Raczej sporo ludzi tutaj będzie tym zachęcona, bo kreska i animacja ma styl Bruce'a TimmaOby oferowało coś więcej niż tylko sentymentalną kreskę, bo "Batmanem i Harley Quinn" byłem zawiedziony. Wizualnie podróż w czasie, ale nic więcej niestety....
Ja bym dodał jeszcze:
3 sezon Young Justice (a raczej jego druga połowa) i Harley Quinn, kreskówki, które pojawią się na platformie DC Universe.
Z filmów animowanych czeka nas natomiast Batman: Hush, Justice League: Fatal Five
oraz Wonder Woman: Bloodlines.
Inb4 tak, seriale animowane to też seriale :>
Mnie również nolanowskie Batmany jakoś nie zachwyciły, to najsłabsze filmy tego reżysera co nie znaczy oczywiście, że złe bo dające się oglądać bez bólu zębów. Jakoś kompletnie nie mogłem się wciągnąć w fabuły tych filmów, na dodatek nie cierpię Bale'a. Mrocznego Rycerza tak naprawdę to pociągnął sam jeden Ledger na własnym garbie, jakby nie dostał tak wyrazistej roli to nie wiem czy ludzie byliby samym filmem zachwyceni. Co do produkcji Marvela to jak dla mnie to problem z nimi i z tymi tanimi dowcipami jest taki, że jest po prostu tego zbyt dużo, Marvel natrzaskał ze 20 identycznych filmów jakby były 2-3 w takim klimacie pewnie bardzo bym chwalił, a tak to się po prostu przejadło. Na dodatek te produkcje zamiast co raz lepiej to wyglądają chyba coraz gorzej. To pewnie też kwestia coraz większej fantastyczności tych filmów, pierwsze działy się w normalnej scenerii NY i tych "efektów" (dla mnie to nie są efekty specjalne, tylko zwykłe animacje) nie było potrzeba aż tak wiele i był czas i pieniądze aby je lepiej dopracować, tak teraz z całymi sceneriami nałożonymi w komputerze to niektóre sceny aż wypalają oczy. O ile pewna sztuczność w ruchach Iron Mana była do przyjęcia to taka Czarna Pantera jest kompletnie nie do przyjęcia. I tutaj też leży przewaga Batmana, nakręcony został głównie za pomocą tradycyjnych technik z ograniczeniem komputerówki do niezbędnego minimum i wygląda świetnie. Za 50 lat ludzie będą oglądać ten film i będą dalej chwalić stronę wizualną,pracę kamery , oświetlenie, klasę operatorów czy montażystów itd., włączą "Infinity War" i powiedzą "łał ale gónwo".
O ile pewna sztuczność w ruchach Iron Mana była do przyjęcia to taka Czarna Pantera jest kompletnie nie do przyjęcia. I tutaj też leży przewaga Batmana, nakręcony został głównie za pomocą tradycyjnych technik z ograniczeniem komputerówki do niezbędnego minimum i wygląda świetnie. Za 50 lat ludzie będą oglądać ten film i będą dalej chwalić stronę wizualną,pracę kamery , oświetlenie, klasę operatorów czy montażystów itd., włączą "Infinity War" i powiedzą "łał ale gónwo".
Generalnie zauważyłem że filmy DC z biegiem lat są coraz cieplej oceniane, a mam na myśli jeszcze te z epoki Snydera.
Możecie krytykować nowe Star Wars, ale prawda jest taka, że są kinem żywotnym, które było, jest i (co co tego pewien nie jestem) będzie istnieć, i to bez filmu co rok. Minęły już 2 lata od premiery The Last Jedi, a ten film nadal powoduje kolejne zajadliwe dyskusje wśród różnych fanów - nie wspominając o prequelach i Oryginalnej Trylogii, które robią to od kilkunastu/ kilkudziestu lat.
Czy ludzie nadal gadaja o takim, nie wiem, o Ant-Manie albo pierwszym Thorze? Czy zwracają uwagi na szczegóły filmów i ogólnie nadal sie nad nimi rozwodzą? Czy nadal jakoś się interesują takimi filmami jak Black Panther, Homecoming czy Captain Marvel?
Lepszy od Constantina?
Przypomina mi to w koncepcie Kowboje kontra obcy, który to jest dla mnie takim małym guilty pleasure i który popchnął mnie do układania w głowie scenariusza na komiks, który nigdy nie powstanie;)
Marvel płaci twórcom 5 000 dolarów za wykorzystanie postaci lub historii w filmach. Jeśli się upomną.....
https://www.cbr.com/marvel-creators-reportedly-paid-5000-for-film-adaptations-their-work/
Wrzucam, bo chyba nie bylo.
Celem showrunnerki było także takie zmodyfikowanie historii, by Yorick nie był jedynym mężczyzną na Ziemi, ale najbardziej nietypowym przypadkiem. W serialu poznamy bowiem transpłciowych mężczyzn, którym udało się uniknąć śmierci. Podobnie będzie z osobami niebinarnymi.
Ostatnio koleżanka mnie opierniczyła, że nie ma czegoś takiego jak "zmiana płci", jest tylko "korekcja płci".
Mogłaby być kobieta uważająca się za mężczyznę, która nie przeszła jeszcze zmiany płci (hormonalnej).
Ale ten wirus to chyba rozróżniał płeć po chromosomach, a nie po ilości hormonów . Zresztą to tak naprawdę mało istotne, tutaj jakby cały pomysł Vaughna jest przekreślony przecież to był cały gimmick komiksu wręcz tytułowy.
