Anime o synu Naruto Uzumakiego z początku mnie zachęciło, aż w końcu szybko sobą znudziło i stwierdziłem że oglądanie jeszcze raz szkolnych lat dzieciaków Ninja tylko z potomkami poprzednich postaci, nie jest dla mnie. Z zaciekawieniem usłyszałem o odcinku jubileuszowym Boruto, w którym wraz z Sasuke przenosi się do przeszłości, wioski Konoha za czasów rządów Tsunade. Niby nic, a człowieka ucieszył taki sentymentalny trip w przeszłość i spotkanie syna z młodszą wersją ojca. Boruto ostatni raz oglądałem w czasie jakiejś wycieczki klasy do Wioski Mgły (możliwe że coś mieszam z braku pamięci), ale specjalne odcinki przyciągnęły mnie ponownie przed ekran i nie wykluczam że będę oglądać dalej, a poprzednie odcinki kiedyś sobie nadrobię.
(https://i.imgur.com/lgwVueo.jpg)
Do tego wciąż nigdy nie widziałem większości fillerów Naruto, więc mam ten zapas na wypadek gdyby chciał wrócić, a nie chciał oglądać ponownie starych odcinków. Do tego dwie kinówki nie obejrzane w zapasie (te z młodzieńczych lat), z reguły są słabe, ale są jakby człowiek potrzebował to będą czekały ;) Ciekawostka: Warner Bros chciało kiedyś stworzyć aktorską wersje Naruto. O projekcie ostatnio mówiło się w 2018.
Jeszcze w 2015 roku ogłoszono, że w planach jest aktorski film bazujący na znanej mandze Naruto autorstwa Masashiego Kishimoto. Fabuła skupiasię na młodym ninja, który marzy o tym, by zostać przywódcą swojej wioski. Poinformowano, że stanowisko reżysera nadchodzącej produkcji obejmuje Michael Gracey.
Czas jednak mija i nic nie wskazuje na to, by projekt miał się doczekać realizacji w najbliższej przyszłości. Jak się okazuje, przyczyną tego jest aktualny trend do adaptowania mang w Hollywood, co nie zawsze kończy się dobrze. Reżyser tłumaczy, że ekipa woli zachować ostrożność i dopiąć wszystko na ostatni guzik, zanim w ogóle zdecydują się na wejście na plan. Gracey podkreśla również, że nie jest to ograniczenie narzucone przez wytwórnię, a raczej jego indywidualna decyzja. Dodaje:
Gdybym miał zrobić Naruto, chciałbym rzeczywiście współpracować z Kishimoto i doprowadzić scenariusz do takiego stanu, w którym on sam byłby podekscytowany jego realizacją. Bo nikt nie zna tego świata lepiej niż osoba, która go stworzyła.
Uważam że Naruto to materiał na wielosezonowy serial, niż na film czy nawet ich serie.