A, są dwie sceny po napisach.
Jest jedna scena po napisach. Druga to materiał promujący kolejny film z MCU. Byłaby pełnoprawną sceną po napisach, gdyby dotyczyła bezpośrednio postaci Spider-Mana, a tak nie jest. W sumie Marvel i Sony ogłosiły, że czwarty film jest we wczesnej produkcji, ale zamknięcie trylogii Spider-Mana w MCU może być zarówno kontynuacją z tymi samymi bohaterami, jak też nowym otwarciem poza MCU. Sony doskonale wie, że gra chodzi o wielkie pieniądze i nie wypuści Pajączka ze swoich łap. Równie dobrze może zrobić kolejny restart z nowym aktorem, skoro Holland raz mówi, że będzie grał Pająka do trzydziestki, a teraz chce zrobić sobie przerwę w aktorstwie na założenie rodziny. Obecnie ma 25 lat, jak sobie zrobi przerwę to w ilu filmach jeszcze zagra? W jednym?
Co do Bez drogi do domu to jest to przyjemny blockbuster, lepszy niż pozostałe dwie części - bo nie ma na siłę dołączanych żartów i gagów dla ograniczonej amerykańskiej widowni. Po prostu jest bardziej mroczny i w wielu aspektach dotyka głównego bohatera i tym, kim zamierza zostać. Żarciki z poprzednich odsłon by tu nie pasowały, a tam drażniły mnie bardzo. Duże znaczenie mają też złoczyńcy, którzy podnoszą ocenę tego filmu i szkoda, że dwóch z nich zostało postawionych trochę na uboczu. Popularne cameo to miód na serce i fura nostalgii. I fajnie, że się w filmie znalazły. Największą bolączką tej produkcji jest zbyt rozbuchany marketing. Bo po zwiastunach, urywkach i zapowiedziach, a także plotkach w sieci cała fabuła jest znana i nie ma żadnych zaskoczeń. Szkoda, że Marvel i Sony nie zdecydowały się na oszczędniejsze ujawnianie różnych scen przed premierą. Zachwyty, że jest to najlepszy film MCU są oczywiście przesadzone. Bo konstrukcja intrygi czy scen batalistycznych w dwóch poprzednich Avengers bije tego Pająka na głowę. Niemniej jako solowe przygody to sprawnie zrobiony blockbuster, który nie umiał wykorzystać pełnego potencjału multiwersum. Zastanawia mnie, jak bardzo różni się wersja reżyserska od kinowej. Bo kinowa trwa 148 minut, a wcześniej zapowiadano, że będzie to najdłuższy po Endgame film MCU, a trwający 159 minut.