BTW Piękny plakat promocyjny z Netflixową Śmiercią XD
(https://cont4.naekranie.pl/wp-content/uploads/2021%2F09%2Fsand2_614f5dd9df3a0.jpeg)
Sam zwiastun zero emocji, zupełnie bezpłciowy. Nie wiem jak oni chcą czymś takim zainteresować kogoś nie mającego pojęcia o co chodzi. Jacyś sekciarze robią sobie przyzywanko, spada gościu w masce, koniec. No fascynujące strasznie.
Netflix nie jest leniwy tylko wychodzi naprzeciw oczekiwań nowej formy widzów, jakim są widocznie mobilno-streamingowi. Coraz więcej oglądamy seriali na telefonach, czekając na przystanku, jadąc pociągiem, biegając na bieżni. Byle tylko czymś zapełnić czas 'jałowy'. A dla takiego oglądania z doskoku nie jest wymagane dbałość o szczegóły, klimat czy zawiła akcja. Widz chce jakąkolwiek fabułę w nowym opakowaniu, komiksowo skontrastowaną byle tylko wypełnić "nudę". Stąd też netflixy dostarczają to, co sprawdza się w takich warunkach - patrzydła.
Wyobraźmy sobie teraz tych aktorów w adaptacji live actionNetflix by się nie wypłacił.
Mnie to ciągle zastanawia, na co ludzie liczą? To nie jest komiks akcji, raczej to ten z gatunku przegadanych, więc pewnie trzeba będzie go dopakować akcją. O ile pamiętam, to w komiksie nie ma żadnego spektakularnego pojedynku, a jeżeli chodzi o postać złego, to Sen w zasadzie jest swoim własnym przeciwnikiem. W komiksie spór między Snem, a Pożądaniem to też nic efektownego, żadnego wielkiego knucia, pociągnia sznurkami za kulis, aby wygrać. Każdy z Nieskończonych raczej działa w swojej strefie wpływów niespecjalne zainteresowany tym, aby rosnąć, czy przejąć inną sferę.
Wybór Gwendoline (mimo, że ją bardzo lubię) do mnie nie trafia z jednego powodu. Patrząc na nia mam automatycznie przed oczami Tildę w Constatntine. I mimo, że to nie ta sama postać, ale approach już owszem. Wygląda jak słaba kopia. I to nie zarzut do samej GC a bardziej do ludzi od castingu i showrunnera.
Widzisz znow narzekasz a po opublikowaniu fotki z Lucyferem czytam zame zachwyty w komentarzach na FB czy portalach popkulturowych☺Ty ciagle z tym Strangem... Sorry, ale technicznie Marvel Studios wciaga nosem Netflixa, tylko ta She-hulk srednia. Zachwyty nad kolejna chałtura Netflixa czego innego można oczekiwać po targecie, któremu wmówiono że Netflix to jakość a nie ilość. Ludzie którzy znają materiał źródłowy mają bardziej podzielone zdania. Przecież to cuchnie tania popelina, byle zbic hajs na uwielbianej w pewnych kręgach marce zupełnie jak przy Wiedzminie.
(...)"Podziwiam" tą umiejętność snucia tak dalece wysuniętych wniosków na podstawie obrazków. W ruchu i w całości może być nieźle. Dziś jakieś randomowe statyczne zdjęcia nie oddają niestety co i jak prezentuje się w finalnym produkcie.
Wygląda jak teatr telewizji a nie serial za grube dolce. Ten Lucyfer to słabizna. (...)
(...)Nie wiem co strzeliło do łba Warnerowi oddając prawa do ekranizacji Netflixowi zamiast klepnąć to do HBO, które też jest współwłasnością Warnera. (...)Pełna zgoda, też mnie to zdumiewa. Może to kwestia kiedy te prawa były przehandlowane - może dziś by do tego nie doszło?
Będziemy mieć już jak w banku jeden z najbardziej zmarnowanych potencjałów w przeniesieniu komiksu na ekran.Czas pokaże ale nie byłbym taki pewien. Dla fanów oryginału zawsze znajdzie się powód do narzekania, ale dla statystycznego nieotrzaskanego z komiksem widza może być odkryciem. Will see.
Ty ciagle z tym Strangem... Sorry, ale technicznie Marvel Studios wciaga nosem Netflixa, tylko ta She-hulk srednia. Zachwyty nad kolejna chałtura Netflixa czego innego można oczekiwać po targecie, któremu wmówiono że Netflix to jakość a nie ilość. Ludzie którzy znają materiał źródłowy mają bardziej podzielone zdania. Przecież to cuchnie tania popelina, byle zbic hajs na uwielbianej w pewnych kręgach marce zupełnie jak przy Wiedzminie.
"Podziwiam" tą umiejętność snucia tak dalece wysuniętych wniosków na podstawie obrazków. W ruchu i w całości może być nieźle. Dziś jakieś randomowe statyczne zdjęcia nie oddają niestety co i jak prezentuje się w finalnym produkcie.
