Tu się nie zgodzę. Victor przeszedł przemianę. Miał wybór - mógł odejść, ale zdecydował się wrócić. Wie, że drugi raz nie będzie miał takiego wyboru. Wybrał Pingwina i wszystko, co się wiąże z życiem gangstera. W tym zabijanie.
Ponadto, wcześniej kilka razy zjebał - np. jak miał podłożyć diamenty w samochodzie Vitiego. Z jednej strony - Oz chciał go odstrzelić jakieś 3 razy, więc wie, że nie może go zawieść. Z drugiej strony, jest też przez Pingwina chwalony - np. za wybór Crow Point. Tym bardziej nie chce go zawieść.
Najpierw poinformował Cobba o problemie, ale nie chciał go martwić, bo ten ma inne sprawy na głowie. Właśnie dlatego mieliśmy scenę, w której Pingwin gada o matce, nawet nie słuchając co Vic mówi.
Spróbował spłacić Squida. Nie wyszło. Chłop nie chciał mu dać spokoju, więc go odstrzelił. Ale widzimy, że zrobiło to na nim ogromne wrażenie, zarówno tuż po zabójstwie, jak i później. Chłop w szoku jest. Zobaczymy jak to się rozwinie. Być może rzeczywiście strona dobrego chłopaka, wygra.
Moim zdaniem, wszystko przedstawione perfekcyjnie.
A co do zagadania do laski. Po pierwsze, miał kobietę. I to nie brzydką. Nawet się z nią całował. Po drugie, w czasach gdy byłem jeszcze przegrywem, też bym prędzej kogoś zastrzelił niż zagadał do kobiety.