Nadrobiłem wszystko z IV fazy co jest na streamingach. Główne wrażenie mam takie, że większość filmów mnie rozczarowała, a seriale raczej zaskoczyły pozytywnie, choć też bez szału. Największe zaskoczenie na plus - Ms. Marvel, największe rozczarowanie - Moon Knight. Krótko o każdym:
WandaVision - 3/4 serialu zajebiste, pod koniec typowy Marvel. Gdyby nie te powiedzmy dwa ostatnie odcinki to byłaby to najlepsza rzecz z tej fazy, ale po recenzjach spodziewałem się czegoś co najmniej niezłego.
Falcon i Zimowy Żołnierz - przeciętne, ale lubię taki klimat, street level, szorstka męska przyjaźń, kraje Europy Wschodniej (o której oczywiście Disney nie ma zielonego pojęcia, ale ogląda się spoko)
Loki - gdzieś przeczytałem opinię, że to marvelowski Dr. Who i wstępnie się jarałem, bo uwielbiam Dr. Who. I może nawet i był taki zamysł, ale ten potencjał jest całkowicie niewykorzystany jak dla mnie. Chciałbym żeby tak w każdym odcinku był jakiś inny świat, inne czasy itd, duży zawód.
Czarna Wdowa - oglądałem bliżej premiery, nie teraz, i nic z tego nie pamiętam, zupełnie.
What If - pomysły lepsze i gorsze, ale raczej przyzwoite. Wolałbym tylko żeby w każdym odcinku był inny typ animacji. No i odcinek z Thorem to raczej cringe, ale coraz więcej takiego słabego humoru widzę w tych marvelach.
Shang-Chi - ta sama sytuacja co z Black Widow, zupełnie nic nie pamiętam, ale chociaż setting był fajny.
Eternals - też początkowo zapowiadał się na coś trochę innego, a pod koniec jeb i typowy Marvel, gdzie można podstawić pod każdą postać dowolną inną. Ale i tak raczej na plus niż na minus, jest Salma, jest Angelina, są bardzo ładne zdjęcia, jest trochę wolniejszy klimat i nieprzeorane postacie.
Hawkeye - znowu się powtórzę, ale przeciętnie. Byłoby lepsze gdyby było bardziej w stylu tych netflixowych marveli, tu jest za kolorowo.
Ale Kingpin w wykonaniu D'Onofrio to standardowo sztos i najlepszy villain w MCU (ex aequo z Dafoe)
Moon Knight - tak jak napisałem wyżej, dla mnie największe rozczarowanie, jest fajny pomysł, są dobrzy aktorzy, a w ogóle nie mogłem się zaangażować, ledwo dobrnąłem do końca.
Dr. Strange 2 - za dużo fan-serwisu, za mało ciekawej historii. Ale wizualnie nadrabia plus bardzo przypadła mi do gustu
Spider-man 3 - to samo, za dużo fan-serwisu, za mało ciekawej historii.
Ms. Marvel - jak wspominałem, największe zaskoczenie na plus. Niby zupełnie nie jestem odbiorcą docelowym, ale bardzo fajnie mi się to oglądało. W miarę polubiłem postacie, spoko klimat (choć tak samo płytki oczywiście jak Europa Wschodnia) i jakieś takie przyjemnie bezpretensjonalne to wyszło.
Ja jestem Groot - tu za bardzo nie ma o czym pisać, ale na dwóch historyjkach nawet się uśmiechnąłem.