Ale akurat Sandman powinien mieć mocno specyficzną "warstwę graficzną", podobnie jak to było w komiksie. Słabe to by było gdyby wyglądał jak blockbuster.Snienie, pieklo to nie są plenery na serial który wali budzetowoscia. Co do języka komiksu, to przecież równie dobrze można by powiedzieć że np tarcza Capa Americi musi wyglądać jak z tektury i kostuimy walić capmepm bo wiecie specyfika komiksów, tymczasem realizacyjnie zrobili to z szacunkiem do oryginału i dobrze. Tu jest tylko tanio na ten moment. Co do zarzutów z góry, sorry widziałem za dużo hitów Netflixa które cuchną bieda.
Serial miał być chyba w czerwcu, a teraz spadł dalej, co może sugerować, że coś jest nie tak. Dziwi mnie to, że Netflix nie pompuję tego serialu, bo mają produkt, który zazwyczaj na komiks wszechczasów jest bardzo wysoko. Wydawało mi się, że machina do tej pory ruszy, a tu chyba wszystko pójdzie w social media i recenzentów, abym dmuchali balonik.
Zmiany płci i koloru skóry w ogóle mi nie przeszkadzają. Sandman zawsze był komiksem, gdzie postacie były tylko pewnymi symbolami, zresztą dzisiejsze mainstreamowe podejście zupełnie się nie kłóci z podejściem Gaimana wówczas.
W temacie została poruszona polityka prosze moderatora o reakcję i równe traktowanie ostrzeżeniami wszystkich.???
???
(…) Nawet bym nie chciał tego oglądać gdybym nie wiedział co to ten "Sandman". (…)Czyli nie obejrzysz. Spoko.
(…) Zresztą i tak nie wykluczam, że szybko odpadnę przy kolejnym wielki dziele netflixa.A jednak. Szybka zmiana zdania. Szanuję.
Czyli nie obejrzysz. Spoko.A jednak. Szybka zmiana zdania. Szanuję.Nic by mnie nie przekonało do oglądania tego gdybym nie czytał komiksu. Co w tym niezrozumiałego?Wygląda to sterylnie i nudno i nie ma nic z makabrycznego klimatu tomu 1. Typowy Netflix jest typowy.
Btw: to jak w końcu jest z tym serialem - czytałem gdzieś kiedyś, że to produkcja WB/DC, a Netflix finansuje i ma prawa do emisji.
Jeśli serial okaże się jakoś tam udany to pewnie znów sięgnę po Sandmana i może tym razem "zażre". Kiedyś przeczytałem kilka pierwszych tomów i mnie nie wciągnęło, ale mój stosunek do Gaimana jest dość osobliwy.
Co ma piernik do wiatraka? Tak wiem głupie pytanie. Tylko, że to Netflix. Nie raz, nie dwa trawestowali kultowy, specyficzny materiał w generyczną papkę z której są znani, jak choćby Cowboy Bebop i Wiedźmin.
Sandman średniutko... wyglada jak typowy generyk z netflixa
Taa... jestem po pierwszym odcinku i najbardziej mnie boli, że to wygląda dokładnie tak samo jak wszystkie seriale dzisiaj. Totalnie zero autorskiego sznytu, zero oryginalnych pomysłów realizacyjnych, takie same ujęcia jak wszędzie, takie same tandetne rozmycia na dalszych planach. Wielka szkoda.
Taa... jestem po pierwszym odcinku i najbardziej mnie boli, że to wygląda dokładnie tak samo jak wszystkie seriale dzisiaj. Totalnie zero autorskiego sznytu, zero oryginalnych pomysłów realizacyjnych, takie same ujęcia jak wszędzie, takie same tandetne rozmycia na dalszych planach. Wielka szkoda.
Zero zdziwienia. Dziś nie jest istotne oddanie specyficznego klimatu tego co się adaptuje a tylko wyciśnięcie kasy na licencji. Niby fajnie, że komiksy dziś się ekranizuje w takiej liczbie ale właśnie masie producentów nie chce się z tym robić czegoś ciekawego. No i kij kogo to tam obchodzi, że material źródłowy ma swoją specyfikę. Na szczęście są wyjątki jak The Boys, Doom Patrol, Logan, Joker. Netflix to taki tam korpo moloch. Zle się stało, że trafiło tam tyle dobrych licencji. Co do samego Sandmana to od dawna widziałem go jako rzecz dla Lyncha albo DelToro a pójście do bezdusznego korpo jak N z takim materiałem to już nie strzał w kolano a potylicę. Gadanina samego Gaimana jaki to cudowny serial mało zmienia. Ja rozumiem, że się chlop jara pieniążkami i swoimi 5 minutami ale no słabo brzmi to pieprznie z ust jednego z twórców brytyjskiej inwazji komiksowej, gościa co kiedyś miał ambicje reformować całe medium. Niestety kasa ważniejsza obecnie od artystycznych ambicji ;D
Ale co Netflix? Przecież to nie Netflix produkuje ten serial... Oni go tylko dystrybutują.Mój błąd co nie zmienia całej reszty wypowiedzi. Serial wygląda jak typowy Netflix.
Nie mam zajoba z „typowy Netflix”, ale jestem po 5 odcinkach i bawię się przednio. Razi trochę to genderowe ideolo, ale poza tym jest okej. Świetnie oddany klimat komiksu.
Jestem ciekaw czy jest może tutaj ktoś kto nie czytał Sandmana w związku z czym nie miał oczekiwań i jak on odbiera serial, bo czytając wasze opinie to są one dość odległe od wstępnych recenzji. Bliżej tym recenzjom do opinii Gazzy niż do jojczenia że generic Netflix, ale nie wiem może chwalą bo ideologicznie wypada chwalić żeby nie zostać p[osądzony o jakiś -izm.
