Autor Wątek: Ogólnie o filmach.  (Przeczytany 114687 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #480 dnia: So, 11 Luty 2023, 22:01:24 »
  Krytyka armii i dehumanizacji jednostki ludzkiej podczas szkolenia to rzecz oczywista bo to pokazał Kubrick w pierwszej części filmu (znana jest chyba historia tych specjalnych soczewek do kamery, które tam reżyser wymyślił czy tam kazał komuś wymyślić, która miała pokazywać wszystkich w jednakowej ostrości, aby wszyscy wyglądali identycznie). Natomiast ja bym to przełożył na krytykę całego systemu szkolnictwa a nawet poszedł dalej w stronę krytyki Amerykanów jako społeczeństwa. W tej części już w Wietnamie, żołnierze nabierają zdecydowanie indywidualnych cech i oni nie są zmieleni przez wojnę, oni są głupi, agresywni i zobojętniali od samego początku. Zbankrutowani zarówno moralnie jak i mentalnie w oczywiście różnym stopniu, a wojna poprostu daje im warunki, aby mogli to pokazać, ba nawet rozwijać się w tym kierunku.

Offline KzT

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #481 dnia: So, 11 Luty 2023, 23:29:01 »
  Nie wiem czy jest sens, porównywać film Kubricka do filmu jakiegoś niemieckiego nieznanego reżysera to trochę jak by zestawiać Lamborghini Miurę z Oplem Calibrą i to i to samochód i to i to sportowe, ale poza tym przepaść jest olbrzymia.  Mi tak szczerze mówiąc nie wydaje się, aby "Full Metal Jacket" było o tym jak wojna mieli ludzi.

Przeczytałem kilka recenzji, w których autorzy wskazywali, że nowe "Na zachodzie bez zmian" to jeden z najwybitniejszych filmów antywojennych w dziejach. No to z czym miałem porównywać? Nie miałem pod ręką (znaczy pod pilotem) "Idź i patrz" Klimowa ani "Ścieżek chwały" Kubricka, ani kilku innych filmów, więc trafiło na "Full Metal Jacket".
Odnośnie interpretacji FMJ, pewnie można to odbierać tak jak piszesz, szczególnie w drugiej części. Tj. że to bardziej krytyka USA. Niemniej, "Na zachodzie bez zmian" (książka) też była po części o tym, co wojna wydobywała z Niemców i jak system pruskiego wychowania/kultury wzmacniał zachowania na froncie. Czyli wojna jako katalizator wydobywający i potęgujący cechy jakiejś zbiorowości. A obok tego, wątek przemielenia przez armię jest tu i tu.

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #482 dnia: So, 11 Luty 2023, 23:49:05 »
  Nie wypowiadam się, na temat filmu bo jeszcze tej wersji nie widziałem, ale podejrzewam że "recenzenci" co stwierdzili że to jeden z najwybitniejszych filmów antywojennych w dziejach to wcześniej pewnie widzieli tylko Tajemnice Westerplatte i Bękarty Wojny. Po prostu uważam, że to trochę nie fair zestawiać ze sobą gości chodzących w zupełnie innych kategoriach wagowych. W konkurencji z filmem Kubricka to nie mają się czego wstydzić ze dwie czy trze produkcje a żadna nakręcona w tym wieku. Mnie osobiście trochę smuci fakt, że właściwie kompletnie wymarło (na Zachodzie) kino typowo wojenne czyli podchodzące do tematu od strony historycznej a nie ocen moralnych. Trochę było tego w Dunkierce, Przełęcz Ocalonych chociaż to historia jednego faceta a tak to nic innego nie przychodzi mi na myśl.

Offline Kyms

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #483 dnia: Nd, 12 Luty 2023, 18:13:22 »
Asteriks i Obelix: Imperium Smoka

Nawet podobało mi się. Może wpływ na to miały średnie aktorskie Olimpiada i Brytania, ponieważ nie miałem wygórowanych oczekiwań. "Imperium Smoka" spodobało mi się prostą, nieprzekombinowaną historią z fajnym wkomponowaniem elementów Chińskich, które pasowały do klimatu galów i dały od siebie przyjemne akcenty. Obraz z efektami wypadły ładnie. Humor... no nie był powalający, raptem parę razy zaśmiałem się. Jednak rozumiałem te żarty i widziałem w nich przyjemną nutkę, żebym mógł po prostu na nich się odprężyć. Doceniam ich ukierunkowanie w motywy chińskie czy grających aktorów, co jak najbardziej pasowało do charaktery filmu/serii, a dodatkowo działało w postacie easter eggu.

Nie powiem jednak, aby ten film był zbliżony do idealnego poziomu czy Kleopatry - nie myślcie, że odbieram Kleopatrę jako idealny, po prostu film był świetnie przerysowany i zbalansowany w kierunku komiksów i tego, co reprezentują z dużą rolą polskiego dubbingu. Nie leżał mi rozpisany Asteriks, który był wkurzający przez swoją cwaniaczą stronę nie pasująca do niego - co wyszło na plus Obelixa miło widząc go w mądrzejszej wersji. Asterix od początku miał sporą zmianę nie uzasadnioną za bardzo, przeciwnie do Obelixa przechodzący przemianę od początku filmu co szło wytłumaczyć. Film dłużył mi się w dwóch miejscach np. końcówce - motyw uczty strasznie przeciągnięty i zaczynał mnie męczyć. Przesyt odczułem w kierunku wątków romantycznych, których było za dużo, co przełożyło się na ich poświęcony czas (może dlatego premiera w okolicach walentynek?). No i dubbing zdecydowanie nie pasował w kierunku paru postaci np. Kakofoniks.

Poza Asteriksem mieszane uczucia mam wobec Cezara. Nie czułem w nim tej "cezarskości", epickości, charakterystyczne przy poprzednich częściach. Wypadł w tym filmie dość zwyczajnie. Najmocniej kontrastowało to przy cesarzowej oddającej właśnie te cechy. No i dobrze zwróciłeś uwagę sceny z kobietą zwracającą uwagę Cesarzowi - totalny zapychacz.

Cieszyłem się, że w filmie nie zabrakło typowych elementów serii, które można spotkać w każdym komiksie np. piraci, uczta, śpiew Kakofoniksa, kłótnia kowala z rybiarzem. Tylko... część tych elementów była wkomponowana na siłę, co nie pasowało do historii np. śpiewy Kakofoniksa, które źle wypadały z dubbingiem (sorry, ale ledwo co rozumiałem go). Niewykluczone, że na mój odbiór tych elementów wpływał sam dubbing, możliwe że w oryginale wyszło lepiej.

Podsumowując - było ok, po prostu ok. Na tyle, że bawiłem się podobnie czytając komiksy.
Zapraszam na portal o DC https://uniwersumdccomics.com.pl/

Zapraszam na portal o serialach https://serialomaniak.com/

FikoFaryzmWsteczny_DC

  • Gość
Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #484 dnia: Pt, 24 Luty 2023, 23:54:46 »

"Boogeyman" w takiej wersji… zapowiada się kurnia balans soczyście suspensowo-creepypastowo-horrorkowo! Najgorsze plugastwo, to zło, którego nie widać, które ,,jak już się zakorzeni w naszym otoczeniu, to jest jak ta zgnilizna, której ciężko się jest pozbyć, a która niesie ze sobą tylko rozkład, ból, strach i przerażenie". Film może być niezwykle świetnie ujęty operatorsko – popatrzcie na to jak chwytliwie ukazana jest ta mroczna siła w tym filmie, jak w pewnym ujęciu kamera zmienia oś, obraca się i ukazuje przerażenie dziewczynki. W ogóle to podejrzewam, że jeśli twórcy "Boogeymana" nie sknocili tego filmu, to będzie to produkcja z małą (być może) ilością sztucznych efektów specjalnych, gdzie ,,kreacja zła będzie polegać na jego nie ukazywaniu" – minimalizm, tajemnica i suspens.


Asteriks i Obelix: Imperium Smoka

Nawet podobało mi się. Może wpływ na to miały średnie aktorskie Olimpiada i Brytania, ponieważ nie miałem wygórowanych oczekiwań. "Imperium Smoka" spodobało mi się prostą, nieprzekombinowaną historią z fajnym wkomponowaniem elementów Chińskich, które pasowały do klimatu galów i dały od siebie przyjemne akcenty. Obraz z efektami wypadły ładnie. Humor... no nie był powalający, raptem parę razy zaśmiałem się. Jednak rozumiałem te żarty i widziałem w nich przyjemną nutkę, żebym mógł po prostu na nich się odprężyć. Doceniam ich ukierunkowanie w motywy chińskie czy grających aktorów, co jak najbardziej pasowało do charaktery filmu/serii, a dodatkowo działało w postacie easter eggu.

Nie powiem jednak, aby ten film był zbliżony do idealnego poziomu czy Kleopatry - nie myślcie, że odbieram Kleopatrę jako idealny, po prostu film był świetnie przerysowany i zbalansowany w kierunku komiksów i tego, co reprezentują z dużą rolą polskiego dubbingu. Nie leżał mi rozpisany Asteriks, który był wkurzający przez swoją cwaniaczą stronę nie pasująca do niego - co wyszło na plus Obelixa miło widząc go w mądrzejszej wersji. Asterix od początku miał sporą zmianę nie uzasadnioną za bardzo, przeciwnie do Obelixa przechodzący przemianę od początku filmu co szło wytłumaczyć. Film dłużył mi się w dwóch miejscach np. końcówce - motyw uczty strasznie przeciągnięty i zaczynał mnie męczyć. Przesyt odczułem w kierunku wątków romantycznych, których było za dużo, co przełożyło się na ich poświęcony czas (może dlatego premiera w okolicach walentynek?). No i dubbing zdecydowanie nie pasował w kierunku paru postaci np. Kakofoniks.

Poza Asteriksem mieszane uczucia mam wobec Cezara. Nie czułem w nim tej "cezarskości", epickości, charakterystyczne przy poprzednich częściach. Wypadł w tym filmie dość zwyczajnie. Najmocniej kontrastowało to przy cesarzowej oddającej właśnie te cechy. No i dobrze zwróciłeś uwagę sceny z kobietą zwracającą uwagę Cesarzowi - totalny zapychacz.

Cieszyłem się, że w filmie nie zabrakło typowych elementów serii, które można spotkać w każdym komiksie np. piraci, uczta, śpiew Kakofoniksa, kłótnia kowala z rybiarzem. Tylko... część tych elementów była wkomponowana na siłę, co nie pasowało do historii np. śpiewy Kakofoniksa, które źle wypadały z dubbingiem (sorry, ale ledwo co rozumiałem go). Niewykluczone, że na mój odbiór tych elementów wpływał sam dubbing, możliwe że w oryginale wyszło lepiej.

Podsumowując - było ok, po prostu ok. Na tyle, że bawiłem się podobnie czytając komiksy.

A'propos, skoro w "Imperium Smoka" mam - jak zwykle zresztą - postać Cezara, to powiem odnośnie tego filmu: ,,Veni, vidi, vici"! Tak, ten stylizowany wizualnie na komiksowe barwy i tonacje film, spodobał mi się ogólnie na tyle, że bawiłem się podczas seansu niesamowicie dobrze. Polski dubbing ogólnie był tak dziwaczny przy tej produkcji, że... jego ,,wybrzmienie" było tak samo żałosne, co i genialne, że wychodzi na to, iż było po prostu ,,głupie, sztampowe, ale familijnie śmieszne". Dajmy na to: postać nazwana... Antywirus? Poważnie?  8) Efekty specjalnie naprawdę fajnie dopełniły filmy: ujęcia w przejściach ze skali w skalę, czyli kontekst bitew/walk historycznych - generalnie płynnie, dynamicznie i bez skazy wypadł ten element w filmie. No dobra, moja ocena asteriksowego "Imperium Smoka": 8/10.

Offline death_bird

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #485 dnia: Nd, 26 Luty 2023, 17:39:24 »
Nie wiem czy ktoś już to wrzucał, nie wiem czy dać to tutaj czy należałoby założyć osobny wątek (LOTR takowego w tym dziale chyba nie ma), niemniej:

https://variety.com/2023/film/news/lord-of-the-rings-new-movies-warner-bros-1235533672/

Jeżeli WB będzie chce pokazać Amazonowi "jak to się robi" to pisałbym się na taką krucjatę.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Bender

  • Gość
Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #486 dnia: Nd, 26 Luty 2023, 21:15:32 »
No Hobbitem już pokazali ;)

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #487 dnia: Nd, 26 Luty 2023, 21:20:09 »
  Nie wypowiadam się, na temat filmu bo jeszcze tej wersji nie widziałem, ale podejrzewam że "recenzenci" co stwierdzili że to jeden z najwybitniejszych filmów antywojennych w dziejach to wcześniej pewnie widzieli tylko Tajemnice Westerplatte i Bękarty Wojny...

  No i obejrzałem najnowsza wersja "Na Zachodzie bez Zmian" w reżyserii Edwarda Bergera jest dla mnie kompletnie rozczarowująca. Na początek z plusów gra aktorska (właściwie wszyscy, którzy pojawili się na ekranie wyciągnęli ile się dało a nawet i więcej z kiepsko rozpisanych postaci) i naprawdę niezła strona wizualna, która za pomocą prostych a skutecznych sztuczek dosyć dobrze udaje bardziej spektakularną niż naprawdę jest. Natomiast zmiany, których dokonano w tekście są po prostu nieakceptowalne. Pół biedy jeszcze jeżeli mówimy o jakichś korektach w istniejących scenach (np. śmierć Kaczyńskiego), które po prostu nie mają sensu. Bardziej problematyczne są sceny dopisane w całości, których w książce nie było, czyli cały wątek polityczny. One nie tylko za pomocą niedopowiedzeń (zahaczających o przekłamania), forsują nie tylko Netflixowe ideologie oraz próby wymiksowania się przynajmniej z części odpowiedzialności Niemiec za wojnę (to jeszcze jestem w stanie zrozumieć), to w świetle obecnych wydarzeń czynią ten film, dziełem propagandowym o co uniwersalnie anty-wojennej powieści Remarque'a nie da się podejrzewać. Dodając do tego słabo pozszywany scenariusz...no to po prostu nie. Dziwi nominacja do Oscarów, dziwią mnie zachwyty krytyków. Poprzednie dwie ekranizacje, nie dość że lepsze po prostu jako filmy to i zdecydowanie trzymające się przekazowi oryginału, czego ta wersja absolutnie nie robi.

Offline death_bird

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #488 dnia: Nd, 26 Luty 2023, 22:11:06 »
No Hobbitem już pokazali ;)

Rzecz w tym, że czasy takie, że coś co dekadę temu oceniało się jako "mocno średnio na jeża" ("Hobbit") albo 20 lat temu oceniało się jako absolutne byle co ("Wiedźmin") w zestawieniu z tym co proponuje się dzisiaj wychodzi na naprawdę przyzwoite ("Hobbit") albo przynajmniej nie fałszujące wszystkiego jak leci ("Wiedźmin") rzemiosło.
Toteż jeżeli WB potrafiłoby zafundować coś na poziomie "Hobbit" to porównując do innych dzisiejszych produkcji może się to okazać krokiem we właściwym kierunku.
W każdym razie na chwilę obecną mam nadzieję, że nie pójdą w ślady Netflixów i innych Amazonów a jak będzie to się okaże w praniu. Wydaje mi się, że człowiek mimo wszystko powinien mieć jeszcze prawo do resztek złudzeń.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

sum41

  • Gość
Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #489 dnia: Pn, 27 Luty 2023, 08:41:06 »
To samo bylo z prequel ami Star Wars😁

Bender

  • Gość
Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #490 dnia: Pn, 27 Luty 2023, 08:56:25 »
Doceniamy pewne aspekty prequeli, natomiast nadal nie są to dobre filmy. Gdyby Phantom menace dziś miało premierę, nikt by nie powiedziął, że to dobry film. Podobnie Hobbit. Fakt, ze ROP to śmietnik, w żaden spodób tego nie zmienia. I jeśli mają powstać mierne filmy LOTR bo ROP jest gorszy to jednak wolę, żeby nie powstawały.


Offline HugoL3

Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #491 dnia: Pn, 27 Luty 2023, 09:27:41 »
Gdyby Phantom menace dziś miało premierę, nikt by nie powiedziął, że to dobry film.

Wtedy gdy miało premierę też nie było chwalone. "Uznanie" fandomu zdobyło dopiero po kilku latach od premiery. Recenzentów chyba nigdy.

FikoFaryzmWsteczny_DC

  • Gość
Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #492 dnia: Wt, 28 Luty 2023, 21:31:07 »
Jakie by te Prequele Star Wars nie były, jakie kupsztalowe i totalnie słabo się starzejące z perspektywy fana kinematografii i miłośnika tego Uniwersum by się nie okazały, to te trzy filmy, te trzy lucasowskie indywidua, stanowią przełomowe pod względem zastosowanych przy produkcji filmu technologii globalne osiągnięcie. To produkcje, które okazały się tym potrzebnym pomostem technologicznym dla kina, przez który mogło przeprawić się wszystko to w filmie i serialu z końca lat 90-tych XX wieku i początku lat 2000-ych do świata cyfryzacji, do świata nowych technik realizowania filmu/serialu na każdym etapie. I pod tym względem zawsze będę bronił gwiezdnowojennych Prequeli; mało tego, to trzy istotne filmy, które tworzą podstawę informacji rozszerzających Uniwersum, dających bazę do dalszych planów, które jak dobrze wiemy miały miejsce. Bo pomyślcie... co by były, gdyby nie powstały Epizody I, II i III Star Wars? Czy słynna animacja "The Clone Wars", czy jej następca "The Bad Batch", a także "Rebels" i późniejsze filmy z Nowej Trylogii, by powstały? Nie sądzę. Jeśli tak, to w zupełnie innym kształcie, innej fabule, z innymi postaciami i w ogóle z całą resztą ,,inności", którą ciężko by sobie wyobrazić.

"Titanic", 25 rocznica - film obejrzany w Heliosie, w 3D z napisami. Tylko, że podczas seansu to 3D, ba!, w ogóle cały obraz były zremasterowane do HFR. I tak, to jest ten typ filmu, nad którym się zastanawiasz: ,,dramat katastroficzny, z tak piękną historią, emocjami, zdjęciami, urokiem scenografii... i wszystko to zrobił gość i jego team, który dał nam 2 filmy o Terminatorze i Avatara?". Jeśli macie mocne pęcherze i wysiedzicie na filmie dramatycznym z elementami akcji i lubicie Camerona ponad 3 godziny, to łapcie śmiało okazję i oglądajcie "Titanica", jeśli w jakimś multipleksie jeszcze leci. Moja ocena tego dzieła: 8/10.



Bender

  • Gość
Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #493 dnia: Wt, 28 Luty 2023, 21:57:31 »
Napisałem to w pierwszym zdaniu. Doceniamy pewne aspekty. Co wiecej, (i naprawdę, nie żebym się Ciebie czepiał, ale zdajesz się po prostu inaczej potrzegać rzeczywistosć) generalnie consensus jest taki, że starzeja się lepiej niż sądziliśmy. Może poza jakością obrazu, co umómy się nie jest miarą jakości filmu. A wręcz pokazuje, ze cyfrowa rewolucja może trochę za szybko zastąpiła celuloid.

Generalnie prequele maja sporo dobrego, cały story arc i koncept jest naprawdę niezły. Lucas te filmy położył wyłącznie swoją megalomanią.

FikoFaryzmWsteczny_DC

  • Gość
Odp: Ogólnie o filmach.
« Odpowiedź #494 dnia: Cz, 02 Marzec 2023, 13:00:50 »

Generalnie prequele maja sporo dobrego, cały story arc i koncept jest naprawdę niezły. Lucas te filmy położył wyłącznie swoją megalomanią.

Coś w tym jest jak się mówi, że ,,nic nie zastąpi starego poczciwego celuloidu", że ,,najlepsze kino zawsze wypadało analogowo, czy to właśnie poprzez taśmy filmowe czy projektory analogowe (np. IMAX analogowy, na którym na żadnym jego filmie nie byłem, to ponoć inna liga w stosunku do IMAX cyfrowego, który dominuje na świecie!).


,,Tam gdzie zło, zgnilizna i nienawiść zakorzeni się w ludzkich umysłach, tam zostanie już na zawsze". 8) Czyli wychodzi na to, że seria filmowa "Krzyk" będzie trwała... wiecznie i ,,zło" w wykonaniu Ghostface'a będzie przechodziło z człowieka na człowieka i ,,krzykowy złol" w tej rzeczywistości będzie niezatapialny, w świadomości tych postaci i bohaterów będzie wszechwieczny...

Ktoś z was wybiera się na minimaraton slasherowego necros złą, psychicznej zmory wędrującej w świadomości niczemu winnych ludzi, który Ghostface zamorduje?  8) Kusi, choć... mam obawy jak część VI się skończy... Coś nie daje mi w tej kwestii spokoju.