"Hellboy", film fantastyczny, z intuicyjnie zaimplementowanym motywem baśniowym, z 2004 roku, to akurat ten obraz adaptujący komiksowe ,,niesuperbohaterskie" Uniwersa - bo według mnie Hellboy i BBPO nie mają nic wspólnego z klasycznym wizerunkiem /rolą superbohatera, czy grup superbohaterskich - który mam w swojej kolekcji filmów Blu-Ray. Sequelu, niestety, nie posiadam, jednakże "Złotą Armię" widziałem, gdzieś w czeluściach internetów, w opcji możliwości kupna wydania Blu-Ray 4k z polskim lektorem. Cała duologia "Hellboya" od del Toro jest jedną z najbardziej wyjątkowych serii filmowych z tematyki fantasy, w której mamy do czynienia z motywami mitycznymi, magicznymi (spójrzmy na "Labirynt Fauna", film zrealizowany dwa lata później od pierwszego "Hellboya", następnie porównajny te dwie produkcje, a zapożyczenia i podobieństwa twórczości del Toro będą widoczne jak na tacy). "Hellboy", z mojego stanowiska i opinii, to również niedoceniany cykl filmowy. W pierwszych latach istnienia, niestety, zarobił on mało, ale nie to dla tej serii jest najważniejsze. O dziwo dzisiejsi sympatycy bardzo cenią sobie "Hellboya" del Toro; cenię sobie go i ja, wielokrotnie do, słynnych dwóch odsłon cyklu wracając.