Btw kiedyś przeczytałem zdaje się dwa trade'y i lekko surrealistyczny owszem, ale oniryczny czy eklektyczny to nie są przymiotniki jakimi bym tą serię obdarzył, choć zaznaczam że może tak by było po przeczytaniu całości.
Ja ogólnie nie lubię sterylności kodeków Netflixa. Podovne rzeczy na Prime Video, gdzie obraz jest bardziej kinowy ogląda się lepiej. I nie, nie da się tego ustawić na tv.
W weekend sięgnąłem lat sześćdziesiątych, konkretniej serialu "Batman" z Adamem Westem i Burtem Wardem w rolach głównych. Przyjemna retro produkcja, której komediowy wydźwięk jest obecnie mocniejszy przez zestarzałe efekty, kostiumy i całą otoczkę, z której wynika nutka humorystyczna. W najnowszej odsłonie "Retro DC" dałem na tapetę tę produkcję.Jak będzie na HBO Max to obejrzę - na razie czekam jak mi z bożej łaski Supermana IV dadzą.
Oglądaliście? Mieliście jakakolwiek styczność z tą produkcją? Jak wspominacie/oceniacie?
Szału animacje na pewno nie zrobią. Konwencja z lat sześćdziesiątych mocno odstaje od współczesnego obrazowania superhero i podejścia do nich. Niemniej świeżości w temacie nie można odmówić, bo przyziemniej ona traktuje temat, mimo całej abstrakcyjności tematu, niż dziesiątki produkcji w tej tematyce z ostatnich lat.Wg mnie trochę zabrakło własnego stylu. Niby Batman z lat 60., inna konwencja, itd., ale już wizualnie to standardowa nuda z typowej animacji DC. Mogli się pobawić w jakąś stylizację na stare kreskówki czy coś w tym guście. Cokolwiek, żeby to nie wyglądało jak kolejny taśmowy projekt.
Z rozmyciem tła sprawa jest prosta - kwestie ekonomiczne. Wszystko co w ramce trzeba "stworzyć" - aktora już masz na planie, ale scenerię trzeba zbudować lub "dorysować" cyfrowo, jak rozmyjesz tło to skracasz czas pracy nad nim (nie trzeba dopracowywać żeby właściwie wyglądało, bo i tak nie będzie widać szczegółów). To tak w skrócie i generalizując ;)
Krawędzie ekranu - z tym chyba nie znam przykładów i dlatego nie wiem za bardzo o co chodzi.
No i ostatecznie z Sandmanem - to jest kilka procent rozciągnięcia i z tego co widzę - wśród ogółu widowni może to nie stanowić tak dużej dystrakcji, tj. tak jak piszesz masz podświadome wrażenie, że wygląda to trochę nienaturalnie, ale ciężko sprecyzować co/dlaczego, czyli efekt został uzyskany (czy taki jak zamierzyli twórcy?).
Tak, zdaję sobie sprawę, że na tym screenie to słabo wypada, ale generalnie widać, że postać jest bardziej wyraźna niż tło, a im bliżej krawędzi tym tło bardziej niewyraźne.
(...) przyczyna to zwykłe możliwości "łapania" obrazu (...) wynikający w tym przypadku z ograniczeń technicznych - sprzęt użyty do filmowania danej sceny nie pozwala na zachowanie ostrości (...) w ramach całej filmowanej sceny (...)Na z grubsza to samo wskazuje zresztą @misiokles. Genezą problemu wtedy jest po prostu dobór sprzętu, nie jest to miejsce na rozpisywanie się w tej kwestii, ale można nakręcić taki czy inny materiał lepiej, ale kręci się tym sprzętem z jakichś powodów (może to na co zwracałem szczególną uwagę czyli mniej pracy, może ograniczona dostępność lepszego sprzętu, może cięcie kosztów na sprzęcie, a może nawet sugerowane w anglojęzycznych dyskusjach dążenia Netflixa czy innych streamingów do ograniczenia przepływu danych [obraz rozmyty ma mniej szczegółów, tym samym dla zachowania jakości wystarczy mniejsza ilość przesłanych danych niż względem obrazu pełnego szczegółów/nierozmytego]).
(...) tak się teraz kręci (...)Tanie efekty rozmycia czy to sprzętowe (te Witchery itp.) czy w postprodukcji (Sabrina) są u Netflixa standardem i może nie powinienem być zaskoczony że w Sandmanie zrobili tak samo po tzw. taniości to rozciągnięcie obrazu(?). :-\
Obejrzałem "Sandmana". Komiksu nie czytałem, czekam na skompletowanie nowego egmontowskiego wydania. Sądząc po opiniach (zarówno o komiksie, jak i o serialu) to już wiem, że czytanie na pewno sprawi mi większą przyjemność (i nie przeszkadza mi, że zaspoilerowałem sobie pierwsze 2 tomy). Bo oglądanie... To nie jest na pewno najgorszy serial obejrzany przeze mnie w tym roku, ale do najlepszych sporo mu brakuje. Oj sporo. Jakieś to takie kurła nie wiem... Kolejna Netfliksowa produkcja rżnięta od szablonu. Bez czegokolwiek, co wyróżniałoby go spośród innych.
Dziś gdzieś tam przeczytałem, że oglądalność nie porywa. Ale wysokie oceny, jakie zbiera od krytyków i widzów oraz popularność marki chyba pozwolą doczekać się 2. sezonu.
