następny ( i nie piszę tutaj o nadużywaniu clilffhangerów), pisząc ogólnie historia mnie nie porwała, ale też nie obrażała inteligencji ani nie miałem poczucia straconego czasu po obejrzeniu produkcji. Ode mnie ocena 7,5/10.

Spoiler bardziej dla graczy i z czym miałem zgrzyt
Spoiler: PokażUkryj
Bethesda dała seal of approval dla tej produkcji na fallout wiki już wydarzenia tutaj opowiedziane są zaliczane do kanonu. I w tym właśnie ambaras podczas każdej gry kwestia tego jak doszło do samego zrucenia bomb była tajemnicą, wersji było wiele, a tutaj mamy wszystko wyłożone kawa na ławę. Mam takie poczucie że zamknęli sobie w ten sposób pewne możliwości przyszłego kreowania scenariusza gier w uniwersum. IP istnieje do prawie 30 lat i w żadnej grze nie było o tym powiedziane expilicite, a w pierwszej produkcji telewizyjnej wszystko wyłożyli.

Offline Piterrini

Odp: Seriale - co polecacie?
« Odpowiedź #831 dnia: Pt, 19 Kwiecień 2024, 13:53:39 »
Fallout oczywiście wznowiony na drugi sezon ;)
Żadna niespodzianka, chociaż marketing był względnie oszczędny w porównaniu z innymi produkcjami tego typu, też nie spodziewałem się że będzie tak "szybko" i jako całość w jednym rzucie, może chciano uniknąć kolizji z jakimiś innymi premierami sci-fi(?). Nie jest to istotne, ważne że dobrze przyjęty serial. Tylko jedna "rada" - czasem bolą oczy jeśli zbytnio skupia się na nosie (tj. braku nosa) Gogginsa, w jednej scenie efekty są ok, dopracowane, w 3d przegrody itp., a w innej "chamski" cień i blur zachodzący i na policzki... Nie widzę "burzy" wokół tego, więc pewnie nie poprawią, jeśli ktoś zainteresowany to mogę poszukać przykładów, z pamięci scena z palcami i lassem...

(...) wróciłem do oglądania "Raising Hope")/"Dorastającej Nadzieji" na D+. Nigdy wcześniej tego serialu komediowego nie oglądałem, trochę w stylu "Malcolm in The Middle" (polecam fanom Bryana Cranstona), który także nadrabiałem na D+ kilka miesięcy temu.
Seriale Grega Garcii są w ogólności "przyjemne", przyznam że ja lubię tylko My Name is Earl, inne jakoś mnie nie przekonały (albo postaciami, albo settingiem, humor raczej jest ok, ale nic na tyle wyjątkowego żeby inne aspekty pominąć).
Za to Malcolma uwielbiam, ale powiedziałbym że z Raising Hope łączy go tylko setting, bo humor i postaci to zupełnie coś innego.

Odp: Seriale - co polecacie?
« Odpowiedź #832 dnia: Pt, 19 Kwiecień 2024, 14:24:53 »
część serialu z Ghulem była kręcona z nosem jako elementem kostiumu, później zaś Amazon przerzucił się na CGI. być może z tego wynika brak spójności.

nawiasem mówiąc dokończyłem wczoraj 3 sezon Boysów - wciągnąłem całość w dwa dni. Jakie to jest dobre/chore/popieprzone. Herogasm, historia Deepa, A-traina czy postać American Boya to majstersztyk. Czwarty sezon wjeżdża już za niecałe dwa miesiące.

Rzutem na taśmę zacząłem też oglądać Gen V - nie porywa jakoś specjalnie, generalnie kilka klas niżej od oryginału. No ale pewnie i tak wciągnę całość ;). W ogóle pierwszy odcinek miał pysznego easter egga - zgadnijcie jaki jest numer pokoju w akademiku w którym mieszka główna bohaterka. Podpowiem tylko że set director, Jaro Dick, ma w portfolio pokaźną ilość polskich filmów.
« Ostatnia zmiana: Pt, 19 Kwiecień 2024, 14:26:42 wysłana przez Krzysztof_Kuryłło »

Offline michał81

Odp: Seriale - co polecacie?
« Odpowiedź #833 dnia: So, 20 Kwiecień 2024, 12:19:09 »
Ja tylko dopowiem jedna rzecz. Jest 4 bohaterów Fallouta. Szkoda, że wszyscy zapominają o świetnej kreacji Moises Arias jako Norma.

Offline Piterrini

Odp: Seriale - co polecacie?
« Odpowiedź #834 dnia: So, 08 Czerwiec 2024, 16:34:07 »
W wątku o filmach polecany dokument LA 92 pokazujący rasowe bunty/zamieszki/protesty jakie 30 lat temu miały miejsce w tytułowym mieście, kilka komentarzy dalej poleciłem serial The Shield w zbliżonym kontekście (bo w tle są podobne społeczne, polityczne, medialne, a może przede wszystkim moralne dylematy).
Serial polecam, serializowany dramat policyjny z epizodycznymi wątkami pobocznymi, postaci jakim kibicujemy żyją w szarej strefie starając się uporządkować okolicę jako policjanci, ale jednocześnie idąc na kompromisy z gangami, żeby wraz z progresem serialu starać się też mieć coś z różnych nielegalnych źródeł dla siebie. Brzmi trywialnie? Nie jest to oryginalny koncept, serial przede wszystkim rozrywkowy, w moim mniemaniu dobrze zrobiony (bardzo surowy wygląd serialu, praca kamery - dużo zbliżeń, mało szerokich ujęć, obraz nie jest perfekcyjny itd., - styl przypominający np. filmy osadzone w slumsach, co bardzo pasuje do tematyki serialu)...
O samym serialu to tyle, plus poniższe fragmenty, które może kogoś zachęcą (jeśli nie zna). To był serial FX, więc "z zasady" ustępował jakości HBO, dlatego stawiam go półkę niżej. Też jak komuś koncepcja (wygląd, tło serialu itp.) się nie spodoba, to potrafię sobie wyobrazić narzekania na prowadzenie głównej fabuły i szeregu pierwszoplanowych postaci - cały sezon może po prostu nic nie zmienić w status quo (chociażby ten z Glenn Close), a to zdecydowanie nie jest coś, do czego przyzwyczaiły najlepsze seriale typu Breaking Bad. Także jeśli ktoś miałby oglądać tylko po to, żeby wiedzieć jak potoczą się losy głównych postaci i nie czerpać przyjemności ze świetnych występów gościnnych czy ogólnego rozwoju postaci pobocznych, to nie byłby to serial jaki wprost polecam.

Na dole odniosę się do tego jednego niefortunnego odcinka jaki w poniższej wymianie zdań wyszedł na pierwszy plan.
A jak już piszę to polecę serial The Shield, niby są The Wire czy Homicide: Life on the Street, które z różnych perspektyw pokazują bolączki społeczne zurbanizowanego USA, to The Shield najbliżej dotyka samego LA, a dzięki osadzeniu w niesprecyzowanej lokalizacji/czasie w tle poprowadził fabuły nawiązujące do szeregu społecznych obaw czy nierówności, na tle rasowym, ale bez patronizowania czy wciskania idei itp..
Podesłałbym np. scenę drugą z odcinka 7, koncept prosty - na posterunek wchodzi zrozpaczona kobieta, nikt nie ma dla niej czasu, ale kilka rzeczy powiedziała skupiając na sobie uwagę. Taka nietypowa dla tego serialu scena, ale dobrze zagrana i nakreśla te problemy i niejako bezradność policji. Nie wstawię bo nie znajduję na Youtube, ale transkrypcję szybko znalazłem:
Spoiler: PokażUkryj
- I need someone to listen to me.

- I'm busy at the moment.
Maybe one of the uniforms...

- I said I need someone to listen to me.

- Okay.
Did you want to report a crime?

- I've lost track of all the crimes.

- I don't understand.

- I've lived in this neighborhood all my life, keeping my complaints to myself.
But no more.
My apartment has been broken into seven times in the last four years.
Seven times!
And you never catch anyone.
You have got graffiti and cuss words on every single wall that you see.
I've got needles on my sidewalk, beer cans on my lawn, and I stopped ducking at the sound of g*nsh*t years ago.
We can drop smart bombs down chimneys half a world away, but some sicko gets released from jail because of a computer screw-up and r*pes my niece!
How does this make sense?
I see that yellow police tape everywhere that I go, and it's all sirens and helicopters and search lights.
You've got mothers k*lling their children, children k*lling strangers, and maniacs flying airplanes into buildings, and I just want life to go back to the way that it should have been.
What are you doing to make us feel safe?


