Skoro na grupach facebookowych mówi się o tym sporo, to warto i o tym wspomnieć na tradycyjnych forach internetowych:
6 marca 2019 roku minie dokładnie
10 lat od premiery w Polsce filmu: "
Watchmen: Strażnicy"; wczoraj obchodzono jego ogólny światowy jubileusz .
Ciąży mi to jak kłak kociej sierści lub gula skłębionych, obłych włosów w gardle, więc stawiam sprawę jasno i się przyznaję: "
Watchmen: Strażnicy" i "
Superman I - III (1978-1983)" - nie wliczając w to adaptacji komiksów "DC" przed 1978 rokiem, to jedyne produkcje, które przeniosły świat historii obrazkowych "Uniwersum DC" na ekrany kin, jakich do tej pory nie oglądałem! W przypadku "Strażników" raziła mnie długość tego filmu, lecz teraz, skoro "Avengers: Endgame", jako zwieńczenie 11 lat działalności "MCU" ma trwać 3h, bez napisów, a na ten film się na pewno wybiorę, to tego błędu nie popełnię i - ponoć niezwykle udane, mające swoją aurę dzieło Snydera, za niedługo obejrzę; "Watchmen: Strażnicy" w wydaniu Blu-Ray, z lektorem i napisami kosztują 30zł, tą opcję widziałem w ofertach sklepów internetowych. Muszę zobaczyć, ba, powiem dużo więcej: doświadczyć własnym zmysłami wrażliwości, niezwykłej inteligencji emocjonalnej i jednocześnie niebotycznej potęgi Dr. Manhattana!
Pośród kandydatów na Batmana Matta Reevesa jedną z najbardziej odpowiednich - świetnych wyglądem, charyzmą, którą rozsiewają wokół siebie i niezwykłą mową niewerbalną, osób, jest Richard Armitage (typowany do roli Wolverine'a również) i Josh Hartnett. Do rezerw skłonny byłbym dołączyć Jona Hamma!