Lubię tą serię, chociaż jakościowo jest bardzo nierówna, nawet w obrębie danej części...
Widzę jednak że marketingowo kreowane te filmy były jako przełamujące jakieś granice, stąd o serii opinie mają ludzie, którzy filmów nawet nie widzieli...
Tak się zastanowiłem pisząc powyższe - czy Piła (seria czy poszczególne filmy) jest horrorem? W moim odczuciu nie jest, ale zdecydowanie miała wkład w jakieś "przywrócenie" horrorów do mainstreamu (tematycznie lata 60-70 to nawiedzone domy czy opętania, lata 80-90 slashery, lata 00+... jest jakiś dominujący temat horrorów w obecnym stuleciu? podpowiedzcie

).
Ile recenzji było chwalących lub piętnujących "gore" w tych filmach, gdzie nawet Hostel pod tym kątem jest intensywniejszy, a i tak dyskusyjne jest to, czy Hostel reprezentuje gore chociaż w małym stopniu...
Lubiłem jak pułapki robił John, na początku serii faktycznie coś te pułapki reprezentowały, później były już tylko reklamówką serii i ani nic nie reprezentowały, ani nie stanowiły fabularnego punktu zaczepienia.
Dziesiąty film a już chyba w trzecim czy czwartym trzeba było logikę odrzucić, generalnie tak wszystko było naciągane, że John był geniuszem przewidującym wydarzenia na kilka filmów do przodu (w detalach kto znajdzie się w jakim miejscu, kto kogo spotka i jakie decyzje podejmie...). Dlatego pod tym kątem nie sposób oceniać, ale rozrywka przynajmniej w połowie serii dla mnie dobra.
I zgadzam się z @deFranco, że właśnie te środkowe części najbardziej angażujące były, technicznie dobrze zrobione, a i ciężkim klimatem przesiąknięte (ale właśnie te wątki Strahma/Hoffmana, niekoniecznie pułapki, ta cała seria pułapek z Julie Benz [którą zresztą uwielbiam np. w Dexterze] kompletnie mi się nie podobała).
Co do dzisiaj jest dla mnie frapujące (kiedy myślę o serii) - Costas Mandylor i Scott Patterson są w moich oczach łudząco podobni, nie jest to tylko moje zdanie, więc na pewno było to zamierzone w castingu, zwłaszcza że "normalnie" szuka się cech szczególnych które aktorów wyróżniają, a tutaj, mimo że aktorzy nie wyglądają tak samo, to ich cechy (włosy, usta, brwi, cały "trójkąt") są podobne... Więc oglądając środkowe części byłem dosyć skonfundowany, nie wiem czy taki cel mieli twórcy, żeby wprowadzić "zamieszanie" przy samym oglądaniu filmu...