Z tym spoilerowaniem i tak, i nie. Historia ta sama, ale inna. Różnia się detale. Mniej lub bardziej. Adaptacją porównałbym do "Invincible" oraz "The Walking Dead". Czerpano z komiksu konkretne wątki, ale obrabiano je w taki sposób, że nie jest to wierna adaptacja. Serial dobrze poradził sobie i fajnie uzupełnił wątki, rozszerzył je, tam gdzie komiks traktował to "krótko". Po obejrzeniu będziesz wiedział czego spodziewać się po komiksie, ale w wielu miejscach się zaskoczysz, ponieważ te detale serialowe będą zupełnie inne w komiksie.
(...)Kolejna Netfliksowa produkcja rżnięta od szablonu. (...)Z opinią nie będę polemizował ale na litość...ile jeszcze będzie tego pindolenia o "netflixowej produkcji", podczas gdy nie jest to ich produkcja.
"Sandman" jako ekranizacja wyszedł całkiem dobrze. W zasadzie równy poziom, ale to nie jest nic wybitnego, o czym ludzie będą gadali przez następne lata. Sporo osób podeszło emocjonalnie i emocjonalnie reagują, ale jak opadną emocje, to wszystko minie. Potencjał jest na nieszablonowy serial, gdzie można dosłownie wcisnąć wszystko, mieszać klimat realistyczny z surrealistycznym, różnego rodzaju gatunki, czy nawet narrację, bo w piątym odcinku nie ma w zasadzie Sandmana. Ciekawie wyglądało Piekło w czwartym odcinku, a całe Śnienie na tę chwilę i jego mieszkańcy trochę takie ubogie. Nie ma co się odpalać z podsumowaniami, bo serial dopiero przekroczył linię startu, wolno się rozpędza, ale nie jest to na tę chwilę nic spektakularnego. Jedyne pozytywne zaskoczenie to Kirby Howell-Baptiste jako Śmierć, która wydaje się, że uniosła rolę.
Wszędzie miażdżąco dominują pozytywne opinie o serialu. Wciąga osoby nieznające pierwowzoru, a i fani komiksu są bardzo zadowoleni. 8)
Dlatego jeszcze bardziej bawią mnie dziś te lokalne utyskiwania forumowego Pana Marudy, który po zwiastunie wieścił porażkę i próbował inputować "netflixową" szajbę czekającym na premierę. ::)
Zaryzykuję, że analogicznie będzie wkrótce z amazonowym "Władcą pierścieni".... ???
Wszędzie miażdżąco dominują pozytywne opinie o serialu. Wciąga osoby nieznające pierwowzoru, a i fani komiksu są bardzo zadowoleni. 8)Ja w sumie też postawiłem krzyżyk na Sandmanie ale raczej z powodu tego że nie da się dobrze przenieść tego na ekran. Całe szczęście myliłem się, cztery odcinki za mną i jak na razie jest BDB, nawet moja żona która nie do końca lubi takie klimaty ogląda to z zaciekawieniem, szczególnie dobrze dobrani aktorzy według niej. No i Piekło, jestem zachwycony jak to zrobili 8)
Dlatego jeszcze bardziej bawią mnie dziś te lokalne utyskiwania forumowego Pana Marudy, który po zwiastunie wieścił porażkę i próbował inputować "netflixową" szajbę czekającym na premierę. ::)
Zaryzykuję, że analogicznie będzie wkrótce z amazonowym "Władcą pierścieni".... ???
Z opinią nie będę polemizował ale na litość...ile jeszcze będzie tego pindolenia o "netflixowej produkcji", podczas gdy nie jest to ich produkcja.
Wszędzie miażdżąco dominują pozytywne opinie o serialu. Wciąga osoby nieznające pierwowzoru, a i fani komiksu są bardzo zadowoleni. 8)Z Wladca Piercieni z tego co slucham to grubsza sprawa bedzie raczej.
Dlatego jeszcze bardziej bawią mnie dziś te lokalne utyskiwania forumowego Pana Marudy, który po zwiastunie wieścił porażkę i próbował inputować "netflixową" szajbę czekającym na premierę. ::)
Zaryzykuję, że analogicznie będzie wkrótce z amazonowym "Władcą pierścieni".... ???
A mam takie pytanie laika: czy fakt, że N zleca produkcje filmów i seriali nie znaczy, iż nie może mieć wpływu na kształt, treści itp. w zamawianym produkcie? Napewno, w zależności od zawartych poszczególnych umów z twórcami, część rzeczy musi być taka jak w zapisach, ale jako zamawiająca i płacąca strona czyż nie mogą żądać istotnych dla siebie zmian?
Oczywiście nie odnosi się to do kupna już gotowego produktu.
Nie daj się nakręcać. ::)
No przyklad ostatniej trylogi Star Wars moze o tym swiadczyc.
No przyklad ostatniej trylogi Star Wars moze o tym swiadczyc a Wiedzmin to juz dobitnie...
Nie martw się, później wszyscy stwierdzimy, że ten Hobbit to w sumie nie był taki zły ;)
No przyklad ostatniej trylogi Star Wars moze o tym swiadczyc a Wiedzmin to juz dobitnie...
Zależy. Są produkcje, przy których ma duży wpływ np. Wiedźmin czy ST, a są seriale przy których mają śladowy wpływ np. Sandman
Polecam sceny rozmów rebeliantów. Miałem wrażenie, że dosłownie liczyli aby w każdym ujęciu była połowa rebeliantek XD. Ridiculous.
