Prawdopodobnie 12 marca w kinie Cinema City w Galerii Plaza w Krakowie, w formacie ,,IMAX 3D", obejrzę Kapitan Marvel, niezwykle istotny w kontekście wydarzeń, które rozegrają się w przestrzeni Avengers: Endgame, film.Mam świadomość, że od wczoraj aż przez kilka następnych dni będziemy poruszać się w strefie ,,spoiler time" tej produkcji, który zapewne nie dotyczy bezsensownego nagabywania w kierunku Kapitan Marvel, jakoby miał to być ,,feministyczny pokaz siły", który koniecznie muszą zaatakować zapyziałe, zdziadziałe trolle. Dla mnie to będzie dużo więcej niż jakiś tam zwykły film, który krytyk filmowy oceni, jako pełen akcji i dobrze dostosowanych (lub też nie) wizualizacji graficznych, ukazujący mocny zarys charakteru głównej postaci film, który spełnia warunek standardów MCU i blockbusterowego popcorniaka. To adaptacja komiksowego świata Uniwersum Marvela, która zyskuje podwójną moc, gdy w takim stylu, jak robi to Marvel Studios jest przenoszona ona na ekrany kin. Należę do tego typu oglądających dzieła MCU widzów, którzy kochają komiksy i wiernie śledzą różne wersje ich adaptacji, scalając się z bohaterami takich zaadaptowanych dzieł. Do Kapitan Marvel podejdębez żadnych osobistych i narzuconych oporów. Chcę, aby Carol Danvers, i jako bohaterka, i jako normalna osoba była zarówno oziębła, niczym jakaś rutyniara, bądź neutralna, ale i zadziorna oraz potrafiąca budować ciepłe relacje z ludźmi. Z perspektywy wydarzeń na Osi Czasu MCU byłbym niezmiernie zadowolony, gdyby Captain Marvel pokazała prawdziwą, bezgraniczną Moc, i gdybyśmy doświadczyli chociaż w lekkim stopniu, rozmachu Cosmic MCU.Czekajmy więc, czekajmy... Dla mnie będzie to tylko niecałe 4 dni do premiery Captain Marvel - uczty dla moich zmysłów i fanowskich upodobań.