Nie wiem z czym masz problem. To, że za coś nie płacę, nie znaczy, że z tego w żadnym wypadku nie korzystam.
Z tym, że skoro płyty wypalane nie są tak trwałe jak tłoczone, wolę wydać pieniądze na porządne wydanie, szczególnie, że PL wersję tak czy inaczej dodaję do wszystkich wydań z zagranicy (czyli więcej niż połowy filmów, które kupuję), które jej nie mają (i nawet do niektórych, które mają, żeby sobie móc obejrzeć takie Pulp Fiction czy Terminatora z dowolnym znanym mi tłumaczeniem/lektorem (a to robi cholernie dużą różnicę w wielu przypadkach), więc to w moim przypadku i tak praktycznie standardowa procedura, a Mayfly rzeczy które mnie interesuje i tak wydaje od święta, więc jeden czy dwa film na parę lat mi wielkiej różnicy nie robi.
I jeśli mi padnie kopia zapasowa to sobie zrobię drugą z tłoczonego oryginału, który dalej mam na półce. Jak mi padnie wypalany oryginał - to nie mam oryginału.
No ale przecież nie zabraniam nikomu płacić za tandetę, co kto lubi. Ja tam zostanę przy swojej strategii kolekcjonowania filmów, wypracowanej na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, owszem, obejmuje szereg działań które mało kto praktykuje (z kompleksowym modyfikowaniem filmów włącznie), ale już tak mam. Grunt, że nawet jeśli polski rynek zdechnie całkiem, jakiejś wielkiej różnicy mi to i tak nie zrobi, ot zwiększy się procentowy udział wydań wymagających kopii zapasowej i tyle. Jakoś szczególnie dużo ich nie będzie, bo współczesne kino z roku na rok interesuje mnie coraz mniej (oglądać oglądam ale jest coraz mniej filmów, do których czuję potrzebę wracać, a więc i kupić - np ostatnio odpadło z kręgu moich zainteresowań pewnie jakieś 90% tego, co tłucze taśmowo Marvel).