Ekskluzywny mizogin. 8)
Spoko spoileryZ czystej ciekawości - kiedy można już dyskutować o lekturze (jakiejkolwiek) bez obaw o spoilerowanie komuś? Dekada wystarczy? ;)
Z czystej ciekawości - kiedy można już dyskutować o lekturze (jakiejkolwiek) bez obaw o spoilerowanie komuś? Dekada wystarczy? ;)
Czyli nie pokazanie statku w filmie daje pole do popisu naszej wyobrazni jaka byla dalsza historia pistoletu.
@Gazza
o ile w większości się z Tobą zgadzam, to temat spoilerów to nie ta sama liga. Ujmę to tak: nie zdążyłeś obejrzeć meczu/walki itd ale sobie nagrałeś. Przed obejrzeniem w towarzystwie ktoś bez ogródek zaczyna ten temat i po chwili dopiero zaczyna mówić o wyniku, kiedy to Ty poprosiłeś, żeby nie podawal kto wygrał.
Obejrzyj dokładnie animację na początku napisów końcowych. Streszczają film, ale pokazują ważną scenę po filmie.
No tylko co jak wszedzie cie bombarduja informacja o wyniku w tv, radio i internecie - co tez maja czekac az obejrzysz albo przed kazdym podaniem informacji maja mowic ze to spoiler? :)Możesz unikać media. Ja nie posiadam telewizji, internet sam włączam, a radio mogę wyłączyć. Nie chcę znać wyniku, to go nie poznam. Tak robię od lat i działa. Raz czy dwa zdarzyło się, że gdzieś usłyszałem jakaś rozmowę i padł wynik. Trudno. Ale zauważ, że podałem przykład rozmowy i prośby o nie podawanie wyniku. Alegoria do pisania na forum. Dodanie słowa spoiler nie jest trudne. Jeśli jest, to gratulacje.
No i z tego "towarzystwa" wynika ogromny minus, coś co sprawiło że oglądać tego nie mogłem - Spider/Peter musi być częścią drużyny - to nie jest nawet zaadresowane bezpośrednio, po prostu jest częścią drużyny superbohaterów i jest to bezrefleksyjna kwestia, taka konwencja. W przypadku odcinków ze Spider-Verse z tego co pamiętam był "sam" (może w późniejszych sezonach już tej stałej drużyny nie ma?), ale nic to - w każdym odcinku miał miejsce identyczny przebieg zdarzeń, gdzie Spider stawał się częścią zespołu. Nie będę się rozwodził nad tym jak nie pasuje to do charakteru Petera (wiem, była masa Team-Upów itp. w komiksach, ale nie wyglądało to jak w tym serialu, zapewniam), ani nad tym że ta bezrefleksyjna "przynależność" i poleganie na innych ma być dla dzieci edukacją z ekranu
🔥 „Batman: The Animated Series” - 15 LUTEGO NA HBO Max 🔥
In Canada March 19. U.S. and international release dates to come.
Something Is Killing The Children - twórcy Dark i 1899 robią serialhttps://naekranie.pl/aktualnosci/something-is-killing-the-children-serial-dark-netflix-1677173099
21 marca zostanie skasowany "Gotham" z polskiego Netflix. Spieszyć się, jeśli ktoś nie obejrzał i planuje.
(https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t39.30808-6/332874649_218103414054447_5087990470499076141_n.jpg?_nc_cat=106&ccb=1-7&_nc_sid=730e14&_nc_ohc=uyMy1VRDIEEAX9fLdrV&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=00_AfCbXWeKgaSebQbJYVPoaPLKUgGfniTVPdst4RS58XP5Tw&oe=640297C1)
21 marca zostanie skasowany "Gotham" z polskiego Netflix. Spieszyć się, jeśli ktoś nie obejrzał i planuje.
Poczekam na rcenzję. Poprzedniego nawet nie widziałem.
Sceptyczny też jestem, bo takiego Hellboya jakiego bym chciał zobaczyć nikt nie zrobi.
Aktora kompletnie nie znam, ale mogę go sobie wyobrazić w charakteryzacji. Choć rysy twarzy zdecydowanie mniej wyraziste niz u poprzeników.
Obejrzałem całe. Było co najwyżej chujowe.To odnośnie Iron Mana czy Gotham? Niejasne, bo komentarz nad Twoim odnosi się do Gotham. Strzelam że jednak Iron Man, oglądane z dziećmi itp., bo Gotham to 70 godzin, nie wiem czy coś co oceniam tak negatywnie dałbym radę przez tyle czasu oglądać chociażby 'dla towarzystwa' :P
(...) Opowieści z krypty (...) serial bardzo polecam, były tam naprawdę ciekawe perełki, czy Schwarzenegger grał czy 'nawet' reżyserował to nie pamiętam (pamiętam że odcinek z jego udziałem miał miejsce na pustyni), ale tam się przewijało wiele znanych nazwisk, wykonanie było co najmniej przeciętne (zwykle powyżej), a niektóre historie były naprawdę w porządku, np. w jednym z pierwszych odcinków z mikołajem - horror był horrorem ;)Co do Schwarzeneggera muszę się poprawić - w odcinku na pustyni (s03e02) grał Kyle MacLachlan, ścigał go tam policjant przypominający mi z wyglądu (tak ogólnie) rolę Roberta Patricka w Terminatorze 2, stąd skojarzenie ze Schwarzennegerem. Bo sam Arnold reżyserował inny odcinek (s02e02), a grał tylko w jego segmencie wprowadzającym (z Cryptkeeperem). Tutaj cały serial:
I z pewnością serial też wymaga 'przestawienia się', ale jakoś ta konwencja (tam często były historie z morałem, humorem i ogólnie tak jak w komiksach, ale bardziej 'dojrzale') do mnie trafia i polecam, odcinki stanowią zamkniętą całość, więc to jakby seria krótkich filmów.
