"Helstrom (2020)" jest serialem zdecydowanie wychodzącym naprzeciw ,,typowej" konwencji widowiska adaptującego komiksowe Uniwersa superbohaterskie. To bodaj ostatni twór małoekranowy, który wyprodukowało Marvel Television we współpracy z jakimś innym studiem/wytwórnią. Co istotne, obecnie ten oddział Marvel Entertainment również, jak w przypadku całej franczyzy Marvela, został wchłonięty przez korpo-molocha, Disney'a, a co za tym idzie stał on się częścią MCU. Żadnych luźnych, czy nie wiadomo jak nawiązujących do komiksów tego wydawcy, czy do samego MCU, serialów nie będzie. Ostatnim ,,współtworem" Marvel Studios był (tak właściwie to wciąż jest) "Helstrom", który nie wykluczone, że dostanie drugi sezon, a miałby on albo formę samodzielnej kontynuacji Hulu współpracującego z ABC Signature Studios (o ile prawa do postaci pozostaną odpowiednio wyjaśnione), albo będzie go kontynuował kto inny bądź samo Marvel Studios. W każdym bądź razie przyszłość "Helstrom" nie wygląda źle, po prostu wygląda od groma ciekawie.
Po obejrzeniu 6 z 10 odcinków produkcji, muszę przyznać z fanowską radochą i masą pozytywnych wibracji na sercu, że - co prawda jest to okrojona adaptacja marvelowskich treści komiksu, gdzie jedynym nawiązaniem, ot puszczeniem oczka w kierunku fanów do świata Marvela jest tajemnicza rola Daniela Cudmore'a, wcielającego się w trzech filmach "Foxa" w Colossusa - "Helstrom" jest bardzo ciekawie zrealizowanym obrazem, z mrocznym niekiedy na granicy smaku, detektywistycznym klimatem. Główni bohaterowie to postaci zgoła odmienne, jakby pozbawione dynamiki, akcji i chociażby dramaturgii z sylwetek znanych z marvelowskich seriali Netflixa. Ich wczucie się w cały świat przedstawiony "Helstrom", sądzę, rozumie się przez specyficzną grę aktorską - głównie jest to gra ciałem i odpowiednią umiejętnością zaprezentowania się w kadrze. Ana i Daimon, fakt, są irytujący, jednakże ta melancholia, z początkowych odcinków nawet niekiedy narcyzm, indywidualizm, z nich wybijające się, da się zaakceptować, że względu na same skryte możliwości ich mocy. Bo trzeba przyznać są one nieliche, oj i to jak! Spoilerował co do ilości wątków, szczegółów fabuły, występujących postaci i formy narracji w "Helstrom" zdradzać nie będę. Ten ostatni już (Oby nie!) osesek Marvel Television w fuzji z innymi stacjami i wytwórniami, zasługuje na uwagę miłośnika superbohaterskich treści. Ode mnie, na 6 z 10 obejrzanych epizodów pierwszego sezonu "Helstrom", stawiam tej produkcji ocenę: 8,5/10. Świetny wyjątek z wyjątków Marvela spoza MCU!