W finale "The Gotham", w jego ostatnim a. k. a. ,,the last one" odcinku, wieńczącego wszystko sezonu, najważniejszą rzeczą była ostatnia dwuminutowa sekwencja zlepku ujęć z matowym, pięknie mrocznym, nostalgicznym wykończeniem - przypominającym zjawiskową i niezapomnianą klasykę kinową Batmana z lat 1989 - 1997. Link do sekwencji wrzucam poniżej, w formie youtubeowskiego odnośnika:
Istotne jest to, że w wydaniu netflixowskim serialu "The Gotham", odcinek dwunasty piątego sezonu tłumaczony jest, jako "Początek". Nazwa ta byłaby puszczeniem oczka - i ukoronowaniem ich osiągnięć - do twórców trylogii Batmana, rozpoczynającą się w 2005 roku filmem "Batman: Początek", oraz do Franka Millera i jego komiksu, opowieści o wpływie i wydźwięku wręcz millenialnyn - bo nie wiem jak to inaczej określić - pt. "Batman: Rok Pierwszy". W serialu, w tym finałowym epizodzie, Bruce wraca do swojego miasta jako Mroczny Rycerz, co widzimy w pięknie wieńczących cały piąty sezon "The Gotham" ujęciach. Można założyć, że Bruce po 10 latach nieobecności, pojawiając się na krawędzi wysokiego wieżowca w kostiumie Batmana, sporo przeszedł - i z treningu mentalnego oraz fizycznego - aby w końcu narodzić się jako nowy byt, jako Batman. "Rok pierwszy", na pewno daje jakieś wyobrażenie o tym, co, się przez te 10 lat w przestrzeni wydarzeń "The Gotham" - pomiędzy 11 a 12 odcinkiem 5 sezonu, wydarzyło. Ostatnie słowa, które padają w serialu, co widać w sekwencji, do której wrzuciłem linka, brzmią następująco: ,,Who is he?... Friend".
W stosunku do tego, co obecnie poczynia się w superbohaterskim Arrowverse od CW, "The Gotham" z dnia na dzień, wraz z upływem czasu staje się coraz lepszy, dojrzewa jak wytrawne wino, otrzeźwia i daje kopa jak silny spirytus. To zaraz po "Daredevilu" od Netflixa, drugi najlepszy serial adaptujący komiksowe Uniwersa, jaki widziałem w życiu! I jego ocena będzie to potwierdzać: 10/10!