Tutaj cięcie. To nie jest procedural, więc scena się kończy i więcej tej postaci na ekranie nie widzimy. Ogólnie ten monolog jest chyba najbliższy patronizowania w całym serialu.

Więc problemy społeczne w tle, ze skorumpowaną policją, oraz ludźmi faktycznie chcącymi coś zmienić na pierwszym planie, przy tym całość to serializowany dramat postaci poruszających się w szarej strefie moralnej. Serial w którym kibicuje się "mniejszemu złu", nie jest to poziom Breaking Bad czy The Sopranos, ale tylko półkę niżej, co wciąż jest wysoko.
The Shield oglądałem całe, ogólnie podobało mi się, ale raczej postawiłbym go przynajmniej "dwie półki niżej" od Sopranos czy Breaking Bad. :P Ma odcinki świetne ale są też i słabiutkie, aktorsko w większości bardzo dobrze, ale scenariuszowo to czasami są głupoty takie, że głowa mała. Najbardziej  mnie irytowało, że Vic i ekipa powinni wpaść już przynajmniej 10 razy na tych różnych akcjach, to że się im ciągle udawało uniknąć kłopotów nie jest tu usprawiedliwione jego sprytem czy coś, tylko po prostu scenariusz tak chce. Jeden odcinek najlepiej pokazuje jak tam czasami "szli na żywioł" bez ładu i składu, dziewiąty 2 sezonu o nazwie Co-Pilot. Dzieje się on niby na chwilę przed sezonem pierwszym, ale to co tam pokazali zupełnie nie pasuje do realiów z pierwszego odcinka, od początku mamy pokazany posterunek w którym wszyscy od lat ze sobą pracują, "Strike Team" ma już swoją reputację, mieli różne wzloty i upadki, a tutaj nagle mamy uwierzyć, że wszystko to powstało na 5 minut przed startem 1 odcinka. Tak samo w tym prequelu Julien już tam dawno pracuje, a przecież w 1 odcinku był dopiero co przybyłym żółtodziobem.

Czasami w różnych serialach mogą się pojawić małe nieścisłości i zmiany (np. w pilocie Sopranos widać, że jeszcze nie mieli charakteru wielu postaci dopracowanych, Carmela nie biegałaby nigdy z karabinem po podwórku, a Adriana powinna być kimś więcej niż losową striptizerką), ale tutaj mamy sytuację odwrotną, 22 odcinek serialu, a takie błędy i głupoty pokazane. Trochę amatorszczyzna.
Konsensus taki, że faktycznie przywołany przykład (odcinek) jest niefortunny, zarówno dla mnie żeby "bronić" serialu, jak i dla samych twórców, to był taki "zapychacz" niezupełnie przemyślany. Różnica perspektyw, mnie się serial podobał bardziej to i patrzę łagodniej na wady, Tobie się podobał trochę mniej to i wady są ostrzejsze :)
Serial nie był typowym komentarzem społecznym (jak napisałem wcześniej), ale i tak bym polecał komuś kto nie zna a jest zainteresowany np. tematem LA 92, pierwszy sezon mocno w tym kierunku ciągnął (żeby jakoś te rasowe bunty były w tle), a później też akcje typu polowanie na policjantów w wyniku zajmowania mienia itp.. Sam serial niewiele komentował, to była rozrywka, ale w tle jest wystarczająco dużo takich społeczno-moralnych dylematów, że jak ktoś jest zainteresowany to dobra perspektywa wyjściowa do przemyśleń.

