No dla mnie z całej fazy IV warte uwagi były te cztery:
- Black Widow - spoko dodatek do historii tej bohaterki, jako film bardzo to umowne, ale konwencja mi siadła i dobrze się bawiłem
- WandaVision - głównie przez fajną konwencję i pierwszą połowę, bo im dalej, tym mniej oryginalny się robi, szkoda mi też tego Quicksilvera, a pod koniec to już typowy plastikowy Marvel
- Loki - według mnie najrówniejszy, najbardziej oryginalny, fajnie zagrany i z fajnymi postaciami - czekam na drugi sezon
- Spider-Man - ale to film-event i nie wiem, czy obroni się przy powtórce, bo to, co najlepiej mu wyszło, to granie na nostalgii i fanserwisie
Cała reszta:
- Shang-Chi - w pewnych aspektach może trochę bardziej egzotyczny, ale poziom to typowy Marvel: średnia fabuła, plastikowe efekty, miejscami irytuje, szybko wraca na utarte tory, brakuje mu stawki i emocji
- Eternals - zapamiętałem plastik, propagandę i to, że nic mnie ta historia nie obchodzi
- The Falcon and the Winter Soldier - dwa razy obejrzałem pierwszy odcinek i dwa razy nie miałem chęci oglądać dalej - mimo że czekałem, bo "Winter Soldier" i "Civil War" oceniam jako jedne z lepszych Marveli
- What If? - uproszczony, pretekstowy, z masą nielogiczności i zbyt szybkiego tempa, do tego wygląda paskudnie
- Hawkeye - fabularnie rozwleczony, akcja się snuje, scenariusz marnuje postacie z lepszych produkcji i sprowadza do roli karykatury, poza tym wolę inny street-level niż kreskówkę w wersji live-action
Patrząc na zapowiedzi typu Black Panther 2, Ironheart, Armor Wars, Wakanda, Echo, Agatha Harkness... no nie.