Przecież uniwersum DC jest przebogate w postaci bohaterów.
Jak (nie znając 80% z nich) patrzę na jakąś panoramę z postaciami z DC to odnoszę takie wrażenie, że to jest jakaś parodia Marvela.
Constantine
Widziałem film z Keanu i zupełnie do mnie nie trafił...
ludzki Green Arrow (odpowiednik marvelowego Hawkeye,
I to jest chyba sedno problemu: dla kogoś takiego jak ja (dla uproszczenia można mnie tutaj nazwać "masówkarzem" - nie uważam się, ale nie obrażę się specjalnie) to te postacie są właśnie typem "ksero boy" Marvela. Przy czym nie wykluczam, że może być akurat inaczej. Że to jakieś postacie Marvela mogły być tworzone na bazie tych z DC. Ale generalnie bohaterowie DC wydają mi się być wtórni w stos. do Marvela. I przez to nieinteresujący.
Swamp Thing,
Czy mi się wydaje czy serial został skasowany?
połączenie Watchmen z resztą uniwersum DC.
To akurat wygląda tak jakby jajko od Faberge postawić obok i sprzedawać z matrioszkami. Niby można, ale jaki to ma sens?
Przykłady można by mnożyć dalej.
Ale serio? Kto tam jeszcze jest? Batrodzina? Wyglądają jak klony Batmana. A nawet jeśli mają jakieś ciekawe przygody to nigdy nie odnosiłem takiego wrażenia, że DC udało się to szerzej sprzedać.
Nie mam pojęcia co oni robią źle, ale odnoszę takie wrażenie, że jeśli człowiek chciałby się wciągnąć to musi to robić sam i na siłę. To uniwersum sprawia wrażenie jakby żyło samo dla siebie i ewentualnie dla hardkorowych fanów.
Film dla bardzo wąskiej grupy odbiorców.
Ja w ten właśnie sposób odbieram niemal całe DC.
To jest trochę tak jakby w Marvelu interesujący byli jedynie Spider-Man, Iron Man i Sue Storm. Plus do tego kilku wrogów Pająka i Obadiah Stane. No i jeszcze jakaś niejednoznaczna Black Cat. A tymczasem Marvel potrafi sprzedać w cholerę więcej ciekawych postaci. W DC tego brakuje.