Serial oglądałem przynajmniej kilka razy, powszechne opinie o serialu też znam, więc z mojej perspektywy ten odcinek "Co-Pilot" traktuję jako ciekawostkę, wiem że wielu fanów po prostu go ignoruje, to był odcinek niepotrzebny i jak piszesz @Danio wręcz pozostawił negatywne wrażenie w odniesieniu do całego serialu.
Twórcy twierdzili, że kwestia charakteryzacji (Ronnie) podyktowała takie prowadzenie fabuły, ale szczerze - nie wiem, jakoś chwilę później sobie poradzili np. z plastrem tymczasowo, to nie jest coś, czego nie dało się przeskoczyć, a tym bardziej żeby zaplanowane wydarzenie miało negatywny wpływ na pisanie serialu. Nie wiem jaki był faktyczny powód, ale wygląda na ograniczenia budżetowe, może personalne, a może nie było pomysłu co "ważnego" zrobić na tym etapie, wiedząc że finał musi być najbardziej znaczący...
Zauważ że poprzedni odcinek zamknął najbardziej angażujący wątek tego sezonu (Armadillo), a zaraz po Co-Pilocie widać, że sezon chce jakoś dociągnąć do finału, więc kolejny przerywnik (Gilroy) i zamknięcie wątku tej audytorki, nic więcej ciekawego (oprócz finału sezonu oczywiście) w odcinkach 9-13 nie było...
Przy okazji - serial wrócił jeszcze raz do przeszłości w prequelu sezonu 6, to był taki materiał promocyjny, więc technicznie nie jest reprezentatywnie dla serialu, a wstawiam w ten sposób bo sam tytuł to duży spoiler, także jak ktoś oglądał serial a nie widział dodatków to ten jest wartościowy:
https://www.youtube.com/watch?v=meeVWDf9mW4
Mimo że serial oceniam na 9/10 (ocena lekko zawyżona dzięki roli Whitakera) to też widzę wady:
- zakończenie pilota wydarzeniem definiującym serial, słuchałem komentarzy i podcastów twórcy serialu i nawet on sam mówi, że było to za szybko, ale nie dało się inaczej (to było ponad 20 lat temu, telewizja musiała od pierwszego odcinka przekonać widza do siebie) - serial trzeba było jakoś sprzedać, i właśnie ten "szok" z pierwszego odcinka zaważył na tym, że ktoś go kupił;
- łatwowierność złoczyńców, o ile tych z najniższego szczebla rozumiem, bo logiczne że to mięso armatnie, ale ten czołowy Ormianin(?) z końca serialu... pretekstowe rozpisanie postaci aby stanowiły punkt do odhaczenia dla głównych bohaterów, przy tym Twój zarzut co do ich szczęścia wygodnego dla fabuły - jakby rozebrać "rzeczywistość" tego serialu na części, to sam koncept że Vic był w takiej relacji z Shanem, że jednocześnie traktował go nie jak równego sobie, a przy tym ufał w kwestiach, z jakimi był ekstremalnie ostrożny wobec innych postaci - widać było, że Vic jak coś chciał osiągnąć to działał też sam, Vic z późniejszych odcinków nie zaufałby Shane'owi z tym kluczowym wydarzeniem z odcinka pierwszego...

@Danio jak stawiasz The Shield dwie półki niżej, to jakie seriale stawiasz pomiędzy tym a np. The Sopranos (seriale dotykające podobnej tematyki: policjanci i/lub złodzieje :) )?

Offline Danio

Odp: Seriale - co polecacie?
« Odpowiedź #835 dnia: Nd, 09 Czerwiec 2024, 20:32:59 »
Twórcy twierdzili, że kwestia charakteryzacji (Ronnie) podyktowała takie prowadzenie fabuły, ale szczerze - nie wiem, jakoś chwilę później sobie poradzili np. z plastrem tymczasowo, to nie jest coś, czego nie dało się przeskoczyć, a tym bardziej żeby zaplanowane wydarzenie miało negatywny wpływ na pisanie serialu. Nie wiem jaki był faktyczny powód, ale wygląda na ograniczenia budżetowe, może personalne, a może nie było pomysłu co "ważnego" zrobić na tym etapie, wiedząc że finał musi być najbardziej znaczący...
Tę historię z brakiem pomysłu na charakteryzację znam, też tego zupełnie nie kupuję i nie jest to usprawiedliwieniem dla takich fatalnych błędów w chronologii. Podobno twórca serialu od początku chciał zrobić jakiś odcinek prequelowy i widocznie akcja z Ronniem to był dobry do tego pretekst, tylko to wg mnie bardziej podkreśla jak bardzo nieudolnie był ten serial prowadzony, bo przy długim planowaniu raczej powinien mieć jakiś zarys odcinka, który ma sens, a nie sprawiać wrażenie tak na szybko skleconego.
W 2003 roku oczywiście rządziła telewizja i nieuważni widzowie oglądający serial po pracy co tydzień (i z przerwą pomiędzy sezonami) mogli tego nie zauważyć, ale dzisiaj w dobie vod i oglądania wielu odcinków na raz nie przeszłoby to tak niezauważenie. Tylko teraz pewnie by żaden szanujący się serial aspirujący do miana "ambitniejszych" by takiego błędu nie popełnił, bo (w dużej mierze właśnie dzięki HBO) ogólny poziom i oczekiwania co do seriali wzrosły.

Ten odcinek to tylko jeden błąd, ale ogólnie nie lubiłem wielu głównych postaci, czasami ich nieracjonalnych, niepasujących do ich charakteru decyzji, braku konsekwencji i realizmu itd. Za to sama tematyka i niektóre postacie poboczne super. Z głównych zawsze we wszystkim kibicowałem parze Claudette + Dutch, choć ten drugi był często takim żałosnym incelem, że też frustrował. :D

@Danio jak stawiasz The Shield dwie półki niżej, to jakie seriale stawiasz pomiędzy tym a np. The Sopranos (seriale dotykające podobnej tematyki: policjanci i/lub złodzieje :) )?
Hmm, jest wiele seriali, które oceniam wyżej niż The Shield, ale o tej samej tematyce i które już obejrzałem to wiele tego nie ma (tzn jest, tylko ja mam jeszcze wiele pozycji do nadrobienia). Podobał mi się "Top Boy", skupiający się na gangach w Londynie i jego młodocianych członkach, pierwsze 2 sezony tak jak The Shield mają dużo słabszych aspektów, ale po odnowieniu tego serialu przez Netflixa podobał mi się bardziej (sezon 3). I bardzo lubię w nim tę ich gangsterską gadkę, tak jak w klasykach o włoskiej mafii uwielbiam słuchać akcentów postaci tak podobnie miałem tutaj. Zastanawiam się też czy wspomnieć o "Banshee"*, bo niby są tam "policjanci i złodzieje", ale to już jest bliższe zwykłego akcyjniaka, raczej trudno w nim o coś głębszego. Jest nawet dużo głupszy od The Shield, co może się wydawać dziwne gdy tam narzekałem na realizm, ale gdy brak realizmu jest nadrabiany świetnymi scenami akcji, pojedynkami, budowaniem postaci to ja jak najbardziej daję okejkę. I pierwszy odcinek Banshee jest bardzo reprezentatywny dla całego serialu, więc nie ma sytuacji "spokojnie, zaraz się rozkręci", jak sprawdzisz to po pilocie szybko poznasz czy ci podejdzie czy nie. Tylko ostrzegam, że w ostatnim sezonie zalicza spory spadek, bo najgorsza postać poboczna i jej wątki wychodzą na pierwszy plan
Spoiler: PokażUkryj
(siostrzenica głównego złego)
i z jednej strony dużo czasu jest jej poświęcone, a z drugiej jakby czasu brakuje na satysfakcjonujące zakończenie dla fajniejszej ekipy.

*Za późno na zastanawianie się, już wspomniałem. ;)

