Autor Wątek: Gotham  (Przeczytany 5251 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Michael_Korvac

  • Gość
Odp: Gotham
« Odpowiedź #15 dnia: Wt, 02 Kwiecień 2019, 22:34:12 »
Może nie jest to dobry przykład, ale śmierć Jerome Valeski w 4-tym sezonie Gothami narodziny dużo bardziej obłąkanego, niż on sam, jego brata bliźniaka, który w bardziej zjadliwy niż Jerome sposób przejmuje psychozę i wariackie szaleństwo braciszka, czego można było się nie spodziewać, jest dowodem na to, że, czy to w przypadku serialowego Jokera - jeśli Jeremiaha Valeskę nazwiemy Jokerem, bo aktor w niego wcielający się robi to w 5-tym sezonie Gotham genialnie, czy to w obrębie różnych wersji Jokera a.k.a ,,klauna wśród szaleńców" z całego dorobku Uniwersum Kinowego DC, tak naprawdę liczy się przekazywana idea tego czym jest ,,Joker". Joker jest specyficzną odrębnością spośród głównych złoczyńców Batmana, ba, indywiduum spośród wszystkich postaci Uniwersum DC; o ile pamiętam nawet w komiksach Joker wspominał, że zbyt dobrze nie pamięta swojej przeszłości: okresu przed wyłonieniem się swojego drugiego Ja - Jokera. Jeśli miałbym koniecznie wybierać ,,najlepszego" Jokera, uwzględniając seriale i filmy przenoszące i adaptujące w odpowiedni sposób komiksy DC, na zwycięzcę w tej ponurej kategorii wytypowałbym ,,Jokera/proto-Jokera" Camerona Monaghana z serialu Gotham; na drugim miejscu umieściłbym Jokera Jacka Nicholsona z Batmana, z 1989r. Panu Phoenixowi, do którego dorobku aktorskiego żywię duży szacunek i ufam jego grze aktorskiej, wróżę przełomowo, wręcz wizjonersko odegraną rolę Jokera w nadchodzącym na jesieni 2019 roku filmie.  ;D


Itachi

  • Gość
Odp: Gotham
« Odpowiedź #16 dnia: Pt, 19 Kwiecień 2019, 21:35:54 »

Michael_Korvac

  • Gość
Odp: Gotham
« Odpowiedź #17 dnia: Śr, 24 Kwiecień 2019, 15:08:05 »
Agresywne ,,They Did What?", jako tytuł 11-ego odcinka 5-ego sezonu "Gotham" potwierdza napiętą sytuację w apokaliptycznym, tracącym miano wszelkiej godności typowego miasta, Gotham City. A po zapowiedzi do przedostatniego epizodu serialu wiadomo, że będzie się działo, oj będzie; to tak w skrócie skrótów rzecz ujmując. Ostatnie 90 minut produkcji, czyli dwa długo wyczekiwane odcinki na pewno porażą nas wręcz niemożliwie dobrym, odpowiednio rozłożonym napięciem. Reżyser i scenarzyści musieli tak uwydatnić atmosferę zepsucia, anarchii, którą jest w serialu wszystko: od światła, kątów kamery, ujęć począwszy, aż na grze aktorskiej, scenografii i innym składowym skończywszy itp., żeby wyłonić, z wrażeniem naturalności, a nie jakiejś nachalności, podstawę pod batalię w finale serialu dwóch stron konfliktu o iście mitycznym wydźwięku, w którym nie ma klasycznie podkreślonego między dobrem a złem dualistycznego starcia, lecz takowa potyczka przybiera siły bitwy stron walczących między sobą o miejsce, przekonania itp. Jednostajna, zanurzona w dziwnej szarości, w agresji i dramacie atmosfera w metropolii przyszłego Batmana, w dwóch finiszujących produkcję epizodach, będzie czymś niezwykle kluczowym dla wydźwięku finału całego serialu. Mgła z ludzkich zboczeń, deprawacji, chaosu i korupcji spowije Gotham City. Szykuje się przejście akcji w ostatnim odcinku "Gotham" o jakiś okres czasu do przodu; prawdopodobnie zobaczymy cameo Batmana, inną Selinę Kylę (starszą, chyba z własnym charakterystycznym strojem), czy kultowo wyglądającego Cobblepota i Nygmę. Nie zapomnijmy o Jeremiahu Valesce; być może w rzeczywistości serialu nazwie się go w końcu Jokerem.

Dzisiaj oglądam epizod 11-sty 5-ego sezonu "Gotham". Finał zostawię sobie na ,,specjalną geekowską okazję"! Produkcję tą uznaję za najbardziej wartościowy oddający charakter komiksowego pierwowzoru i dość dobrze go przedłużający, serial adaptujący komiksowe "Uniwersum DC". Zobaczymy co będzie w finale, lecz już teraz ocenię serial na: 9/10. <3  :-*

John_

  • Gość
Odp: Gotham
« Odpowiedź #18 dnia: So, 27 Kwiecień 2019, 23:01:11 »
Nikt nie opisuje wrażeń po finale serialu?

Michael_Korvac

  • Gość
Odp: Gotham
« Odpowiedź #19 dnia: Śr, 01 Maj 2019, 11:15:55 »
"Gotham", pięć niezwykłych lat działalności serialu; pięć sezonów, skąpanych w klasycznym komiksowym mroku Gotham City od "DC", chaosie i anarchii. Zwieńczenie produkcji, jakże specyficznym akcentem, wybiegającym z akcją serialu o 10 lat w rzeczywistości wydarzeń produkcji, przebiegło płynnie, i nie powinno się mieć ogólnikowych zastrzeżeń do samego serialu, bo wszystkiego w 45 minutach nie dało się uwzględnić. Czy to Cobblepot, czy to Nygma, i nawet Jeremiah Valeska usiłujący się nazwać Johnem, Jimem, Jackiem, podkreślając to niezdecydowanie kultowym, komiksowym ,,I don't know who I am". W ten sposób twórcy oddali hołd postaci Jokera, bo Joker to idea szaleństwa i obłąkanego zafiksowania każdego zwoju mózgu, tego kto emanuje całym sobą ideą Jokera, na punkcie Batmana. W komiksach "Uniwersum DC", Joker nie ma jednoznacznej genezy, jakby sam nie wiedział kim jest; kim był zanim się stał tym kim się stał.  :o


To co ujrzeliśmy w osobie Mrocznego Rycerza,
Spoiler: PokażUkryj
a mam na myśli ,,klasycznie batmanowe" ujęcia: stanie na krawędzi wysokiego budynku pod osłoną spaczonej szarości miasta i mroku nocy; lekkie falowanie peleryny stroju i niewzruszona sylwetka Batmana
, to było iście niezwykłe kilkanaście sekund, w których Bruce Wayne dość dobrze zaprezentował się, jako Batman. Ale jakie to było soczyście mroczne, i rzecz jasna przypominające bajeczną grozę z kwadrologii Batmana (1989-1997), przedstawienie. Nie mam zarzutu do stroju Bruce'a, jak i do samego wieńczącego niezwykłe 5 lat serialu epizodu; to było genialne! Zresztą, jak widzieliście w 3/4 czasu trwania finałowego odcinka "Gotham", Lucius Fox wspominał w kierunku idącego obok niego Jamesa Gordona, że Bruce pojawił się niedawno u niego z prośbą o pomoc w zaprojektowaniu pewnego charakterystycznego odzienia. Sugeruje to raczej wykonanie kostiumu, mającego właściwości prototypu. Pojedyncza, a nie kilkukrotna warstwa nakładanego na siebie kewlaru, wytrzymały polimer, elastyczne włókna, większa ilość odkształcalnych, tłumiących energię pocisku komponentów. Bruce musi się nauczyć być Batmanem, tzn. doświadczenie mu pokaże, jak korzystać z ,,daru" bycia Mrocznym Rycerzem, i jak ulepszać strój, który za ileś lat stanie się toporną zbroją, jak z "Batman vs Superman", grze video "Arkham Knight", czy "Batman: Forever" - te wersje ,,firmowego" odzienia Batmana są dla mnie jak prawdziwy archetyp, symbol rozwoju postaci, przez 80 lat istnienia. I nie, finalna zbroja tudzież kostium Batmana z epizodu s05e12 "Gotham" nie była imitacją Cosplaya, Wayne zaczyna ,,działalność" w gęstym od mroku i chaosu Gotham City, więc ta uproszczona wersja kostiumu byłaby dla niego w sam raz!

Gdybym mógł dać "Gotham" coś więcej niż 10/10, gdybym tylko mógł. Za cały całokształt, za wspólnie spędzone 5 lat z tym serialem, postawiłbym "Gotham" o wiele wyższą wartość... bezcenną wartość! :D

John_

  • Gość
Odp: Gotham
« Odpowiedź #20 dnia: Śr, 01 Maj 2019, 16:35:58 »
Finał nie zawiódł. Ładnie domknięto wszystkie wątki, pokazano Batmana i pozostawiono furtkę za którą znający komiksy i filmy z Batmanem odpowiedzą sobie resztę historii. Jedyne co delikatnie mnie zawiodło to gra aktorska Camerona Monaghana. Aktor stał się mniej charyzmatyczny już kiedy zaczął odgrywać Jeremiacha, który z natury był mniej zwariowany i charyzmatyczny niż swój brat Jerome. Liczyłem jednak że po przemianie w Jokera Jeremiach bardziej upodobni się do brata, a jednak znów nie popisał się szczególną charyzmą. Na plus dorosła Catwoman (bardzo podobna do młodszej poprzedniczki) i strój Batmana, który nie wiedzieć czemu stanął pod ostrzałem internetowych ekspertów od mody i cosplayu. Przypominał mi kostium z trylogii Nolana i anulowanego filmu o Justice League G. Millera, w którym paradować miał aktor Armie Hammer.

Michael_Korvac

  • Gość
Odp: Gotham
« Odpowiedź #21 dnia: Śr, 01 Maj 2019, 22:39:51 »
Cameron Monaghan, w moim odczuciu zagrał dobrze serialowego Jokera w finale całego serialu, Gotham. Było to jednak zbyt agresywne, jakby aktor czerpał z odważnego, szaleńczego, trochę irytującego, ale jakże wymownego stylu Heatha Ledgera - Jokera z "Mrocznego Rycerza". Mimo wszystko, dodając do charakteru Jeremiaha Valeski z 12-ego odcinka 5-ego sezonu "Gotham", specyfiki porażającego, okrutnego wyglądu, gdzie dyndające, jak jakieś nitki włosy z jego głowy o kolorze topielca lub śniętej ryby wraz z purpurowym garniturkiem, który tak ,,fajnie", luźno, na Jeremiahu leżał, otrzymaliśmy taką serialową adaptację Jokera, która usatysfakcjonuje widza; przynajmniej większość oglądających serial. Kto wie,
Spoiler: PokażUkryj
Valeska wcale nie musiał zginąć od obrażeń zadanych przez Batmana batarangami albo innymi bad-gadgetami, co widzieliśmy na końcu finalnego odcinka produkcji, w "Ace Chemicals". Nikt jego ciała nie zbierał, nikt o jego śmierci wcale nie rozprawiał... Ciekawe  :o

Offline death_bird

Odp: Gotham
« Odpowiedź #22 dnia: Śr, 22 Marzec 2023, 17:57:02 »
Zastanawiałem się przez moment nad wątkiem pt. "serialowe guilty pleasure", ale jest wątek "Gotham" toteż zawęzimy.
W lutym 2019 roku napisałem, że "Gotham" to słabo zagrany serial z kiepską fabułą. Formalnie wypadałoby to oświadczenie powtórzyć, ale.
Przed zdjęciem z Netflixa zdążyłem przerobić nieco ponad dwie serie i za drugim podejściem chyba jednak nieco zmieniłbym opinię.
To znaczy, o ile fabuła jest dziwaczna, gra aktorska albo przerysowana albo niedorobiona i generalnie pod względem formalnym bywa biednie, o tyle odkryłem, że ta produkcja ma pewne atuty.
Po pierwsze to absolutnie przeszarżowany, ale przez to w jakiś absolutnie pokręcony sposób wiarygodny Pingwin. Jeżeli założyć, że oglądamy ekranizację fikcji komiksowej i do tego takiej przełożonej na mały ekran bez znieczulenia (tzn. np bez ugrzecznionych na potrzeby małego ekranu kostiumów tylko z walącymi prosto po oczach komiksowo/operowymi wdziankami), to Cobblepfuj wpisuje się w ten teatr telewizji w 100%. Koleś jest pokraczny, z problemami emocjonalnymi, jego relacja z matką jest minimum dziwna i w całym tym bałaganie nie widać żeby to było grane. Wczuł się chłop w tę porąbaną rolę i tyle.
W drugiej kolejności niemal autoparodystyczny, sprawiający wrażenie lekko autystycznego, ale o niebo lepszy od swojej filmowej wersji ("Ptaki nocy i tzw. emancypacja HQ") Victor Zsasz. Tego świra doceniłem dopiero po filmie kinowym gdy zorientowałem się jak można nie dobrać aktora i położyć postać. "Gotham" zrobił to lepiej.  ;D
Honorowo wymieniłbym też Baśkę Kean, której ewolucja jest tyleż przerysowana co komiksowo dopuszczalna. Od dziewczyny Gordona do... kogoś innego. Polubiłem blondzię i nie zamierzam za to przepraszać. ;)
Zresztą przy okazji Baśki należałoby wspomnieć, że ten serial oferuje kilka tzw. silnych babek, którym od czasu do czasu można przez chwilę pokibicować (przynajmniej dopóki nie przegną, ale cóż - winię pisany na grzybach od Ivy scenariusz ;)).
Poza tym mimo ewidentnie drewnianego aktorstwa lubię też młodego Gordona. I Bullocka (którego komiksowa wersja jakoś zawsze mnie odstręczała). Przez chwilę nawet lubiłem Kotkę, póki nie zrobiła się zbyt widocznie zmanierowana.
Co do zasady w tym niedorobionym serialu z przewagą drętwego aktorstwa postacie dają się lubić. No dobra. Niektóre postacie. Na ten przykład powtarzając sobie wczoraj Białego Rycerza zorientowałem się, że w przypadku Alfreda słyszę głos S. Pertwee`ego, który niekoniecznie wyglądając na lokaja pozwolił uwierzyć, że nim jest.
Fabuła? Bywa dosłownie poroniona i dopiero w tym momencie, po przeniesieniu tego na ekran człowiek tak naprawdę orientuje się co takiego czyta kupując historyjki obrazkowe. Dopiero absurd lejący się z telewizora daje pięścią w nos i każe na serio zastanowić się nad dokonanym wyborem w zakresie hobby.  ;D
W każdym razie pierwsza seria na dzisiaj wydaje mi się być jeszcze najbardziej sensowna i choć trochę ciążąca ku zdrowemu rozsądkowi; może nawet tak odrobinę w klimacie "Gotham Central", gdzie klasyczna gangsterka dopiero powoli i krok po kroku zaczyna oddawać pole świrom w kostiumach rodem z magazynów teatralnych.
Ale czy to sprawia, że "Gotham" to dobry serial? Obiektywnie? Nic z tych rzeczy.
Czy da się go oglądać i mieć z tego frajdę? O wstydzie! No cóż... ::)  ;D
Nie ze względu na logiczną fabułę. Nie z racji wybitnych kreacji aktorskich. Ale dla tych paru postaci i z potrzeby oderwania się na koniec dnia od wymogów zdrowego rozsądku - być może nawet i owszem.
Być może komiksy odmóżdżają. Być może przyznanie się do faktu pt. "Oglądałem Gotham (częściowo) po raz drugi i za drugim razem podobało mi się bardziej niż za pierwszym" jest pierwszym krokiem na drodze ku uświadomieniu sobie problemu i ku wyjściu z tego wyniszczającego nałogu ( ;D). Pewności mieć nie mogę.
Wiem natomiast, że w tej niedomagającej i porąbanej produkcji jest coś co nie pozwala jej automatycznie odrzucić, szufladkując w kategorii "dno, dwa metry mułu i wodorosty" (choć tak w sumie to nie da się ukryć, że "Gotham" cały czas balansuje na pograniczu kiczu i co jakiś czas ową granicę brawurowo przekracza).
A że w całej tej przydługiej pisaninie nie wspominam młodego panicza Bruce`a?
Ot, irytujący dzieciak z niego. Nic dziwnego, że wyrósł na takiego Batdupka.  ::)

P.S. Ecco miała naprawdę fajne stylówy



W miarę obiektywna ocena jako produkcji telewizyjnej? 5,5 może 6/10. W kategorii oglądane z wyrzutami sumienia, ukradkiem przy zasłoniętych żaluzjach, tak żeby nikt nigdy się nie dowiedział? 6,5/10.
Zdecydowanie nie dla każdego - jeżeli posiada się gust, niedomiar wolnego czasu i szczyptę zdrowego krytycyzmu - lepiej odpuścić.
Natomiast jeżeli gustu brak, krytycyzm odleciał w siną dal a i czas się znajdzie? Cóż.
Serial właśnie zleciał z ramówki toteż prędko się nie dowiecie.



Potwierdzam. Chyba najbardziej odrażająca wersja klauna. Przynajmniej z tych, które widziałem.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

FikoFaryzmWsteczny_DC

  • Gość
Odp: Gotham
« Odpowiedź #23 dnia: Śr, 05 Kwiecień 2023, 22:23:12 »
Ale czy to sprawia, że "Gotham" to dobry serial? Obiektywnie? Nic z tych rzeczy.
Czy da się go oglądać i mieć z tego frajdę? O wstydzie! No cóż... ::)  ;D
Nie ze względu na logiczną fabułę. Nie z racji wybitnych kreacji aktorskich. Ale dla tych paru postaci i z potrzeby oderwania się na koniec dnia od wymogów zdrowego rozsądku - być może nawet i owszem.
Być może komiksy odmóżdżają. Być może przyznanie się do faktu pt. "Oglądałem Gotham (częściowo) po raz drugi i za drugim razem podobało mi się bardziej niż za pierwszym" jest pierwszym krokiem na drodze ku uświadomieniu sobie problemu i ku wyjściu z tego wyniszczającego nałogu ( ;D). Pewności mieć nie mogę.
Wiem natomiast, że w tej niedomagającej i porąbanej produkcji jest coś co nie pozwala jej automatycznie odrzucić, szufladkując w kategorii "dno, dwa metry mułu i wodorosty" (choć tak w sumie to nie da się ukryć, że "Gotham" cały czas balansuje na pograniczu kiczu i co jakiś czas ową granicę brawurowo przekracza).
A że w całej tej przydługiej pisaninie nie wspominam młodego panicza Bruce`a?
Ot, irytujący dzieciak z niego. Nic dziwnego, że wyrósł na takiego Batdupka.  ::)
Gusta, gusteczka, gustami. O nich się nie dyskutuje, to czysty subiektywizm. Dlatego forumowiczu nieoczekiwanie, co do wielu aspektów serialu "Gotham", nie zgadzam się z tobą, o tym jak te aspekty postrzegasz, jak oceniasz finalnie sam serial.

'Gotham" od Fx (Fox), to serial, który należy do pierwszej piątki najlepszych seriali live action, jakie kiedykolwiek widziałem (animacje/anime/dokumenty - to już inna kategoria do oceny; w całości formy medium serialowego w popkulturze "Gotham" nie wejdzie nawet do pierwszej 15). Wiem, nie widziałem wszystkiego, ostrożnie dobieram to, co oglądam; mógłbym oglądać pierwsze lepsze ,,shitowstwo i gałgaństwo", które nawinie mi się na przyciskach pilota, gdy jestem na jakimś Netflixie, Disney czy PrimeVideo. Cholibka, nie w tym rzecz - lubię angażować się w coś, co dla mnie coś znaczy, co stanowi o moich pasjach, co nie jest tylko marnotrawstwem czasu. I "Gotham", który wspominam bardzo, bardzo ciepło (ach, ta odważna, bo pierwsza w historii adaptacji DC w serialach wizja gnijącego we własnej korupcji, anarchii i chciwości Gotham City!) w żadnym wypadku nie było pustą rozrywką. Nigdy. A ja doceniam kolegę za solidny post o tym dziele małoekranowym dla szanownego Uniwersum DC. W końcu każdy ma własny gust, własne zdanie.  8)

Offline Piterrini

Odp: Gotham
« Odpowiedź #24 dnia: Nd, 09 Kwiecień 2023, 15:48:11 »
W innym temacie wytykasz komuś:
Napisałeś trochę głupot(...)
A tutaj rzucasz czymś takim:
'Gotham" od Fx (Fox) (...)
Nie mam pojęcia co miałeś na myśli, ale 'dla potomności' trochę wyklaruję, bo ramówkę FX bardzo lubię i mam nadzieję, że nikt poważnie nie myli tych stacji...
FX ma 'biznesowe' powiązania z Foxem, ale to wszystko na szczeblu ponad 'programmingiem', Fox jest kanałem niejako 'publicznym' (taka 'podstawa programowa'), kiedy FX jest 'płatnym' (jak np. HBO), zupełnie inne podejście 'executive'ów' do selekcji ramówki i też zupełnie inna widownia (w ogólności).

Zestawiłem kilka tytułów, takie które znam/lubię/doceniam (tj. masę seriali pominąłem), jeśli ktoś zna przynajmniej część z nich, to kontrast widoczny będzie gołym okiem (a pogrubienia to seriale, jakie szczególnie polecam):

Legion niby komiksowy aż tak nie jest, ale z komiksów się wywodzi, więc między stacjami widać dwa podejścia, powiedziałbym że 'komiksowo' Fox "wygrywa" dzięki Gotham, ale zdecydowanie 'wartościowszym' serialem jest Legion od tych Foxowych.
Co określiłem "franczyzowymi", dotyczy produkcji opartych na istniejących IP - porównania nie ma, Terminator grał wg reguł stacji i nie rozwinął tzw. skrzydeł...
Trzecia 'kategoria' - mimo że 24 jest serialem 'uzależniającym' i bardzo lubię postaci itp., to konieczność wypełnienia ramówki = masa fillera, czyli zapychaczy, sztuczne przedłużanie wątków, wręcz absurdalne zwroty akcji itp., jeśli chodzi o całościową jakość bezapelacyjnie "wygrywa" FX.
W sitcomach moim zdaniem "wygrywa" Fox, tyle że poza Arrested Development humor jest bardzo 'uniwesalny', tym samym mniejsze w komediach Foxa jest 'autorskie' podejście, tj. nie mówię że Simpsons czy Family Guy nie były oryginalne, ale wszystko jest w dużym stopniu 'kontrolowane' przez stację, tym samym większą swobodę mają twórcy seriali FX, co widać nawet w samych komediach.
Drama to w zasadzie 'najważniejsza' kategoria, tutaj widać kontrast między ramówkami stacji - FX skupia się na 'kryminałach', Fox na 'proceduralach' i sci-fi. Prison Break był świetny na początku, później się rozwodnił, ale i tak uwielbiam tą produkcję, więc niełatwo być mi obiektywnym, ale tak czy inaczej jakość produkcji FX zbliżona jest do HBO, gdy produkcje Foxa to mniej lub bardziej 'easy watch', proceduralne, powtarzalne schematy, gdzie chodzi o zachowanie status quo postaci dla ciągłego wypełniania ramówki kolejnymi sezonami tego samego programu. Znów - nie mówię że inne stacje działają inaczej, oraz że nie ma w Fox wyjątków, ale Fox jest raczej znany z powyższego (oraz z kasowania seriali najlepiej rokujących, przynajmniej wg widzów) i to stwierdzenie aplikuje się do Foxa zdecydowanie bardziej niż do FX.

Ponownie - nie mam pojęcia co miałeś na myśli, ale rzuciło mi się w oczy i chciałem wyklarować że FX =/= Fox, a jeśli przy tym udałoby mi się kogoś czytającego zachęcić do sprawdzenia jakiejś z wymienionych produkcji to fajnie, z tych na grafice tylko Terminatora niezbyt lubię (a coś 'sensownego' chciałem wybrać do zestawienia pod 'franczyzami), no i Simpsonów dawno temu odpuściłem - to była chyba pierwsza animowana komedia jaka odniosła szeroki sukces, na niej budowały w zasadzie wszystkie inne, na czele z South Parkiem, Family Guyem czy Futuramą (ale to akurat oczywistość ze względu na twórców), i jakoś humor w tych innych animacjach trafia do mnie lepiej. Z animowanych szczególnie Archer jest świetny (nie tylko w ramach tego zestawienia), humor/dialogi kojarzone głównie z live action udało się dobrze wpisać w ten 'umowny' animowany setting, do tego wizualnie nie ma się czego wstydzić ten serial, niektórym kojarzy się z animacjami flash, ale ilość detali i pracy włożonej w tła itp. łatwo jest docenić, do mnie ten styl trafia znacznie bardziej niż pozostałe animowane seriale z ww. zestawienia.

Plus to co kiedyś pisałem innymi słowami - jeśli jakiś serial FX tematycznie odpowiada czyimś gustom, to jest duże prawdopodobieństwo, że i wykonanie nie zawiedzie, i można 'spokojnie' poświęcić mu czas, co w przypadku produkcji większości stacji prawidłowością nie jest.

Offline Piterrini

Odp: Gotham
« Odpowiedź #25 dnia: Nd, 06 Sierpień 2023, 13:13:43 »
Wróciłem do Gotham, serial który tu na forum (i nie tylko) polaryzował, i tak myślę... jeśli chodzi o seriale aktorskie (live action, nie animacje), to Gotham jest jednym z najbardziej "komiksowych" - estetyka, postaci, umowna logika (lub jej brak), przesadzona przemoc i ogólnie całość campowa, tworzona dla efektu tymczasowego, dla prostej rozrywki, ale też dla immersji w ten nierzeczywisty świat dzięki jakości produkcji "powyżej średniej" (scenografia, kostiumy, oświetlenie, ale i CGI, które można wyłapać jeśli się szuka, ale w wielu scenach wszystko jest "seamless", czyli nie rzuca się w oczy, np. byłem pewien co do niektórych ujęć z miastem w tle, że dodano cyfrowo tylko pojedyncze budowle, a oglądając materiały z planu widzę, że miasto w danej scenie to w całości CGI [edit: nieprecyzyjnie napisałem, miałem na myśli VFX z elementami CGI, czyli taki "kompozyt", przykład o jakim wspominam to rzeczywiste miasto "wklejone" w tle sceny, tyle że wklejone dobrze, dla kontrastu można zobaczyć jak to było robione w Arrowverse] - zdecydowanie pomaga rzeczywista scenografia tj. pomieszczenia itp., mniejsza w tym sztuczność niż w późniejszym Arrowverse czy nawet MCU, takie mam przynajmniej odczucia), jakość nie idealna, i czasem faktycznie wyglądająca tanio, ale w większości jest wysoka, szczególnie jak na seriale "Foxowe".

O serialu już kilka zdań pisałem niedawno (pewnie w innym temacie), napiszę kiedyś więcej, teraz krótko co mi przyszło na myśl, skąd ta polaryzacja:
- miskoncepcja w marketingu, starano się przyciągnąć ludzi światem Batmana, nie mówiąc wprost, że Batmana w serialu nie będzie, stąd jedni widzowie zawiedzeni, a inni wsiąknęli w klimat i serial polubili;
- komiksowa stylistyka, bezsensowna przemoc, wszystko miało dobrze wyglądać, a logika zostawiona za drzwiami, plus im dalej tym bardziej "ekstremalnie", nie ma się co dziwić, że jednym się podoba, a innym nie;
- serial zaczął jako procedural z elementami ciągłości wątków, dopiero z czasem element proceduralny został z grubsza porzucony, taka zmiana w formule serialu zdecydowanie nie była najlepsza pod względem marketingowym;
- czerpanie z różnych innych Batmanowych i nie-Batmanowych fikcji, jednocześnie nie przywiązując się w większym stopniu do żadnej z nich - czyli przypuśćmy, że komuś spodobały się ujęcia imitujące Nolanową trylogię, ale serial w następnej scenie kieruje sie ku innej stylistyce i zainteresowanie spada; to samo np. z postaciami czy settingiem - niby czerpie motywy z Gotham Central (czy innych serii/wydarzeń komiksowych), ale jest to śladowe (jakby w tle) i nie stanowi czym serial jest; taki misz-masz "wszystkiego", który jedych odrzuca, a innych przyciąga.

W tej stylistyce serial Happy! uważam za sporo lepszy od Gotham, podobno Preacher też się pod ten komiksowy over-the-top styl łapie (jeszcze nie oglądałem), inne oparte na komiksach to jakby "inna bajka" (np. The Boys przekracza różne tzw. granice, ale stylistycznie w moim odczuciu się nie wyróżnia od innych seriali). Można na Gotham narzekać, ale unikatowość tego komiksowego (może inne słowo byłoby lepsze, coś w rodzaju "cartoonowego", trochę karykaturalnego) podejścia serial wyróżnia :)
« Ostatnia zmiana: Nd, 06 Sierpień 2023, 14:45:35 wysłana przez Piterrini »