Nie zdziwię się, gdy "Invinicible" obejrzę jeszcze raz - może i nie teraz, ale na pewno za jakieś kilka miechów... Co najmniej, bo ta animacja, tak surowa i tak mocno osadzona w rzeczywistości, a nie cukierkowana i infantylizowana, dojrzeje jak dobre, subtelne wino, które im starsze tym lepsze. Fakt, serial ten, w każdym aspekcie produkcji i ogólnego wydźwięku, jest co najmniej bardzo dobry, ba!, powiedziałbym nawet, że fenomenalny. A dubbing/obsada głosowa... czyste ,,WoW!". A efekty graficzne: animacja walk, oddanie sposobu poruszania się herosów (także zaawansowana animacja: fizyka atmosfery, eksplozji, zderzeń, ciosów etc.)... również czyste ,,WoW!". "Invincible" zjada na śniadanie "Ligę Młodych" od DC, czy inne współczesne seriale superbohaterskie i temu gatunkowo podobne.
P.S. Omni-Man Vs Superman (bez żadnych zabaw pokroju: ,,i tak zadecyduje o tym scenarzysta"; scenarzystę wyłączmy z zabiegu porównania i analizy tych postaci). Który z nich, jako tych meta-potężnych postaci, jest po prostu lepszy? Nie widzę żadnych przewag i głosów decydujących osadzających się w którejś ze stron, które by przeważyły za uznaniem jej za lepszą/zwycięską. Cholibka.