"Morbius" - tak, na ten film pójdę ze względu na jeden fakt: uważam ten obraz z filmowej stajni Marvela za coś, co nie należy (wiecie, ,,tak do końca"!) do MCU, lecz do SMU (Sony Marvel Universe). Gdyby było inaczej, seansu "Morbiusa" nie brał bym pod uwagę w swym fanowskim kalendarzu zajęć i pasji. Skoro jednak się wybieram na tą produkcję, to tylko i wyłącznie na format IMAX 2D z napisami (zaraz, a co się dzieje z IMAX 3D? Czyżby twórcy zaprzestali pracy z tą technologią? Albo patent wygasł, dla właściciela tej technologii?), w ostateczności zamiast IMAX mogę uwzględnić format kinowy Dolby Atmos w sieci Heliosa.
Po samym zwiastunie "Morbiusa" od SONY można zauważyć, jak ów film pod względem samej szaty wizualnej (surowe, zimne światło, jakby matowe, a nie jakieś ,,mleczne"; jest to ciekawa technika, na miarę filtra, w którym same efekty komputerowe w finalnej wersji filmu wyglądają bardzo dynamicznie i tonująco. To aż tak nie kłuje w oczy. Mówiąc inaczej, taką stylizację widzimy w pierwszym Spider-Manie z Hollandem, oraz w dwóch obrazach z Venomem od SMU) zaprezentuje unikatową stylistykę obrazu i jego montażu, tak charakterystyczną dla Sony Marvel Universe! Jared Leto z tym tekstem: ,,I am... Venom" w jednym ze zwiastunów... (pewnie to widzieliście), jakie to było filuterne, szczenięce i zawadiackie. Ha!