W sumie to ja nie wiem czego żeście się spodziewali? Mamy 2021 rok i do tego Netflix - jedna z najbardziej gynocentrycznych platform jakie dane mi było zobaczyć na własne oczy. Myśleliście, że zobaczycie serial, w którym wiodącą rolę ma wielki, biały, umięśniony, bląd koleś wymachujący mieczem? Wasze niedoczekanie. Takiego gościa należy jak najszybciej zepchnąć na boczny tor, zabić albo przedstawić jako niekompetentną ciotę. A jak chcieli zrobić serial o kobiecie to przecież mają She-Rę i problem z głowy.