"Krzyk 5" - tak, będę bronił tego filmu. Może nie jest to znaczące, czy w ogóle jakieś bardzo dobre super duper ,,dzieło" w kontekście wzoru i czegoś bardzo ważnego dla kinematografii, ale jest to druga zaraz po "Krzyk" z 1996 roku najlepsza odsłona z tej słynnej wescravenowskiej slasherowej serii. W ,,piąteczce" zagrało wszystko co powinno zagrać, tak aby wywołać u widzów, jak i krytyków/dziennikarzy, liczne powody do zadowolenia. Dodam tylko skromnie jeszcze, że "Krzyk 5", jak na moje doświadczenie z filmem, okazał się meta-kinem - tym produktem, który przerósł twórców i samą ideę gatunku plus Uniwersum, które film reprezentuje. Seria ta jest tak specyficzna, że główny motyw ,,psychopatycznego stalkerowego zabójcy, którego tożsamości nigdy nie znamy", będący jej znakiem rozpoznawczym, jakby sam z siebie powoduje, że kolejnych produkcji w Uniwersum Krzyk może być tyle ile dusza zapragnie... Bo idei, wzoru i symbolu nie sposób uśmiercić.
"Lśnienie" z 1980 roku... tak, to słynne ,,coś", co zachwyciło świat, a rozsierdziło Stephena Kinga. Film, który jest kiepską ekranizacją bądź adaptacją książki (zależy jak do tego tytułu podchodzimy), ale za to kupuje po całości tym, jakim okazuje się być bytem pojedynczym. Gdyby książka Kinga nie istniała, a powstał film ze scenariuszem takim jakim go sprzed 40 laty napisano, to podziału na jego zwolenników i przeciwników by nie było. Jako niezależny film, "Lśnienie" Kubricka wypada niebotycznie rewelacyjnie, w każdym aspekcie produkcji, w każdym jej etapie zachwyca. Te kubrickowskie długie ujęcia, które pozwalają widzowi trwać w scenie i poczuć emocje i film w każdym calu; te naturalne przestrzenie, ten minimalizm i szerokie obiektywy i jednopunktowa perspektywa - po prostu, moi drodzy, dzięki takim zabiegom operatorskim patrzymy przez wąską dziurkę od klucza wizji, którą chciał przekazać nam Kubrick; widzimy takie kino, jakie tworzy i rozumie tą sztukę sam reżyser. "Lśnieniu" dałem ocenę: 9/10 - ten minus z oceny za to złe przelanie treści książki na scenarius, a potem na fizyczny film. Obejrzałem go dzięki płycie UHD filmu: polski lektor, opcja szerokich korzyści graficznych wynikających z HDR plus kanał dźwiękowy w Dolby. Ach, dobrze mieć teraz "Lśnienie" Kubricka w swojej kolekcji.