Jako że nie znoszę oglądać seriali, które się jeszcze nie skończyły, po pierwszym sezonie zrobiłem sobie przerwę i obejrzałem, gdy już była całość. Poniżej zebrane do kupy
SPOILEROWE sprawozdanie z zeszłorocznego oglądania całej serii:
Sezon 1 - 9/10 - bardzo dobrze od początku do końca (tak było jak oglądałem po raz pierwszy 8 lat temu, tak samo i przy powtórce)
Sezon 2 - 6/10 - słaby początek, potem wyraźnie lepiej, ale ostatni odcinek znowu słaby.
Sezon 3 (dokończyłem właśnie bardzo dobry odcinek 4) jest na razie na dobrej drodze by się uplasować gdzieś między nimi. Problematyczne są wątki Jona Snowa i Daenerys (nudne i nieangażujące) - w tym ostatnim co prawda teraz był niby fajny zwrot akcji ale jak się tak zastanowić, ten fajny zwrot akcji to idiotyczny zwrot akcji i nie wiem co ten genialny sprzedawca armii sobie w ogóle myślał XD.
Zastanawiam się też dlaczego straż tak pękała w obliczu tego córkojebcy, który niby mógł ich zagłodzić i w ogóle zrobić z nimi co chciał (i czuł się tak pewnie jakby miał co najmniej setki zbrojnych pod rozkazami) a de facto nie miał żadnej realnej siły i wystarczył jeden wkurwiony kolo z nożem żeby z nim zrobić porządek.
Trzeci sezon tak na 8/10, wyraźnie lepszy niż 2, do pierwszego trochę brakło.
Jedziemy z czwartym (zaliczone 2 odcinki), nowy Daario na razie na maksa nijaki.
Sezon 4 - 9/10 - najlepszy obok pierwszego. Kilka solidnych kopniaków (pojedynek był najmocniejszym z nich), dobry finał.
Jestem w trakcie
sezonu 5 (po szóstym odcinku) i choć ogląda się dobrze, to jednak brakuje jakichś mocniejszych uderzeń i znowu mamy do czynienia ze spadkiem formy (choć wciąż ogląda mi się lepiej niż najsłabszy jak dotąd S2). Wątek Daenerys dalej nudzi, choć miał kilka niezłych momentów, Snow nieco na plus w stosunku do tego co było wcześniej, ale znowu Arya w Bravos jest dość męcząca.
Sezon 6- Arya w Bravos irytuje i nudzi jak mało co, mam już dość tego wątku
- zwrot akcji ze Snowem z rodzaju rzeczy, których nie lubię ale było do przewidzenia i wyniknęło z tego kilka dobrych momentów jak choćby wieszanie gnojka
- łapię się na tym, że coraz częściej kibicuję Lannisterom, szczególnie przeciw wkurzającemu Wróblowi
- postacie wracające po nieobecności trwającej półtora sezonu idą do natychmiastowej odstrzału? Słabo.
- z drugiej strony - Bran wrócił po całym sezonie nieobecności i najchętniej bym go już pożegnał.
- Ramsay to już totalny zwyrol i zło wcielone, generalnie niby nie jest to ciekawy typ postaci, ale czasami, jak w tym wypadku, się sprawdzają
- zabójstwo Trystane'a to chyba jakieś załamanie czasoprzestrzeni było... do tej pory nie wiem jak to się stało. Teleportacja? Dafuq?
Spadek formy po czwartym sezonie jest coraz bardziej odczuwalny, ale wciąż jeszcze ogląda się nieźle.
Sezon 6 skończył się w miarę, choć motyw z zadźganą Aryą, której po chwili nic nie jest był MOCNO z dupy, jeszcze bardziej z dupy to, co się stało z Freyem. Bitwa fajnie zrealizowana, ale Snow to idiota. Z kolei Ramsay dostał na co zasłużył, wątek Wielkiego Wróbla zakończony satysfakcjonująco.
Obejrzałem też pierwszy odcinek sezonu 7 - ja p***ole, wątek Aryi i cały ten myk z maskami rodem z Mission Impossible to dno zupełnie nieprzystające do czegokolwiek w tym serialu... to był pomysł Martina czy scenarzystów?
Sezon 7 - po pięciu odcinkach myślałem, że w sumie nie jest tak źle, oglądało się całkiem spoko, sytuacja rozwijała się nawet interesująco, po czym w odcinku 6 fabuła widowiskowo się wykopyrtnęła serwując stek bzdur jakiego w tym serialu jeszcze nie było. Ot panowie scenarzyści wymyślili sobie, że fajnie by było jakby Nocny król miał własnego smoka - tylko jak do tego doprowadzić? Zorganizujmy iście kretyńską potyczkę ekipy Snowa z armią Nocnego Króla, która na każdym kroku straszyła scenariuszowym partactwem, no i potem misja ratunkowa i na deser jeszcze totalnie daremne zamknięcie wątku wujaszka zza muru... A no i jeszcze wątek Aryi osiąga nowe poziomy żenady - o co jej w ogóle chodzi?
W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać, czemu Danka nie spali w cholerę całego tego króla z jego armią, a ten wyciąga Lodową Dzidę Zagłady
Ok, zaciskam zęby i zabieram się za finałowy odcinek s7.
...
Już wiadomo o co chodziło Aryi - o nic, poza tym, że chciała zmylić widzów żeby zrobić wielkiego finałowego twista. Odcinek do bólu przegadany, z paroma przewidywalnymi zwrotami akcji i fajną sekwencją finałową. Ok, szykuję się na najgorsze...
Problem jeszcze w tym, że w sumie nie ma tu komu kibicować. Wszyscy są albo "czystym złem" (Cersei), albo antypatyczni (Arya/Sansa/Daenerys), albo pierdoły (Snow), nawet Tyrion odkąd dołączył do teamDaenerys stał się cieniem samego siebie. W sumie chyba tylko Jaime jeszcze jako tako daje radę...
Sezon 8 Sezon 8 odcinek 1 - w sumie bez większych uwag, zabrakło tylko...
Sezon 8 odcinek 2 - przegadany i o niczym, prawie zasnąłem
Sezon 8 odcinek 3 - tu już mam luki bo chwilami mi się oczy zamykały - idiotyczna taktyka (chooy z dothrakami), o jakieś 20 minut za dużo nudnej nawalanki - cała bitwa miewała przebłyski, ale w większości była mocno nieciekawa (ale mnie generalnie nie bawią nawalanki z zombiakami), no i sposób likwidacji głównego bossa... oh, well...
Na chwilę obecną wiem, że w przeciwieństwie do Rzymu, Black Sails czy Deadwood do tego serialu nigdy nie wrócę, no ale zobaczymy jeszcze jak się to skończy. Na nic ciekawego już nie liczę.
Sezon 8 odcinek 5 - w sumie zaskoczenie na plus, spodziewałem się wszystkiego co najgorsze, tymczasem dostałem najlepszy odcinek w sezonie
Jak na razie największy problem sezonu jest taki, że mają za mało wydarzeń do pokazania i wszystko się ciągnie i ciągnie i ciągnie, aczkolwiek w tym odcinku tempo było spoko.
Jedziemy z finałem.
(…)
Zaliczone.
Nie wiem o co chodzi, ale to nawet nie stało koło tego czego się po tej serii spodziewałem zważywszy na jakieś chore akcje z petycjami i płacze połowy internetu. Nie ma w tej serii żadnego odcinka tak dennego jak ten z polowaniem na zombiaka w s7, owszem, kilka wątków pewnie dałoby się poprowadzić lepiej, ale jak napisałem po odcinku 5 główny problem jest taki, że mieli materiału na 3-4 odcinki, a nie 6, przez co ogląda się to już dość męcząco. Poza tym jest w sumie ok, bez szału i nigdzie w pobliżu poziomu serii 1,3 i 4, ale ujdzie.
Całe szczęście, że dali sobie spokój z żenującym pomysłem z maskami.
Co mi się nie podobało:
- Robak jako prawa ręka zbrodniarki, który mordował ludzi w stolicy, też powinien beknąć, a nie jeszcze wyjeżdżać z jakimiś żądaniami.
- Bran na tronie bo dla mnie gość i cały jego wątek, był daremny od początku do końca
- no i Davos z zakładaniem rodu nieźle popłynął
najlepsze sezony (1, 4) 9/10, najsłabsze (2,6,7,8) - 6/10
Całościowo dla serialu - 7/10, nawet najgorsze sezony wciąż były lepsze niż Stranger Things
-------
Teraz jak o tym myślę, mam ochotę obniżyć do 6/10. Tak czy inaczej, choć z początku było naprawdę dobrze, to na samą myśl o ponownym oglądaniu sezonów 5-8 dostaję drgawek. Tym samym moja przygoda z GoT się skończyła i więcej do tego nie wrócę.