Autor Wątek: X-Men 97  (Przeczytany 75 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Bazyliszek

X-Men 97
« dnia: Śr, 27 Marzec 2024, 20:32:17 »
Zaczęto już mówić o tym serialu w temacie ogólnym, ale myślę, że zasługuje on na osobny, własny temat. Bo każdy kolejny odcinek to IMHO złoto, dla komiksiarza fanboya.

Po adaptacji "Sądu nad Magneto" w drugim, teraz w 3 odcinku zrobili to!

Spoiler: PokażUkryj
Zrealizowali ten poryty wątek w którym okazuje się, że Cyclops zrobił dziecko klonowi a nie oryginalnej Jean Grey. I to jeszcze w sumie można spokojnie akceptować bo w świecie superhero takie rzeczy się zdarzają. Ale żeby zaraz po powrocie oryginału od razu odrzucać wszelkie uczucia do matki swojego dziecka, to już trzeba być prawdziwym draniem. I tutaj w serialu też to pokazali, co pokręcony umysł Clermonta wymyślił. I to jest genialne!

A potem w pozostałym czasie pół godzinnego odcinka wciśnięto jeszcze ujawnienie uczuć Wolverine'a do Jean, traumę Morfa, komiksowy szalony plany Mr Sinistera, Gambita który odkrywa że Magneto sypiał z Rogue i że zaraz zrobią to znowu (albo już to się stało), Storm schodzi się z Forge'm, oraz odesłanie Nathana Summersa do przyszłości. WOW! Jak to super wygląda i jak to się świetnie ogląda. U mnie zawsze to jest clou dobrej adaptacji. Trzymanie się materiału źródłowego jak najwierniej się da. Jeśli showrunnerzy nie wymyślają swoich głupot, tylko odwzorowują piękno i sukces oryginału, to potem widz może się tylko rozkoszować produktem finałowym. I tak powinno być! To jest masterpece i nie mogę się doczekać ciągu dalszego.

I zgadzam się - w tej szczupłości czasu ekranowego jaki musi być poświęcony 10 postaciom, to Morph wypada najlepiej. Co jest tym bardziej zaskakujące, że jest to postać drugoplanowa a nie jeden z czołowych X-Men z komiksów.