Ło matko Wandowsko...jakaż to była uczta Lukullusa dla oczek i uszek, jaka jazda jazda bez trzymanki, jakież to było fajne!
Klimat
, multiwersum a po naszemu ukochana teoria strun
z pierdylionem światów.
Bajeczny Nowy Jork; taaaki soczyście zielony i cute kwiatowy - jak od zawsze marzyło mi się żeby takie były
metropolie skoro już istnieć muszą..Miodzik na moje zmysły to wszystko. Te kolorki, ta energia, TEN Strange! Tak jak część 1 to były flaki z olejem imo nudne jak tyrady Jachiry, tak Dwójeczka wymiata absolutnie. Życzę im chociaż miliarda ( lub dwóch - wieeem, marzenie ściętej głowy;) Jedyny minus to ta
, ale nie psuje ona na szczęście smaku całości. Stawiam "Strange w multiwersum Obłędu" wśród moich topowych ulubieńców by MCU; czyli obok Endgame, Infinity War, i chyba nawet przed Zimowym Żołnierzem. 😁