Offline Piterrini

Odp: Seriale - co polecacie?
« Odpowiedź #836 dnia: Nd, 16 Czerwiec 2024, 14:03:15 »
Co do tego "Co-Pilota" z The Shield to temat wyczerpany - zgadzamy się, z tą różnicą że ja serialowi wybaczyłem tą i niektóre mniejsze potknięcia (jak już pisałem - ten Ormianin którym Vic z Ronniem przesuwali jak pionkiem na szachownicy, tak samo Pezuela, niby taki wpływowy, a nawet Aceveda łatwo go sobie wokół palca owinął [chociaż tutaj byłoby to wiarygodne, jeśli dobrze kojarzę to do takiej ofensywy i kreatywności przeszedł dopiero gdy jego ego ucierpiało po uświadomieniu mu przez Vica, że Pezuela nie traktuje go jak wyjątkowego]). Jeśli chodzi o decyzje Vica, to wiele z nich było emocjonalnych, i to w serialu było uwidocznione (chociaż nie zawsze powiedziane), generalnie był niestabilny emocjonalnie i często najpierw robił a potem myślał. A inne postaci - Ronnie miał ledwo pojedyncze linijki tekstu na początku serialu, "postacią" stał się dopiero później, to bywało uderzające i w ogólności za to minus, ale nieduży moim zdaniem. Dzieciaki też minusem, nie ma co wchodzić w szczegóły - scenarzyści zresztą musieli to samo mówić ("nie ma co wchodzić w szczegóły"), bo dzieciaki nie tylko zaburzają chronologię, ale istnieją też tylko pretekstowo, dało się to zrobić lepiej...
Nie wiem kogo innego możesz mieć na myśli odnośnie niepasujących do charakteru postaci decyzji. Może Kavanaugh z tym jego ostatnim "misternym" planem? Z nim to szersza historia, też nie wiem jak było naprawdę, prawdopodobne się wydaje, że mieli obiecanego Whitakera na kolejny sezon, ale coś się nie udało ($), więc skorzystali ile mogli z jego udziału sklejając na kolanie jego wypisanie z serialu. Juliena nie będę bronił, chociaż - prawdziwa policja przyciąga ludzi z różnymi problemami, Julien mimo że wydaje się być pisany "w różnych kierunkach", to i tak na tle niektórych prawdziwych przypadków jest całkiem spójną postacią (inna sprawa z aktorem, który raczej spędzi resztę życia w więzieniu, ale to nie temat do tego...).
Także jw. nie jestem pewien jakie inne postaci/wydarzenia możesz mieć na myśli, a nawet te ww. nie są dla mnie osobiście kluczowe w ocenie całości, może gdyby było 20 innych seriali jak The Shield to miałbym jak porównywać, ale nie zanosi się na bezpośrednią "konkurencję" w tej samej stylistyce i gatunku (chociaż były próby, np. w tym samym czasie Mann wyprodukował Robbery Homicide Division, serial z "wyglądu" podobny, ale sam styl nie wystarczył...).

Banshee znam :)
(...)polecam seriale Cinemaxu dla zastrzyku bezkompromisowej akcji (Banshee, Warrior, Strike Back)(...)
(...)Banshee to jest oczywiście coś innego, sam scenariusz jest moim zdaniem podobnie pretekstowy, ale serial ma do zaoferowania więcej niż "ładne widoki" i znane twarze. Chociaż nie sposób polecać Banshee widowni Yellowstone(...)
Zresztą widzę że serial ma swój ubogi wątek na forum jakby co.
Jest nawet dużo głupszy od The Shield, co może się wydawać dziwne gdy tam narzekałem na realizm, ale gdy brak realizmu jest nadrabiany świetnymi scenami akcji, pojedynkami, budowaniem postaci to ja jak najbardziej daję okejkę.
Nic dziwnego, inna konwencja to i inne "podejście" do oglądania - to co pisałem przy różnych okazjach (np. ostatnio odnośnie niewyobrażalnie wręcz niepoważnego Godzilla x Kong przypominającego wysokobudżetowy pastisz a nie pełnoprawny "film") - inna tolerancja jak oglądasz Godfathera a inna przy MCU :)
Taki Banshee nie udaje że chce się bić o miejsce na podium top seriali, prosta rozrywka z  ponadprzeciętną, w kontekście telewizji ogółem, dawką przemocy i seksu. Jakbym miał się przyczepić to raził mnie nieco budżetowością, no i jednak ustępuje w moich oczach nawet tej "drugiej linii" (te seriale półkę niżej od top HBO itp.), w Banshee jest oczywiście dużo więcej akcji, ale samo wykonanie, scenariusz czy dialogi nie sięgają do w pewnym stopniu zbliżonego Justified (obok The Shield inny bardzo dobry serial FX, polecam, chociaż łączą go z The Shield niektóre "mankamenty"), z Banshee łączy go np. mała miejscowość, przestępczo-polityczne układy z lokalną społecznością "ponad prawem", wpływy i wrogowie z dużego miasta wciąż odciskające się na głównym bohaterze i jego losach, tyle że główny bohater w Justified to dobry stróż prawa, który nierzadko robi rzeczy, na jakie prawo nie pozwala (chociaż daleko mu do tego czym "zajmowali się" Strike Team z The Shield, mimo że, jeśli ktoś oglądał, kwestia Raylan/Augustine i potem Raylan/Mullen to całkiem solidne pole do dyskusji "gdzie jest granica"), a główny bohater Banshee odwrotnie - antybohater, zły który próbuje robić coś dobrego...

