"Altered Carbon", to dość specyficzna seria w świecie małoekranowych adaptacji gatunku fantastyczno-naukowego - jak wiemy serial stworzono w oparciu o powieść Richarda Morgana, którą wydano w 2002 roku, i która ma dużo pozytywnych reakcji fanów, na to co przedstawia - ów cyberpunk jest ponoć tu nieco surowszy, bogatszy. Beletrystyka ta doczekała się trój lub czteroczęściowego cyklu. I tak, wszystko wygląda pięknie, nieskazitelnie, wręcz cudownie - dwa sezony ,,aktorskiego serialu" w materii "Altered Carbon" wydawać by się mogło za nami, a tu widz, być może widz-czytelnik, nagle zostaje sparaliżowany wiadomością, że nie tak dawno na platformie Netflixa odbyła się premiera anime "Altered Carbon: Resleeved" - produkcja o charakterze Spin-Offu w stosunku do wydarzeń przestawionych w pełnoprawnym serialu i bodajże książce. I jak tu zabierać się za drugi sezon "Modyfikowanego Węgla", którego po prostu fanowską realizację odłożyłem na nieco później, skoro jak na tacy podano nam mocno kuszące, aby się w ten świat zanurzyć, zrenderowane i zrasteryzowane, ,,generowane komputerowo" anime, opowiadające ponoć o czasach na osi czasu rzeczywistości tego Uniwersum, w których wymiana powłok... była tymczasowa.