Dobrze widzieć i dobrze wiedzieć zarazem, że "Rewolucja" od Netflixa ma tyle samo zwolenników co i przeciwników - widzów niezadowolonych z tego jak produkcja ta została zrealizowana i jak opowiada alternatywnie i dość szeroko okres nader burzliwej historii w dziejach XVIII-wiecznej Francji. Może, ale to może kiedyś serial obejrzę, jednak bardziej interesuje mnie "Ku Jezioru", tytuł o bardziej współczesnej tematyce, gdzie podejrzewam, jest tyle samo dramatu co fikcji i nauki. A skoro jesteśmy przy bardziej ,,apokaliptycznych" podgatunkach serialowych, polecam zacząć oglądać - jeśli się jest przy tej produkcji na bieżąco - 6-ty sezon "Fear The Walking Dead"; wczoraj odbyła się premiera drugiego odcinka nowej serii. Po obejrzeniu pierwszego epizodu mogę jedynie stwierdzić, że jest o skalę skali lepiej niż co najmniej połowa 5-ego sezonu serialu, a jest to jedynie jeden pilotowy dla 6-ego cyklu odcinków epizod! Tak prowadzoną narrację, tak ,,powracający" bohaterowie - aż chce się to oglądać!
Będąc świeżo po obejrzeniu "Nasza Planeta (2019)" miniserialu dokumentalnego od Netflixa, nie ukrywam, że mam niesamowitą ilość pozytywnych uwag i wrażeń do przekazania na temat tej produkcji, wiele o tym serialu do powiedzenia:
Na słowo wstępu podkreślę, że "Nasza Planeta (2019)", to zniewalający, wyciskający z oglądającego go widza wszystkie, skryte gdzieś pod warstwą niby-psychicznego chłodu i tej gburowatości, którą prezentujemy na co dzień soki wrażliwości ludzkiej, to całe pasmo uczuć.
Do obejrzenia niniejszej produkcji - tego zapierającego dech w piersiach serialu, w którym atmosferę, ten klimat, podkreślającą niebywałe piękno matki Ziemi uwydatnia szlachetny i ciepły głos Davida Attenborough, zachęcam wszystkich. Początkowo myślałem, że oglądając tą cudowną (ach, już nie wiem jakich słów szukać, jakie określenia stosować, aby oddać paradoksalnie dobijającą do ściany zachwytu i uczuć wyższych wizualną szatę produkcji tu wykorzystaną) pod względem pracy kamery, rozmaitości ujęć i planów filmowych i ich niebywałej dokładności, dzięki którym poznajemy życie na Ziemi w każdej skali: od najbardziej intymnych chwil przy dużych, ostrych i wyprofilowanych zbliżeniach, do momentów ukazujących monumentalność każdego aspektu życia na trzeciej planecie od Słońca, produkcję, zwyczajnie niczego się nie dowiem, że nie dostanę satysfakcjonujących mnie informacji z dziedziny biologii, zoologii etc., wychodzących poza to, co wiem obecnie. Że sam obraz mnie przytłoczy, jakby to miało być tu główną i jedyną linią narracji. Tak było do czasu. Do momentu, gdy obejrzałem pierwszy, potem drugi epizod "Naszej Planety" na odbiorniku tv: OLED LG E8 o przekątnej matrycy ekranu 65 cali, wtedy też zdanie swe momentalnie o serialu zmieniłem. Doświadczyć go w tak wspaniałej oprawie wizualnej, w jakości 4K, z obrazem wypełniającym cały ekran, po wszystkie 4 krawędzie, to zacząć kochać planetę Ziemię na nowo. Wyniosłem z tego serialu jakiś inny rodzaj wiedzy, coś czego nie mogę z niczym dotychczasowym porównać; niczego tu nie brakowało. Zresztą sam montaż trafił w punkt zarówno pod względem dźwięku i ujęć. Ocena "Naszej Planety", jako wartość: 10/10, sądzę, jest nie wystarczająca.
Oskar za montaż dźwięku, montaż ujęć...