"Netflix" robi krok naprzód. A dlaczego? Rzecz ma się następująco. Gigant streamingu ma dość osobliwą tendencję do ,,robienia dużo, i to nie zawsze dobrze". Jednak ostatnio wraz z ilością realizowanych przez siebie produkcji zaczyna iść również jakość, co w przypadku Netflixa jawi się jako coś zaskakująco pozytywnego. W zapowiedziach na koniec maja i czerwiec tego roku, w ofercie platformy pojawi się serial komediowy z dość klasyczną dla szerokiego gatunku komedii obstawą aktorską. "
Siły Kosmiczne", ze Stevem Carellem w roli głównej, będą produkcją podobną do ,,pracowniczej satyry" dziewięcio sezonowego "The Office", którego pierwsze odcinki pojawiły się w 2005 roku. Nowa, ,,kosmiczna", zupgradeowana opcja ,,biurowego" serialu, z przewrotnymi motywami wytłuszczenia ,,pewnej strony pracy" Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych, ukaże się już niedługo: 29 maja anno domini 2020 na Netfliksie. Tymczasem platforma podzieliła się pełnym zwiastunem produkcji:
Można by ze zdziwienia brwi podnosić... aż wypadną, gdy widz zda sobie sprawę z tego, jak wysmakowana zdaje się być tematyką całej otoczki fabularnej w "Siłach Kosmicznych", i jak dobrana do samej konwencji i stylu produkcji została obsada aktorska. Obecność S. Carella, J. Malkovicha, N. Emmericha, F. Willarda, sprawi, że ta wyjątkowa seria komediowa (mam nadzieję, że na jednym sezonie się nie skończy) nabierze wysublimowanego wyrazu, że nie ograniczy się ona do bycia tylko i wyłącznie porcją głupkowatej rozrywki; że Carell, Malkovich i reszta ubarwią serial w każdym możliwym aspekcie, przez co będzie on oglądany i pamiętany na długo.
A jak Wasze zapatrywania na "
Snowpiecer", serialową odsłonę dość ambitnego filmu z gatunku sci-fi post-apo, z Chrisem Evansem w charyzmatycznej roli buntownika? Czy, serial wygląda dobrze, czy źle, cóż sam nie wiem. Ciekawe, jak twórcy małoekranowej wersji "Arki Przyszłości" z 2013 roku poradzą sobie z ,,upakowaniem" akcji do ograniczonego obszaru... pociągowej arki. Premiera 25 maja; zwiastun serialu poniżej: