Pan powyżej, z YouTube'a, to cholibka jeden z najlepszych, solidnie realizujących tematykę popkulturową kanałów na ,,uszanowanko" przesyconym i zbyt jednorodnym YouTube, gdzie zatracamy indywidualność i sposób na tematykę własnego kanału na rzecz ,,postaw kciuka, kliknij w dzwoneczek, daj suba". "Język filmu" zajmuje się swą pasją, co widać po filmach na profilu YT, bardzo poważnie: jest jakość, treść, no i wykon - szczególnie ujęło mnie to, jak ciekawe i naprawdę bardzo dobrze poukładane materiały zrobił o Terminatorze (także o całym Uniwersum), czy o filmach "Coś" i "Predator". To jest ten z kanałów YouTube'a, który zasługuje na milion subksrypcji! No, ale chyba nie o to w tym chodzi, autor też o tym zapewne wie.
A syn thorowego Chrisa Hemswortha... chce wejść do drużyny Avengersów i stać się Hawkey'em. Reboot?
https://www.youtube.com/shorts/6CqeBzEmQ0sWidziane w kinie ostatnio, różne formaty i technologie kinowe, w tym rodzaj sal; są to filmy:
- "Jurassic World: Dominion": 8/10 - nie szedłem na seans tej produkcji w głębokich, pierwotnych fanowskich, skrywanych w najgłębszych snach celach i marzeniach, że oto ujrzę coś, co w kinie akcji-przygodowo-sci-fi (i to na dodatek z dinouzaurami!) odmieni moje spojrzenie - w sensie pozytywnym - na ten gatunek/rodzaj filmu... i to raz na zawsze. Nie. Wybierałem się na "Dominion" dla czystej rozrywki, dla napakowanej wszystkim co się da akcji, w tym najbardziej dla dinouzarów (żeby po prostu były, nawet jeśli to będą paskudne hybrydy!), i dla fanserwisu. Dostałem to co chciałem; jest hype, jest impreza, hajs się zgadza, a "Dominion" ma już prawie 800 mln. dol. amer. w Boxoffice.
- "Czarny Telefon": 9/10 - ciężkie i brudne kino, pełne cholernie dźgającego uwagę widza suspensu, widocznego we wszystkim, co tworzy całość tej produkcji: w grze aktorskiej, dźwięku i sposobie prowadzenia kamery, ale i w montażu (synergia dająca film, o którym będzie się długo mówić; pętla gatunków i nawiązań, wszystkiego tego, co nie ma początku i końca, jakby każdy aspekt filmu wpływał na inny, współtworzył się nawzajem. Dzieło trudne do oceny)
- "Minionki: Wejście Gru": 8/10 - animacja tak ostra kolorystycznie, przepełniona kalejdoskopem barw i specyficznego ,,konturu" postaci, tak dziwna i pełna przeciwieństw, tak głupia, ale i genialna (bo są minionki i Gru!), że aż do bólu zabawna i kupująca gusta wielu, wielu ludzi. To jest tego rodzaju film, na który rodzice wyciągają dzieci, żeby poszły z nimi do kina - żeby nie było, że ,,dorosły, i ogląda minionki, no bo co powiedzą sąsiedzi i znajomi". Na "Wejście Gru" dzieci zabierane są... raczej dla towarzystwa, żeby pooglądały ,,fajne kolorki, dużo wszystkiego naraz etc.", a bekę i śmiechołki i tak największe mają z tego... dorośli. Sam wiem to po sobie, po innych osobach, które były na sali podczas seansu również.