Jest coś w klimacie tego serialu, co bardzo mi odpowiada. Pomieszanie dekadencji lat 20' i filmów o policjantach z lat 70'.
To odnośnie Iron Mana czy Gotham? Niejasne, bo komentarz nad Twoim odnosi się do Gotham. Strzelam że jednak Iron Man, oglądane z dziećmi itp., bo Gotham to 70 godzin, nie wiem czy coś co oceniam tak negatywnie dałbym radę przez tyle czasu oglądać chociażby 'dla towarzystwa' :PO Gotham, tak już mam, że jak coś zaczynam to kończę, szczególnie jak jest to powiązane z Batmanem.
Fantastyczna wiadomość ze świata filmu! Otóż znakomita firma producencka A24 bierze się za filmową adaptacją „Lekcji aktorstwa” Nicka Drnaso! Reżyserem ma być Ari Aster, znany z takich obrazów jak „Midsommar. W biały dzień”, „Dziedzictwo. Heridetary”, czy wchodzącego niebawem do polskich kin „Bo się boi”. Natomiast w obsadzie zobaczymy najprawdopodobniej Joaquina Phoenixa, Emmę Stone i Christophera Abbotta.
„Lekcje aktorstwa” Nicka Drnaso w tłumaczeniu Krzysztofa Cieślika trafią do sprzedaży w maju!
(...) Wikipedia podaje, że Pennyworth jest prequelem Gotham, a osoba odpowiadająca za produkcję jeszcze niedawno zmierzała do tego, aby w epilogu finału serialu pojawił się Batman w postaci aktora grającego go w Gotham (na co raczej nie ma już szans, skoro Pennyworth skasowany).
Za to gorąco polecam "Pennywortha", w szoku jestem że to jakoby miał być prequel "Gotham", bo te seriale bardzo mało mają punktów stycznych ze sobą. (...) Dla mnie chyba największe zaskoczenie z tych wszystkich produkcji, ten serial jest kompletnie pojechany po bandzie, wygląda bardziej jak ekranizacja jakiegoś komiksu Gartha Ennisa albo Marka Millara.To co piszesz odnośnie Pennywortha jest bardziej zamierzone niż mogło się wydawać, przy szukaniu innych informacji trafiłem znów na wikistronę Pennywortha i widzę, że w zamierzeniu miał to być/był to prequel Gotham i V for Vendetta, przy czym trzeci sezon w jakimś stopniu ("loosly") był adaptacją tego drugiego tytułu... Jeden z twórców serialu w wywiadzie przed trzecim sezonem użył też zwrotu "bezpośredni crossover" [między Pennyworthem a V for Vendetta], jako że nie oglądałem to nie wiem czy to w końcu adaptacja czy bardziej inspiracja, i czym niby miał być ten crossover (z komiksem czy z filmem?)...
Ten reboot TMNT wygląda smakowicie, widzę że po sukcesie Spider-Verse animatorzy dostali furtkę do odważniejszych kreacji niż generyczne 3D.
Odświeżonej wersji April nie skomentuję, bo tu są pewnie inne wątki od tego ;)
To co piszesz odnośnie Pennywortha jest bardziej zamierzone niż mogło się wydawać, przy szukaniu innych informacji trafiłem znów na wikistronę Pennywortha i widzę, że w zamierzeniu miał to być/był to prequel Gotham i V for Vendetta, przy czym trzeci sezon w jakimś stopniu ("loosly") był adaptacją tego drugiego tytułu... Jeden z twórców serialu w wywiadzie przed trzecim sezonem użył też zwrotu "bezpośredni crossover" [między Pennyworthem a V for Vendetta], jako że nie oglądałem to nie wiem czy to w końcu adaptacja czy bardziej inspiracja, i czym niby miał być ten crossover (z komiksem czy z filmem?)...
Poprzedni film z tej serii był koszmarny i wyglądał jak zarzygany monitor, na którym wyświetla się gra komputerowa gubiąca klatki.Ale wiesz ze wyświetlanie postaci w dwóch różnych klatkarzach jest zabiegiem celowym w pierwszej części? I z biegiem fabuły to się zmienia?
Poprzedni film z tej serii był koszmarny i wyglądał jak zarzygany monitor, na którym wyświetla się gra komputerowa gubiąca klatki. Przemęczyłem w wielkich bólach, a tu się zanosi na powtórkę z rozrywki... znaczy z drogi przez mękę. Ostatni dobry film o Spider-Manie to... hmm... niby Homecoming, ale tak naprawdę zadowolony to ostatnio byłem w 2012 roku, wychodząc z kinowego seansu TASM.Co do pierwszej części cytowanej wypowiedzi to się zgadzam, przy premierze jeszcze próbowałem poruszać wśród 'minusów' ten aspekt, ale w moim otoczeniu zdaje się że nikt nie zwraca uwagi na takie rzeczy (w ogólności przecież większość nie odróżnia dvd od 4k, a tu oczekujemy że ktoś odróżni 12 od 24 klatek na sekundę, jw. wydaje się to nie do 'przeoczenia', ale jak widać...).
