A tegoroczną Godzillę z Kongiem oglądaliście? Na mnie wywarł najpewniej zamierzone wrażenie "wtf", czyli "co ja oglądam", nie tego się spodziewałem, niby dotychczasowe odsłony Monsterverse też były odmienne w "skali", to jednak ledwo co były dwa seriale (Monarch i animowany Kong) niespecjalnie odważne pod kątem akcji Kaiju.
Tymczasem Godzilla x Kong: The New Empire to przeładowane CGI kolorowe bitwy z teledyskowym montażem. O ile pierwsze wrażenie miałem negatywne, to jakoś przestawiając się na ten klimat złapałem konwencję i jest to taki lekki "popcornowy" film, coś jak widowiska Emmericha czy Transformersy Baya, jak przymknę oko na niedorzeczności to często się uśmiecham podczas seansu.
Tylko ta kwestia CGI... Mamy 2024 rok, nie tylko postęp technologiczny, ale i automatyzacja i inne ułatwienia w teorii powinny sprawiać, że kolejne ekranowe cuda będą coraz lepsze, tymczasem tutaj to samo co od lat - waga Kaiju (ta dosłowna) jest umowna, w ogóle jej nie czuć na ekranie, sceneria to dla nich sandbox w stylu sztywnego świata gier typu GTA czy, przypuszczam Fortnite - fizyka jest bardzo umownie potraktowana, wręcz można zapomnieć że postaci na ekranie są gigantyczne... No ale może to taka konwencja miejscami, a może "lenistwo", bo jednak np. ww. scenerii nie można się za bardzo przyglądać, bo razi w oczy sztucznością, i to nie miłą dla oka jak w erze kostiumów i makiet, a taką "budżetowością"...
Ostatecznie mimo powyższego film to miła rozrywka, główną rolę "gra" King Kong, Godzilla jest nieco gościnnie. Skala całości przypomina mi "największe" filmowe Godzille (przynajmniej w mojej ocenie) - GMK i Final Wars. Widzę że sukces ten film odniósł całkiem duży, większy niż bym się spodziewał (bo jw. film może być polaryzujący ze swoją "luźną" konwencją), może to ze względu na pewną "posuchę" nie tylko w widowiskach typu Emmerich/Bay, ale też w Kaiju i ogólnie post-Covidowy "klimat" też na superhero (MCU itp.) się odcisnął i tych widowisk dużo nie ma, a ten film lukę dobrze wypełnia. Jednego nie da się podważyć - 10 lat po Godzilli z Cranstonem Monsterverse jest nie do poznania jeśli oceniać po tej najnowszej odsłonie.