Top Boy jeszcze nie miałem okazji oglądać, ale może kiedyś się uda.
To już dygresja, pewnie jest masa innych seriali typu policjanci/złodzieje przebijających amerykański top, ale i tak częściej wracam do swoich ulubionych (przeważnie amerykańskich właśnie) niż zaczynam nowe. UK, Włochy czy Hiszpania mają wiele do zaoferowania, nawet u nas rozpoznawalnych, a są też u nas mało znane, a z tego co się orientowałem to bardzo dobre z innych krajów, np. Love/Hate (IRL), Underbelly (AU), Braquo (FRE), Undercover (BEL), Im Angesicht des Verbrechens (GER), El Marginal (ARG), Irmandade (BRA), Pod Prikritie (BUL), Aranyelet (HUN) czy Umbre (ROM), ale kiedy/czy w ogóle je poznam...(?) :P

Offline perek82

Odp: Seriale - co polecacie?
« Odpowiedź #837 dnia: Pn, 17 Czerwiec 2024, 11:42:31 »
Zwrócę krótko uwagę na serial dokumentalny Netflixa o wyścigu kolarskim Tour de France.
Idea jest taka, że dziennikarze towarzyszą wybranym kolarzom (największe gwiazdy) i ich ekipom w trakcie wyścigu i też po części w trakcie przygotowań. Są rozmowy, są komentarze dziennikarzy sportowych są też ujęcia "zza kulis". Są też ujęcia z kamer z samego peletonu i to takie, których nie było w czasie transmisji.
Obecnie pojawił się drugi sezon pokazujący zeszłoroczny wyścig, pierwszy sezon pokazywał wyścig z 2022 roku.

Oczywiście sam serial jest kierowany do fanów tego sportu i osób postronnych nie przyciągnie. Jest wysoka bariera wejścia - bez znajomości zawodników, historii tego wyścigu, jego zasad, też samej specyfiki zawodowego kolarstwa trudno jest przebrnąć. Natomiast poleciłbym obejrzenie jakiegoś jednego losowego odcinka. Jest świetnie pokazane, jak niebezpieczny i brutalny jest to sport. Podjazdy mają długość kilkunastu kilometrów, nachylenia przekraczają wyraźnie 10%, na zjazdach osiąga się prędkość 100 km/h, na finiszach 60-70 km/h przy walce na łokcie. Koszmarne wypadki i kontuzje są pokazane bez żadnej taryfy ulgowej. Tak samo rozmowy z kolarzami i trenerami pokazują, jakie napięcie im wszystkim towarzyszy. Tu naprawdę nie ma mięczaków. To walka z rywalami i samym sobą. Taktyka ma ogromne znaczenie. Zresztą ten sport po wprowadzeniu stałej łączności zespołów z kolarzami zmienił się zupełnie. Wiele osób uważa, że na gorsze, bo wszystko jest wyliczone do kilku sekund. Kolarze doskonale wiedzą, ile mają przewagi / straty i jak to wpływa na klasyfikację. Kalkuluje się więc, kiedy trzeba przycisnąć, kiedy można kogoś odpuścić i nie gonić za wszelką cenę. Romantyzmu tutaj nie ma za grosz :)
Sam serial jest zrobiony bardzo widowiskowo, bardzo sprawnie. Z mnóstwem ujęć z poziomu rowerów, z dronów, z muzyką, dźwiękiem z peletonu. Widać mnóstwo kasy wyłożonej, żeby to zrobić od strony technicznej, ale też i zapłaconej drużynom, żeby im przeszkadzać trochę (w pierwszym sezonie drużyna Pogacara nie uczestniczyła, w drugim już tak, więc kasiora jednak skusiła i ich).
Mnie osobiście mniej się podoba takie sztuczne budowanie napięcia, takie hollywoodzkie trochę zagrania. Część rozmów również jest zbędna (wiadomo, że jak nie poszło, to nie poszło, ale jutro dam z siebie wszystko - takich banałów jest sporo). Ale przymykam na to oko, bo dla kibica kolarskiego to jest tam również mnóstwo detali, których nie widać na co dzień.