As explained by one VFX artist, the Into the Spider-Verse crew starts out by animating Miles Morales at a rate of 12fps (Frames Per Second) while the rest of the movie animated using 24fps. Though largely unnoticeable to the uninitiated, it provides a clunkier Miles as he works to find out who he is. Then, as the new Spider-Man continues through the movie, his animation slowly matches up with that of Jake Johnson's Peter Parker as Miles begins settling into his new role.https://comicbook.com/marvel/news/spider-man-into-the-spider-verse-vfx-animation-break-down/ (https://comicbook.com/marvel/news/spider-man-into-the-spider-verse-vfx-animation-break-down/)
Musze nadrabiac 1 czy moge isc spokojnie na ta czesc?Wg mnie można iść od razu na drugą
Wogole na jakiej platformie mozna go obejrzeć?Netflix oraz Disney+
Ale wiesz ze wyświetlanie postaci w dwóch różnych klatkarzach jest zabiegiem celowym w pierwszej części?Mam to gdzieś.
jedna z najlepszych rzeczy z live action MarvelaSprawdź lepiej definicję "live action".
Mam to gdzieś.
W tym konkretnym przypadku nie przekonają mnie żadne recenzje. Zniechęca mnie tu dokładnie wszystko, co wiem o tym filmie, forma, treść, wszystko z samym multiwersum na czele (które MCU też mi już zdążyło obrzydzić).
Sprawdź lepiej definicję "live action".
bo ponad połowa ostatnich filmów jest o zupełnie innych rzeczach.
Krótko - Im więcej multiwersum, tym mniejszą mam ochotę oglądać. Swego czasu przez takie rzeczy przestałem czytać komiksy, a w tych animacjach normy zostały przekroczone już w samych zwiastunach. A skoro do tego wyglądają jak sraczka to tym bardziej - dziękuję, postoję, i nawet jeśli sam papież ogłosi, że to oficjalnie najlepszy superbohaterski film ever, dalej będę miał to gdzieś :P
I całe szczęście.
Ale i tak tę chwilę przestałem oglądać, GOTG#3 na jakiś czas zamyka dla mnie temat. Nie chce mi się śledzić losów tych wszystkich tanich podróbek znanych i lubianych postaci.
. Swojego czasu to nawet Marvel miał szalenie popularną serię Ultimates osadzoną właśnie w alternatywnej rzeczywistości z na tyle dobrze pisanymi opowieściami, że ten świat przez jakiś czas był popularniejszy od głównego świata Marvela 616.Wiem / nie uznaję / nie czytam.
i mam wrażenie, że multiwersum w filmach to jest tylko furtka do powrotu RDJ, Evansa
Najwieksza wada filmu to koncowka z clifhangerem ale rozumiem, ze tworcy chceli nakrecic ludzi na trojke zeby zrobila swietny wynki w box office.Od samego początku było zapowiadane, że te dwa filmy stanowią jedną całość, więc nie chodzi tu o nakręcenie ludzi na trzecią część.
(...) Slynne gubienie klatek, nie jest jakos bardzo upierdliwe jezeli wezmie sie na poprawke, ze to umyslny zabieg. (...)Możesz podzielić się jaki tym razem był "powód"? Ostatnio cytowałem odnośnie pierwszego filmu, że chodziło o separację gdzie Miles był jeszcze niedoświadczony, nie umiał być Spiderem itp., wtedy była animacja o dwukrotnie mniejszej liczbie klatek na sekundę (przynajmniej tak to tłumaczył jeden z animatorów). A czym jest podyktowany "umyślny zabieg" w tym obecnym drugim filmie? Pisałem też, chyba nieco enigmatycznie, co o tym myślę (odnośnie pierwszego filmu) - połowa mniej klatek to oszczędności, a do tego nadaje to nietypowy wygląd filmowi (co tylko nielicznym rzuca się w oczy i irytuje), ale uzasadnienie animatorów jest czysto pretekstowe i niezadowalające.
Spider-verse to ewidentnie najlepsze co stworzylo Sony w temacie pajeczaka. Filmy z Hollandem to nie ten poziom, bo przez wrzucenie go w mcu za mocno zrobiono z niego podopiecznego Starka, a kiedy ten odchodzi to znowu jest problem z robieniem ze Spidera fanservise the movie.
....
Muzycznie to nie do konca moja bajka, ten rap to juz bardziej rzecz dla pokolenia Z z ktorym dzieli mnie dekada roznicy, co nie znaczy, ze muzycznie to calkowita padaka. Main themy Spider-gwen i futurtystycznego Spidera sa swietne.
Dubbing polski sobie odpuscilem, oryginalny ma swietnego Oscara Issaca i chocby dlatego warto wybrac wersje ang.
Najwieksza wada filmu to koncowka z clifhangerem ale rozumiem, ze tworcy chceli nakrecic ludzi na trojke zeby zrobila swietny wynki w box office.
Btw Zdecydowanie bardziej chcialbym zobaczyc animowany spin-off o Spider-man noir niz kolejne po Morbiusie live action wyrzygi od Sony.
Bo "live action" sprzedaje się lepiej, co pokazują wyniki w box office:
jak ktoś nie ma czego oglądać na Netflixie