Rozpocząć wypowiedź od soczystego ,,Oh, Mein Gott!", w odniesieniu od ogromnej energii, jakiejś ,,zaświatowej, innowymiarowej mocy", tkwiącej w najnowszym zwiastunie "Mortal Kombat", to rzecz dużo bardziej niż ,,święta"! Ha! Zwłaszcza, że sam film, który zadebiutuje na ekranie kin (i oby do tych kin film ten trafił... w końcu zostanie zaadaptowany do formy cyfrowego formatu IMAX - stąd nadzieja na obejrzenie go w sieciach multipleksów "Cinema City IMAX". Żeby na tym ,,oby" się nie skończyło!) w 2021 roku, za kilkadziesiąt dni, zdaje się będzie w opór epicki i epokowy dla ogólnego segmentu kinematografii adaptującej świat gier video! Będąc wciąż mocno wstrząśniętym po kilkukrotnym oglądnięciu tegoż to trailera, co emocjonalnie można by porównać do jakiegoś ,,wrzucenia mej fanowskiej psyche do maszynki do mięsa i kilkukrotnego jej przemielenia", nie mogę sklecić jakichś bardziej skomplikowanych zdań i powiedzieć o wydźwięku tego zwiastuna więcej niż tylko, że był to bardzo inteligentny, ciekawie ,,pocięty" w montażu materiał, mający w sobie tyle mocy, jakby sztukom walk nadano jakiś mitologiczny, zaczerpnięty z fantastycznych światów, wymiarów i legend sens!. Widz, a zwłaszcza nerd, który trochę w swym życiu godzin z licznymi bijatykami, w tym najbardziej z kultową serią "Mortal Kombat" ograł, na pewno dostał jakichś ponad górną granicę doznań paroksyzmów, widząc zwiastun do tej filmowej produkcji!
... Jednym słowem: ,,Welcome to my World, Welcome to fatality World in Mortal Kombat movie Anno domini 2021!".