Sam sport bardzo ucierpiał z powodu dopingu, który go zdominował na przełomie 20 i 21 wieku. Najwięksi kolarze tamtych czasów (Armstrong, Ullrich, Pantani, Zabel, Contador) byli przyłapywani na dopingu i odbierano im zwycięstwa. To na pewno jeszcze długo będzie wisiało nad tym sportem. W ostatnich latach nikt znaczący nie został zdyskwalifikowany, ale podejrzenia od czasu do czasu się pojawiają i tak też jest w tym serialu.
Dylan Dog 666 (2) **
Świat mitów: Midas **
Diabeł o mojej twarzy *
Armie zdobywcy ***
Skorpion (5) **

Offline death_bird

Odp: Seriale - co polecacie?
« Odpowiedź #838 dnia: Pn, 17 Czerwiec 2024, 14:27:01 »
Taki Banshee nie udaje że chce się bić o miejsce na podium top seriali, prosta rozrywka z  ponadprzeciętną, w kontekście telewizji ogółem, dawką przemocy i seksu. Jakbym miał się przyczepić to raził mnie nieco budżetowością, no i jednak ustępuje w moich oczach nawet tej "drugiej linii" (te seriale półkę niżej od top HBO itp.)

Jak zgadzam się, że produkcja nie pretenduje do niczego innego niż bycie czystą rozrywką tak nie bardzo rozumiem zarzut dot. "budżetowości". Jakie braki można mu zarzucić w kontekście małomiasteczkowej historii? Bo o ile na kwestiach produkcyjnych się nie znam o tyle pod względem jakości nie raził mnie ani przez chwilę. Co więcej - mocno doceniam, że tam się praktycznie wszystko dzieje w plenerach i jakichś "byle jakich" wnętrzach (bo jakie miałyby się znaleźć w dziurze zabitej dechami). Poza tym akcja w pewnej chwili przenosi się do
Spoiler: PokażUkryj
Luizjany i może teraz mi się pamięć zaciera, ale chyba gonili się po Nowym Orleanie.
Obsuwą w przypadku "Banshee" wydaje mi się być fakt, że w trzeciej i czwartej serii antagoniści nie są jakoś szczególnie porywający, ale ponownie - to są wszystko małomiasteczkowe konflikty i rozróby.
Jedyny tak naprawdę minus to ewidentnie fabuła ostatniej serii.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Piterrini

Odp: Seriale - co polecacie?
« Odpowiedź #839 dnia: Wt, 18 Czerwiec 2024, 16:31:31 »
Zacząłem pisać w temacie dedykowanym Banshee, jak skończę to tam rozwinę, ale tak pomyślałem przy tym, że z tą budżetowością to albo ją widzisz, albo nie - jeśli nie rzuciło się w oczy to przecież lepiej.
Banshee to żadne ekstremum, każda produkcja ma ograniczone fundusze, te produkcje jakie oceniam wyżej (argumentując dlaczego plasuję Banshee w innym miejscu niż @Danio) mają/miały po prostu większy lub lepiej rozdysponowany budżet.
Przy tym tutaj "budżetowość" nie razi aż tak w oczy jak np. w Z Nation (koncepcyjnie do mnie trafiający, The Walking Dead skrzyżowane z pokręconym/zabawnym sci-fi bym oglądał, tyle że serial razi budżetowością na każdym kroku i ostatecznie minusy przyćmiewają plusy w moich oczach, dlatego jw. jakbym nie widział/nie zdawał sobie sprawy z "budżetowości" to znacznie lepiej by mi się oglądało), więc to nie ta skala, ale w Banshee też jest widoczna budżetowość.