Od bycia sceptycznym się zaczęło, jednak na byciu totalnie zbizkowanym i mega zadowolonym z każdego elementu tworzącego animację i aspektu z niej wypływającego, się skończyło. "Harley Quinn", mająca swoją premierę w 2019 roku animacja, to właśnie ta szczególna kreskówka, na którą nie mogłem nie zwrócić uwagi. Produkcja ta, narysowana w nieco dziwnym w stosunku do charakteru postaci, dynamiki akcji, sposobu kreowania napięcia, rodzaju humoru, stylu, w połączeniu z paletą technik kładzenia kolorów - momentami można było poczuć się jak w starej dobrej warnerbrosowskiej animacji - jest jedną z najlepszych serialowych animacji adaptujących komiksowe Uniwersa, z ostatnich kilku, jak nie kilkunastu, lat, które widziałemm. Harley Quinn zrywająca ze swym ,,pączusiem", Jokerem, którego toksyczność, jak widać, za bardzo działała jej na nerwy, postanawia zostać żeńskim superzłoczyńcą, przed którym będą drżały nie tylko Gotham, ale całe metropolie i Legion Zagłady, odmawiający jej pełnoprawnego członkowstwa. Rozpisanie postaci, poza zakręconą Harley, co było oczywiste, to czyste awangardowe, alternatywne szaleństwo. Poison Ivy, panna Quinn, Clayface, Doctor Psycho, King Shark prezentują się nie jak klasyczni, pragnący zdominować, czy zniszczyć świat ,,przerysowani" złoczyńcy, lecz jak tacy hipsterscy łotrzy, którzy wolą żyć w swojej gromadzie, a osiągnięcie absolutorium na Ziemi pozostawiają ,,dorosłym" złolom. "Harley Quinn", o czym warto jeszcze wspomnieć, to solidna animacja, nie szczędząca detali rysunku (barwy kreowanego świata, tonów koloru, dokładności w wyłonieniu każdej linii, drobnego punktu, krzywizny) w kreacji krwawych, brutalnych skutków mordobicia, jakiemu poddają się głównie Harley i niektórzy z jej dream teamu z innymi złolami - głównie sługusami Jokera i Legionu Zagłady. Produkcji z charakterestycznym intro graficzno-muzycznym wpasowanym głównie do filmów DCEU (jego obecność jest tu dużym plusem) odważyłbym postawić kategorię R - za słownictwo bohaterów, ich zachowanie, brutalny aspekt animacji. Obejrzałem 4 odcinki tej mocno nietuzinkowej kreskówki; jedynie mogę dodać, że jako entuzjasta Uniwersum DC i jego rozmaitych komisowych adaptacji, jestem z niej bardzo, ale to bardzo zadowolony. Po tylu doświadczonych epizodach stawiam "Harley Quinn" ocenę: 9/10
P. S. Geekowska fala ekstazy, czysty ekstrakt niesamowitości, od którego wibrują w pozytywnych fluktuacjach moje trzewia! Coś niesamowitego! Mein Gott! Pringlesy o smaku Pickle Ricka! To jest zbyt dziwaczne, aby było prawdziwe! Szturmem do sklepów moi drodzy, jak tylko towar pojawi się na półkach, nawet jeśli miałby kosztować kilka razy więcej od zwykłych Pringlesów!