Autor Wątek: Watchmen (Strażnicy)  (Przeczytany 12898 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Michael_Korvac

  • Gość
Odp: Watchmen (Strażnicy)
« Odpowiedź #75 dnia: Pt, 15 Marzec 2019, 21:11:45 »
"Watchmen. Strażnicy" Zacka Snydera nie jest czymś zwyczajnym, a nawet niezwykłym pośród filmideł ,,sweet superhero", bo tak właśnie dużą część adaptacji komiksowych, które mamy obecnie realizowane można określić, nazwać ten ich charakter. Strażnicy to widowisko pokroju Punishera, pomnożonego razy kilka i przerzuconego do Kinowego Uniwersum DC. Gorycz, pieprz i sól, dramat mieszający się z ,,drastycznym humorem"; wciąż mam problem z kompletną oceną tego filmu, nie wiedząc na czym w większości się skupić w krytycznym spojrzeniu na jego całość. To były 2h i 40 min nie tylko oglądania z samego faktu oglądania, lecz doświadczania czegoś niezwykle odrębnego, czego u Snydera jeszcze nie widziałem, co oznacza że kilka filmów spod jego ręki muszę sobie powtórzyć - i to nie raz. Przez tak długi czas Strażników miałem aż nadto okazji do zasmakowania patosu, nienaturalnej wzniosłości idei, klimatu i nawet narracji tego dramatu, która pokazała, że Watchmen. Strażnicy to zarówno cierpki thriller-noir z wątkiem śledczym, obłędnie rozegranym i podkreślonym przez wkład Rorschacha, anarchiczna komedia, do której trzeba podejść z dystansem, jak i akcja rodem z adaptacji komiksowych, pomiędzy której częściami wpleciono istotę dramatu postaci należących do Strażników, np. dylematy egzystencjalno-moralne Dr. Manhattana.

Skupiając się na każdej z postaci drużyny Strażników, największe jak dotąd wrażenie, zrobił na mnie Dr. Manhattan. I cóż, w jego postaci, mówiąc krótko, co w jakiś sposób jest niesamowite kryje się jakaś ironia. To jaką Manhattan posiada moc, i jak tą moc określa jego świadomość własnego miejsca w egzystencji Wszechświata jest czymś niezwykłym. Duplikaty temporalne własnej osoby, naruszanie zasad mechaniki kwantowej, manipulacja materią na poziomie subatomowym jak i w skali makro. To, ale zapewne nie tylko potrafi ta postać / Bóg. Nie orientuję się jak potężny jest on w komiksach, ale w filmie z 2009 roku, uwzględniając do jego osoby wizualizację jego fizyczności, Dr. Manhattan stanowi najbardziej mocarną, o niepojętej potędze niczym przesuniętej ku nieskończoności, postać w dotychczasowym Kinowym Uniwersum DC. I nic w obrazie kinowym Snydera nie wskazywałoby na to, że cokolwiek mogłoby usunąć go z egzystencji. :o :o :o :o



Watchmen. Strażnicy ocenię na 7,5/10; na razie. Po drugim (lub jeszcze później) seansie, gdy poukładam sobie całość filmu w głowie, i gdy przeczytam przynajmniej jedno wydanie zbiorcze komiksów o Strażnikach, wtedy, możliwe że zmienię wartość przypisaną temu dziełu.