Zombiaki Snydera obejrzę z chęcią bo jeżeli iść w temat typowego komercyjnego zombie movie bez jakiegoś podwójnego dna rodem z Romero to da radę.
Snyder to w ogóle powinien trzymać się głównie takiego kina w którym nie ma jakiś ukrytych treści, czegoś bardziej intelektualnego czy optymistycznego i gdzie może sobie pokazać jaki jest cool. Chyba najbardziej Snyderowy film tego twórcy to Sucker Punch, gdzie gość bez ogródki pokazuje co go w kinie kręci najbardziej.
Jak wychodzi poza ramy tego co mu wychodzi najlepiej to robi się niestrawne pozowanie na artystę.
Watchmeni niby zachowanie ducha oryginału, ale w detalach kompletna zlewka na to arcydzieło i dodawanie sobie Snyderyzmów kompletnie nie pasujących do konwencji. Walki slow motion rodem z matrixa, nie pasują do tej dekonstrukcji. Generalnie robienie tam z postaci cool kolesi, pasuje do dzieła Moore'a jak pięść do oka. Usilne uszlachetnianie części postaci
Nigth Owl i Silk Spectre jako ci dobrzy do końca, to bullshit względem oryginalnej wymowy tego dzieła
Rorschach też u Snydera chyba zbyt jednoznacznie pchany w stronę narracji fajnego, edgy kolesia, który pomimo, że lekko zdziczały to przecież chce dobrze- takie mam wrażenie i po tym co Snyder lubi- gdzie w komiksie to o ile też postać tragiczna to też jednak psychopata.
Jasne dla osoby, która np głównie z kina superhero zna MCU to Watchmeni będą się jawić jako intelektualna uczta. Co innego, że pomimo zachowania części ambitnej tematyki z pierwowzoru Snyder podlał to zabiegami jw, które Moore sam tym komiksem chciał poddać w wątpliwość, więc film jest niezdecydowany czym chce do końca być.
W klasycznym DC Superman jako psychol, bo Snyder nie umie/ nie chce pokazać Supermana jako normalnej postaci. Do tego DC z jakiegoś powodu jest u niego mega mroczne i zastanawiam się czy u Snydera nie pokutuje przekonanie, że po Batmanach Nolana trzeba było całe DC przerobić na taką modłę udręczonych herosów.
300 mu wyszło, bo to w miarę prosta historia, którą trudno spieprzyć chociaż i tutaj wszechobecne slow mo podchodzi czasem pod przesadyzm.
Zastanawia mnie co będzie ze Snyderem po jego zombie projekcie. Facet mógłby specjalizować się w robieniu maksymalnie głupawych, aż tak absurdalnych, ze przyjemnych w tej głupocie filmów, ale myśli, że jak doda parę głębszych w jego mniemamiu treści to nagle zostaje kimś bardziej finezyjnym.