Coś w tym jest. Mnie też nie pasuje dorabianie na siłę powodu, dla którego Joker zwariował. Racjonalizowanie, doszukiwanie się w tym szaleństwie metody. Zdecydowanie bardziej odpowiada mi, gdy jego origin jest owiany aurą tajemniczości, pozostawiony w sferze domysłów. A o wiele bardziej przerażające gdy pointuje się jego postać stwierdzeniem, że on zawsze taki był, że w jego działaniu nie ma sensu ani metody. Joker jest niczym naturalna, niepowstrzymana siła, to coś więcej niż człowiek. To idea. Czyste szaleństwo bez powodu. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że z tego trendu wymyka się Joker Ledgera. Bardziej by mi odpowiadała chyba ekranizacja Jokera Azzarello/Bermejo.