@Pan M Nie chce mi się rozwijać co jest ok, a co nie tak w każdym filmie, bo nie o tym mowa. Chodzi nam o to, czy obrazy w jednym uniwersum muszą być podobne do siebie, żeby wszystko do siebie pasowało. Zwróciłem uwagę, że w MCU w pewnym momencie zaczęło produkować rzeczy podobne do siebie na jedno kopyto i elementem wspólnym były tu wątki komediowe. Dzięki bogu za Kapitana Amerykę, ten nie szedł tą drogą, choć również miał elementy "pozwalające rozładować napięcie" (brzmi to nawet fajnie). Eternals także się wyłamało, film to był poważniejszy i... mi się podobał. Pewnie dlatego masówkarze go zjechali z błotem, chcieli się śmiać, a zostali przytłoczeni.
Marvel zaczął zauważać problem. Dzieci oglądające z rodzicami filmy zaczęły wyrastać i dlatego Ragnarok był dla nich super, a Love and Thunder już nie. Ja już w momencie Ragnaroka biłem na alarm. To była zdecydowanie zła droga, która doprowadziła Thora właśnie do bycia menelem. Jaki Thor, taki poziom uniwersum niestety. Ostatnie filmy to porażki, właśnie przez ślizganie się na schematach = komedia, słodkie zwierzaki i stworki, postacie dostające małpiego rozumu. Na szczęście Marvel zrobił osobną linię Spotline, gdzie będą również trafiać dojrzałe produkcje jak nadchodzący Daredevil. Było już Echo i ten serial nawet nie był zły. I dodajmy, że to ciągle jest MCU.
Skoro nawet MCU będzie miało produkcje w różnej tonacji - głu... luźne komedie oraz brutalne obrazy dla dojrzałych widzów, to nie widzę problemu, by DC także było różnorodne gatunkowo. Ciężki Batman i luźny Superman, do tego może nawet będzie jakiś prawdziwy horror. Blade (mający również być w linii Spotline) został odłożony na później, więc kto pierwszy ten lepszy. Constantine może być fajnym horrorem, choć nie jest jeszcze sprecyzowane czy będzie częścią DCU. Podsumowując: jedno uniwersum, różne gatunki. Takie jest moje zdanie.
To są filmy komiksowe a nie dramaty- chociaż można jak najbardziej stworzyć bardziej ambitną historię w gatunku ale to nie powinien być de facto cel sam w sobie, a w sumie to, żeby te historie bez względu na ciężar były dobre-dlatego te uwagi o stworkach wywołują u mnie lekki cringe.
Są historie do których te fantastyczne stworki, luz świetnie pasują. Nie chce sobie nawet wyobrażać "dorosłych i mrocznych" GOTG i jak wiele by na tym stracili z całego uroku tej trylogii która istnieje.
Poza tym Vol 3 i tak już wprowadziło jak na ten cykl sporo ciężaru i więcej tam nie trzeba wymyślać w temacie.
Jeszcze co do gwałcenia znaczy się włączania nowego Batmana w Gunnversum...No to niech robią sobie w uniwersum Gunna cięższego Batmana ale te rzeczy z Pattisonem niech zostawią w spokoju.
Jakoś po prostu nie widzę tego świata z Batmana 2022 i Pingwina w światku gdzie będzie żyć sobie Supergirl czy Authority. Te rzeczy z samodzielnego Batmana jednak maja zbyt autorski stempel żeby je tak bezpardonowo wpierdzielać w kolejne uniwersum- Gunn też ma autorski styl ale to jest jak porównanie Whiskey do Likieru. Niezbyt dobrze jest łączyć jedno z drugim chyba, ze chce się mieć bardzo nieprzyjemną noc, zwymiotować a na drugi dzień mieć kaca
Wiem jak różne ciężarem potrafią być komiksy w obrębie jednego uniwersum bo sam je czytam... ale filmy nie muszą zawsze na chama tego łączyć. Też trzeba brać pod uwagę, ze wiele autorskich seriii o Batmanie jak np "Long Hallowen" działo się w tym kanonie głównym ale też nie było to tak wyczuwalne bo nagle Batman w stylu Tima Sale'a, który ledwo co rozwiązał sprawę mordercy od kalendarza nie wpada do Supermana z regularnej serii i mu o tym opowiada.
Też bez szans są Twoje przewidywania z takiej racji, że Batman w swiecie Gunna ma już ustalony punkt wyjściowy. Ma mieć syna Damiena, czyli zapewne pójdą drogą wspólnego dziecka z Talią Al Ghul a to się nijak do świata Reevesa nie ma.
To co się teraz dzieje z Batmanem to zawsze może być oddzielna odnoga w multiwersum i to powinno pójść tą drogą, jak już mają koncepcje multiświatów to mogą to wykorzystać do czegoś więcej niż wyłącznie festiwalów cameo.
BTW Zaoranie Jokversum Phipilsa jest logiczne i płakać za tym nie będę.
Pierwszy Joker to był ledwo film komiksowy, bardziej baaaardzo luźny trop względem ikonicznej postaci. Jasne takie MCU też po swojemu przedefiniowało wiele motywów z komiksów, ale to wizualnie, koncepcyjnie ciągle komiksowa rzecz. Joker to wręcz jakby się wstydził tego na czym bazuje, zasadniczo łatwo można by z niego zrobić po prostu film " Fleck" i DC tam do niczego by nie było potrzebne.
No spoko, że Fleck Jokerem jednak nigdy nie miał być, niby to odważane, ale teraz podstawowe pytanie. Czy Philips nie mógł sobie tworzyć filmów tym całym Flecku bez żerowania na logo DC? Niech pomyślę, no wtedy Warner by nie nażarł się takiej kasy z pierwszego filmu, generalnie zrobienie z tego dwójki pokazało jaki to był nieautentyczny projekt artystyczny. Niby artyzm, niby zamknięta historia, ale trzeba na chama doić.
To już robienie niby sequeli takiej komercji jak Deadpoola jest bardziej uczciwe, bo tam się nikt nigdy nie napinał, że to kino przez wielkie K, tylko jednak rozrywka i to na mocno głupkowatym pułapie i ba ta seria się tego nie wstydzi.
Gaga to koszmarny casting na niby Harley. Margot była jednak wizualnie i aktorsko tą właściwą Harley jak znalazł. Pierwszy koszmarny Squad dał jej mało do grania, podkopywał ale przy Birds of Pray i Squadzie Gunna już widać, że babka była naprawdę fajnie wstrzelona w rolę i przy dobrych wiatrach gdyby tamta inkarnacja uniwersum była udana to jej rola byłaby ikoniczna jak RDJ jako Stark.
Tyle w temacie

No i taka kropka nad I w temacie Jokera
https://www.ppe.pl/news/355200/tak-olbrzymiej-porazki-nikt-sie-nie-spodziewal-joker-2-blyskawicznie-laduje-w-streamingu.html