Moje wrażenia z Deadpoola (spojlery!).
Film OK, ale do zbawcy Marvela to mu daleko. Finansowo będzie pewnie super, ale z trylogii to chyba najmniej mi się podobał. Mimo hordy innych Deadpooli, to za mało tu Deadpoola w Deadpoolu. Film kradnie Wolverine, i to nawet nie ten nasz, tylko jakiś inny. Wprawdzie to Deadpool & Wolverine, ale jednak liczyłem na więcej o Najemniku z nawijką. Żartów dużo, ale boków nie zrywałem. Dla mnie za dużo było żartowania, że to Disney, a my sobie tutaj przeginamy pałę. No i właśnie niebyt mi przypadła do gustu brutalność walk z wbijaniem ostrzy w różne miejsca. Sam Deadpool jako postać też mi się nie za bardzo podobał - nie podobało mi się wystawienie na śmierć Johnny'ego Storma i Nicepoola dla jaj czy tam dla pieska. Trochę mi w tym przypomina komiksowego Deadpoola, ale on jest o wiele mniej pozytywną postacią niż ten filmowy (dlatego filmowego polubiłem, a komiksowego nie bardzo).
Scenariusz pisany raczej na kolanie, parę mało wytłumaczonych spraw (typu motywacje bohaterów), jakieś rozwiązania w stylu deus ex machina, naciągane sceny (np. Paradox przy innych pracownikach opowiada, jak chce zniszczyć świat i nikomu to nie przeszkadza).
Pojawienie się postaci z innych filmów z jednej strony fajne, ale to już niczego nie urywa, przynajmniej mnie, zwłaszcza że te postaci niewiele miały wspólnego z Deadpoolem. Koncepcja multiwersum robi się nudna, skoro można każdego zabić, a za chwilę pojawi się podobny bohater. Wiadomo, że w komiksach superbohaterskich nikt nie ginie, no ale jakoś te śmierci tracą na znaczeniu.
Fajne nawiązania do komiksów typu sklep Liefeld's Just Feet
Generalnie OK, takie 3+. Dobra, 4-, za Wolviego.